Wiadomości

Co dalej z Fordem w Europie? Póki co – sytuacja jest kiepska

Wiadomości 01.08.2018 364 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 01.08.2018

Co dalej z Fordem w Europie? Póki co – sytuacja jest kiepska

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk01.08.2018
364 interakcje Dołącz do dyskusji

Rok temu Ford w Europie zarabiał, ale tym razem traci. I to dużo. Dlaczego? Przez modę na SUV-y i przez Brexit.

Gdy szef Forda, Jim Hackett, rozpoczyna konferencję prasową słowami „Jesteśmy bardzo niezadowoleni z naszych wyników w Europie”, to sytuacja musi być naprawdę poważna. I rzeczywiście jest – poprzedni rok Ford zamknął zyskiem przed opodatkowaniem w wysokości 88 mln dol. Teraz notuje 73 mln dol. straty. Wiadomo już, że najprawdopodobniej do końca roku firmie nie uda się z tego wybrnąć.

Winni: Brexit i… klienci.

Od lat największym europejskim rynkiem dla Forda jest Wielka Brytania. Słaby funt szterling – którego kurs zapikował po ogłoszeniu decyzji o Brexicie – jest w dużej mierze odpowiedzialny za kłopoty marki z błękitnym owalem w logo.

Niestety to nie jedyny kłopot tej firmy. W ciągu ostatnich lat mocno zmieniły się upodobania klientów. Teraz kochają oni SUV-y, a Ford dotychczas nie skupiał się na nich zbyt mocno.

„Duża część naszej europejskiej oferty jest nieopłacalna” – powiedział Hackett.

Mowa tu na przykład o C-Maxie, Galaxy, Mondeo czy S-Maxie. Nie przynoszą zysków i ich przyszłość jest niepewna. Zupełnie tak, jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie zdecydowano się ostatnio na ograniczenie gamy „tradycyjnych” Fordów na rzecz palety SUV-ów i crossoverów. Mieliśmy nadzieję, że ta rewolucja nie przekroczy oceanu. Niestety wiele wskazuje na to, że będzie inaczej.

Ford S Max

Modele, które przynoszą europejskiemu Fordowi zyski, mogą nieco zaskoczyć. Głównym „koniem pociągowym” sprzedaży marki jest Transit. Dobrze radzi sobie też Ranger, a także – jak ujął to Jim Hackett – „wybrane modele importowane”. Można się domyślić, że zapewne chodzi o Edge’a i przede wszystkim o Mustanga. Nie zaskakują za to niezłe wyniki modelu Kuga. Jest ona w końcu przedstawicielem najmodniejszego segmentu.

Co dalej?

Ford zamierza skupić się na autach, które przynoszą zyski. Fani Transita mogą więc spać spokojnie, ponieważ odpowiada on za 13 proc. zysku marki w Europie.

Na 2020 r. zaplanowano debiut kolejnej generacji crossovera bazującego na Fieście, czyli Ecosporta. Mówi się też o następcy Kugi. Póki co jednak oba te modele osiągnęły rekordową sprzedaż w Europie w drugim kwartale tego roku.

ford-ecosport-citroen-c4-cactus-porownanie-24

Marka wiąże duże nadzieje z Focusem – w końcu właśnie zadebiutowała nowa generacja tego modelu. Szczególnie dobrze ma sprzedawać się „utereniowiona” odmiana Active. Podobnie w przypadku Fiesty, która także występuje w takiej wersji.

Ford szuka także okazji do zaoszczędzenia pieniędzy.

Mówi się o planach zamknięcia fabryki skrzyń biegów Blanquefort w Bordeaux, w południowo-zachodniej Francji, jeśli nie znajdzie się na nią kupiec. Plotkuje się także o możliwym sojuszu Forda z grupą PSA w celu opracowania wspólnej gamy silników.

Globalnie Ford liczy za to na Chiny. To właśnie ze względu na gusta nabywców z Państwa Środka nowy Focus wygląda tak, jak wygląda – czyli nie ma trzeciej szyby z boku za słupkiem C, tylko podzielone szyby w drzwiach i szerszy słupek. Stało się tak ze względu na potrzebę zaprojektowania dłuższych tylnych drzwi, szczególnie ważnych w Chinach.

Spieszmy się więc kupować tradycyjne Fordy. Szczególnie szkoda będzie S-Maxa i Mondeo, bo oba te samochody są w swojej klasie naprawdę dobre. Świat samych SUV-ów będzie potwornie nudny. Ale chyba od tego nie uciekniemy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać