Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Wiemy, co źle zrobiła wpadająca pod auto dziewczynka. Tylko, czy kierowca to na pewno ideał?

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 15.06.2023 118 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 15.06.2023

Wiemy, co źle zrobiła wpadająca pod auto dziewczynka. Tylko, czy kierowca to na pewno ideał?

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz15.06.2023
118 interakcji Dołącz do dyskusji

Dziewczynka wbiegła na czerwonym świetle wprost pod nadjeżdżający samochód, mimo tego nic jej się nie stało. A za co pochwalimy kierowcę, oprócz refleksu i czy przypadkiem nie trzeba go też zganić?

Bardzo łatwo jest w sytuacji z tego filmu potępić dziewczynkę, a kierowcę pochwalić za dobry refleks. To niestety za mało. Mimo że film nie jest długi, to rzeczy musimy omówić kilka, przykro mi, albo się bawimy w szkołę, albo nie. Siadać, wyświetlam film.

Potrącenie dziewczynki na czerwonym świetle

Opiszę ten film, na wypadek, gdyby ktoś oglądał w pracy i kierownik nasłuchiwał dźwięków innych niż szeleszczący papier z kanapki i parzona kawa. Było tak.

Samochód jedzie, rejestrator nagrywa, a na pasie ruchu w przeciwnym kierunku stoją samochody, korek tam jest. Nagrywający zbliża się do przejścia dla pieszych z sygnalizacją świetlną. Światło zmienia się na czerwone. Nagle na przejście wpada dziewczynka, kierowca hamuje, ale i tak ją uderza. Z opisu filmu wynika, że próbował sprawdzić jej stan, ale ona pobiegła dalej. Znaczy się, może nie ucierpiała poważnie, choć szok mógł przykryć ból.

Pierwsze wrażenie i opinia jest taka: bezsprzecznie winna jest dziewczynka, która tylko dzięki refleksowi kierowcy nie odniosła poważniejszych obrażeń. To ja mam jeszcze drugie wrażenie.

Czy kierowca zachował szczególną ostrożność?

Na początek pochwalmy kierowcę. Najprawdopodobniej obowiązuje tam ograniczenie prędkości do 50 km/h. Zapis z rejestratora wskazuje, że nagrywający utrzymywał prędkość w okolicy 30 km/h. Było to słuszne, gdyż sytuacja na lewym pasie ograniczała widoczność, choćby w obrębie tego przejścia dla pieszych. Gdyby jechał tyle, ile pozwało ograniczenie, dziewczynka zapewne ucierpiałaby bardziej. Chwała mu za to.

A co, gdyby przejście nie miało sygnalizacji świetlnej? Jestem przekonany, że policja przypisałaby część winy kierowcy. Zacytuję za policją:

Zatem kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany:

  • zachować szczególną ostrożność,
  • zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na przejściu lub na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu lub wchodzącemu na to przejście.

Dobrze, że nagrywający jechał z prędkością 30 km/h, ale powinien z taką, która umożliwiłaby mu reakcję w sytuacji, gdy przez sznur samochodów na sąsiednim pasie ruchu nie miał dobrej widoczności. Czy zwalniacie przed każdym przejściem dla pieszych, gdy na pasie obok stoją auta i nie widać, czy ktoś na nie z tamtej strony wchodzi? A powinniście.

Tutaj okolicznością usprawiedliwiającą jest sygnalizacja świetlna, trochę. Dziecko wbiegło na czerwonym, ale gdyby nagrywający zwolnił jeszcze mocniej, to wyhamowałby mimo jej wtargnięcia. Tylko że obecność sygnalizacji nie zwalnia z obowiązku zachowania ostrożności.

W sądzie mogłoby być różnie

Nie wierzycie mi? Myślicie, że nadinterpretuję i niepotrzebnie się czepiam? Ostatnio oskarżono pewnego kierowcę. Dziecko na rowerku wjechało na jezdnię wprost pod koła samochodu ciężarowego i zginęło. To nie było nawet na przejściu na pieszych, ale ustalono, że kierowca poruszał się z prędkością 62 km/h, czyli o 12 km/h ponad limit. Dla większości kierowców to takie normalne, miejskie przekroczenie prędkości. Bezpośrednią przyczyną wypadku było wtargnięcie, ale i tak powstał akt oskarżenia tego kierowcy. Uzasadniano, że przekroczenie prędkości miało bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy z wypadkiem. Słowem, gdyby jechał wolniej, to nie potrąciłby dziecka.

Nie mam wątpliwości, że w przypadku, gdyby dziecku z tego filmu coś się stało, także nagrywający miałby kłopoty. Może i jechał z prędkością 30 km/h, ale tuż przed samym przejściem mógł jechać 20 km/h i wtedy by wyhamował. Na pewno znalazłby się przebiegły biegły, który by tak stwierdził. Stała prędkość mogłaby stać się dowodem na niezachowanie ostrożności. Ja nie oskarżam nagrywającego. Ja mówię, że zachował się lepiej niż 90 proc. kierowców, a w sądzie i tak mógłby być stres.

Czytaj dalej:

Potrącił dziecko i uciekł. Wszystko zależy od tego, ile to dziecko miało lat

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać