REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Samochody używane

Przegląd ogłoszeniowy: jakie BMW kupić do 20 000 zł

Zapraszam na kolejny przegląd ogłoszeniowy. Tym razem rzecz o tym, czy za 20 tysięcy można kupić BMW, które da mnóstwo frajdy z jazdy i nie będzie przysparzać serwisowych zgryzot. 

03.04.2018
5:14
BMW E39
REKLAMA
REKLAMA

20 tys. zł to kwota, z którą nie ma co iść do salonu, a i w komisie się za nie nie poszaleje. Ale z drugiej strony, to kwota, na którą statystycznie trzeba pracować dobrych parę miesięcy i taki wydatek na samochód wcale nie przychodzi łatwo. A skoro wydajesz swoje ciężko zarobione pieniądze, to chcesz je wydać dobrze. A dobrze, tzn. tak, żeby mieć przyjemność z korzystania z auta, które się kupiło. A na liście aut, które potrafią dać frajdę z jazdy, rządzą tylnonapędowe. A jeśli napęd na tył to BMW. I tak trafiłem na otomoto. Oto kilka sztuk ważnych rozważenia:

BMW serii 3 E46

BMW E46

Trójkę można bez problemu znaleźć za niecałe 10 000 zł, więc za 20 powinien być całkiem niezły wybór. W przypadku tego modelu nawet kombi trudno polecić rodzinie – ciasna tylna kanapa i kosmetyczny bagażnik sprawiają, że tak naprawdę to auto 2+2. Diesle odrzucam za klapki zmieniające długość dolotu, którym się zdarza wpadać do cylindrów. No chyba, że jakieś 330d z bogatą historią serwisową. Ale to tak czy inaczej ryzyko. Najlepiej celować w modele po liftingu – wykluczono w nich wadę fabryczną, powodującą obrywanie się mocowań poduszek tylnej ramy pomocniczej.

Na 330i z 231-konnym, rzędowym sześciocylindrowcem 20 000 zł to trochę za mało. W budżecie mieści się np. ten egzemplarz ze Szwajcarii, ale ma napęd na 4 koła. To niby go nie skreśla, ale znacząco podnosi masę i stopień skomplikowania pojazdu. W zakładanej cenie mieści się natomiast to kombi, ale tu trzeba dobrze przeliczyć opłaty – przy pojemności powyżej 2 litrów stawka akcyzy to 18,6%, a tu mamy egzemplarz do opłat. Niewiele powyżej zakładanej ceny wypada ten piękny sedan - jeśli opis potwierdza stan faktyczny, odżałowałbym te dodatkowe 2 tysiące. Jeśli chcesz zaoszczędzić, celuj w wersję z silnikiem 2,5 – również sześciocylindrowym o bardziej niż zadowalających osiągach. Za niecałe 15 tysięcy można kupić np. takie ładne kombi, szkoda, że sprzedający nie informuje, czy już dokonał wszystkich opłat celnych za ten egzemplarz.

BMW serii 3 E36

BMW E36

Celujemy w BMW do 20 000 zł, więc teoretycznie w E36 wybór powinien być ogromny. Najmłodsze egzemplarze mają już po 20 lat, więc trudno oczekiwać po E36 stanu salonowego. Znowu zaczynam z wysokiego C i szukam wersji 328i z sześciocylindrowcem o mocy 193 KM, który w tak lekkim aucie zapewnia genialne wrażenia z jazdy. Otomoto rozczarowuje – 22 auta, w tym połowa zajechana, a druga – skażona tuningami niepewnego pochodzenia. Tzw. lalki kosztują ponad zakładane 20 tysięcy. W oko wpada mi jeden sedan wyglądający zupełnie seryjnie, za 12 900 zł. Z ogarniętym kierowcą mógłby zaskoczyć niejednego ściganta w dużo młodszym aucie. Pytanie jak był eksploatowany – zakładam, że haka nie zakładano tylko dla hecy.

Warto zapolować też na 318is z czterocylindrowym motorem o mocy 140 KM. Koniecznie z oznaczeniem M44, a nie M42 – ten drugi jest bardziej podatny na wycieki. Niestety właśnie ten siedzi pod maską pięknego egzemplarza z Włoch z otomoto.

W przypadku E36 dużą zaletą jest ogromny wybór części w sensownych cenach. Do tego niektórzy już uważają ten model za klasyka, więc pewnie już nie ma się co spodziewać, że dobrze utrzymane egzemplarze będą traciły na wartości.

BMW serii 5 E39

BMW E39

Zacząłem poszukiwania od trzylitrowej, rzędowej szóstki M54 o mocy 231 KM – klasyczny piec, słynący z dużej wytrzymałości, oczywiście o ile poprzedni właściciele dbali o jego serwisowanie. Dodatkowo ten silnik będzie zawsze chętniej wybierany przez poszukujących zadbanego E39 niż turbodiesel i rzędowa szóstka w BMW jest bardziej klasyczna niż V8. Odrzuciłem wersje z LPG – wychodzę z założenia, że jeśli ktoś oszczędza na paliwie, to niewykluczone, że oszczędzał też na serwisie. Oczywiście nie jest to reguła, ale przyjąłem takie założenie dla uproszczenia poszukiwań.

