Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Potrącił dziecko i uciekł. Wszystko zależy od tego, ile to dziecko miało lat

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 15.05.2023 35 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 15.05.2023

Potrącił dziecko i uciekł. Wszystko zależy od tego, ile to dziecko miało lat

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski15.05.2023
35 interakcji Dołącz do dyskusji

Potrącenie dziecka w Łodzi. Starszy mężczyzna w Daihatsu Sirion najechał w Łodzi na dziewczynkę jadącą na rowerze, a potem oddalił się z miejsca zdarzenia. Widać uznał, skoro dziecko żyje, to wszystko jest w porządku.

Dawno nie widziałem tak podzielonych komentatorów jak w przypadku tego filmu. Oczywiście 99,9 proc. z nich nie ma racji, a przepisy widziała tylko w książce kucharskiej. Zatem tradycyjnie najpierw zapraszam na seans, a potem będzie wyjaśnienie, co tu się właściwie zdarzyło (gdyż jestem ekspertem od BRD, takim samym jak pozostali eksperci z internetu).

Z interpretacją tego zdarzenia mam ogromny problem. Wina zależy od… wieku dziecka. Serio. Naprawdę przepisy tak stanowią. Są dwie wersje:

Potrącenie dziecka na rowerze, jeśli dziecko miało poniżej 10 lat

Dziecko poniżej 10 lat jadące na rowerze jest pieszym. Nie może jechać drogą dla rowerów, bo jest pieszym i co do zasady porusza się tylko po chodniku, tylko pod nadzorem osoby dorosłej. Powstaje pytanie, czyli jeśli opiekunka jechała z przodu, to czy sprawowała nadzór nad sytuacją? O to jest chyba największa awantura w komentarzach, ponoć matka/opiekunka musi jechać z tyłu. Matka siedzi z tyłu, tak powiedział.

Ale czy dziecko w wieku poniżej 10 lat, kierując rowerem i mając status pieszego, może wjechać na pasy dla pieszych tym rowerem? Tego już nikt nie wie. Przeczytałem 8 wpisów na ten temat w internecie, włącznie z komentarzem Roberta Opasa z policji, i zdaniem funkcjonariuszy sytuacja jest taka, że dziecko teoretycznie może, ale jednak nie powinno. Inni dla odmiany twierdzą, że prawny status pieszego nie pozwala rowerzyście wjechać na pasy, ponieważ liczy się fizyczna czynność prowadzenia roweru, a rowerem przez pasy przejeżdżać nie wolno.

Jednak w sytuacji gdy kierowca potrącił dziewczynkę poniżej 10. roku życia wjeżdżającą na pasy rowerem, należy przypisać winę kierowcy. Po to teoretycznie ma on uprawnienia do prowadzenia pojazdu, żeby lepiej niż kilkuletnie dziecko rozpoznawać sytuację na drodze i wiedzieć, kiedy trzeba się zatrzymać, żeby nie doprowadzić do wypadku. