Prognoza cen paliw jest smutna. Za tydzień mają dobijać do 7 zł za litr

Wczoraj pisaliśmy, że paliwo już kosztuje 8 zł, tylko nie widzimy tego zza tarczy antyinflacyjnej. Nie bardzo chcę zaglądać do komentarzy pod tym tekstem w poszukiwaniu epitetów pod moim adresem. Na pewno nie raz zostałem nazwany rosyjskim trollem. Ja oczywiście mogę się nie znać, źle liczyć i naciągać dane dla klików. Niestety, lepsi ode mnie eksperci prognozują równie smutne ceny.

Portal e-petrol pisze, iż niedawno, dzięki tarczy antyinflacyjnej, pożegnaliśmy ceny w wysokości 6 zł, ale prognozy nie są optymistyczne. Nastąpił drastyczny skok cen hurtowych. E-petrol wylicza, że w porównaniu z poprzednim weekendem:

To nie jest koniec złych wiadomości, bo są jeszcze prognozy.

W tym e-petrolu mają takie smutne okienko na swojej stronie głównej z prognozą cen. Obecnie wygląda tak.

Prognoza detalicznych cen paliw na przyszły tydzień nie jest specjalnie wesoła. Ceny za litr mają znacznie przekroczyć 6 zł, właściwie będzie bliżej im do 7 zł:

Cena oleju napędowego ma już całkiem dobijać do siódemki, od tej liczby dzielą ją 4 grosze:

Jeśli prognozy są trafne, to na pewno na niektórych stacjach ON będzie kosztował ponad 7 zł.

Wyjątkowo wolałbym się mylić, ale zdjęcie z obecnych cen ulg wynikających z tarczy antyinflacyjnej wywindowałoby te stawki do 8 zł. Wczoraj sprawdziłem tylko na jednej ze stacji Orlen, czy jest na niej paliwo, bo straszono, że są problemy z bieżącymi dostawami. Paliwo było, ale dziś przez chwilę pożałowałem, że nie zatankowałem. Z drugiej strony, miałem zapełnione 3/4 baku, to po co? Ile bym zaoszczędził w porównaniu z prognozowanymi cenami? Do wysokich cen trzeba się przyzwyczaić, a nie tankować w panice, jeszcze bardziej nakręcając ją i wysokie ceny.