W oko wpada kombi ze Szwajcarii. Sprzedający trochę bajeruje o tym, jak to Szwajcaria jest miodem płynąca, ale bogate wyposażenie auta potwierdzone po rozkodowaniu VIN-u, ciekawa konfiguracja z M-pakietem podnosi atrakcyjność przy odsprzedaży, zgadzają się nawet takie detale jak wzór obręczy z lekkich stopów. Znaki zapytania stawia samopoziomujące się zawieszenie i obniżone, sportowe zawieszenie – oba elementy wymagają kontroli, bo będą kosztowne w serwisowaniu. Właściwie wersje z nivo wolałbym odpuścić – po co brać na kark elementy wyposażenia, które w sumie nie poprawiają codziennej eksploatacji, a w BMW do 20 000 zł mogą znacznie podnieść koszty eksploatacji.

20 000 zł to trochę za mało na naprawdę zadbane 530i.

Można trafić np. na takiego sedana. Niby wszystko się zgadza – full opcja, podany nr VIN. Komunikat o przepalonej żarówce światła stopu i zbliżającym się serwisie olejowym świeci wzbudza pewien niepokój, ale bardziej ciekawi mnie skąd w tym aucie kierownica bez przycisków do obsługi radia? Chwila na bmwvin.com i okazuje się, że na liście widnieje opcja S710A M sports steering wheel, multifunction, a nie to, co widać w samochodzie.

Nie znajdując 530i, do którego nie można się nie przyczepić zszedłem niżej – na 525, również z klasyczną, rzędową szóstką, która potrafi dać dużo przyjemności z jazdy. Tu najlepiej wygląda ogłoszenie Pana Janusza. Auto od 3 lat w rękach obecnego właściciela, zaskakująco niski przebieg, rozkodowany VIN, niezłe wyposażenie. W zasadzie zaskakuje brak skórzanej tapicerki – ale ten element ma swoich zwolenników i przeciwników. Mi brakuje jeszcze elektrycznie sterowanych foteli z pamięcią – w sytuacji, gdy można dopisać konfigurację do klucza, jest to element rozpieszczający, ale przydatny jeśli z auta korzysta więcej niż jeden kierowca. Tak czy inaczej – egzemplarz godny rozważenia.

Godny polecenia w E39 jest też silnik 2,2 o mocy 170 KM. Może nie robi z piątki szatana, ale pozwala na sprawne przemieszczanie się, a przy tym potrafi odwdzięczyć się sensownym spalaniem. Na otomoto szczególnie interesujący zdaje się być ten egzemplarz. Nieprzyzwoicie niski przebieg, niezłe wyposażenie, sprzedający twierdzi, że to egzemplarz bezwypadkowy i zainteresowanym proponuje raport z serwisu do wglądu. Ale za tak zadbane auto winszuje sobie kwotę, za którą spokojnie można kupić jakieś 530i.

BMW E38

BMW E38

Tu skreślić na wstępie trzeba wersje z silnikiem V8 o pojemności 4,0 litra. Miał on wadę fabryczną smarowania i bywało, że się zacierał. Najlepiej postawić na oszczędne 235-konne 735. 4,4-litrowe V8 też jest znakomite, ale trzeba się liczyć z wysokim zużyciem paliwa. E38 ma kilka usterek, przed którymi niełatwo się ustrzec. Należy do nich cieknący zbiornik paliwa, uszkodzone amortyzatory samopoziomujące, czy awarie automatów GM w dieslach. Podstawowe części eksploatacyjne może nie są zbyt drogie, ale gdy przyjdzie wymienić np. jakiś moduł elektroniczny, który znajdziesz tylko w ASO – cena może zaskoczyć.

Ceny dobrze zachowanych E38 już dawno przekroczyły 20 000 zł, ale w Warszawie czeka taka zadbana osiemnastka. W ofertach nie brakuje świetnie utrzymanych egzemplarzy z Japonii, ale w przypadku takich aut trzeba limit cenowy pomnożyć minimum dwukrotnie.

W sumie wysokie ceny E38 nie powinny nikogo dziwić – jest ogromne, znakomicie wyposażone i jeśli jest zadbane, będzie cieszyć właściciela jeszcze przez wiele lat. No i w końcu jeździł nim sam Bond.

A jeśli jesteśmy przy Bondzie – co powiecie na Z3?

REKLAMA
BMW Z3

Planując zakup BMW do 20 000 zł da się kupić nawet przyzwoicie wyglądający egzemplarz , ale pod warunkiem, że przełknie się podstawową wersję wyposażenia – bez klimatyzacji, a nawet bez zegarka na konsoli. Do tego obecny właściciel trochę przyoszczędził i zamontował radio nieznanej marki. Ale przecież w takim samochodzie nie chodzi ani o klimę, ani o radio, prawda? Swoją drogą, nie mam pojęcia, czemu ten model nie trafił do przeglądu samochodów na lato...

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA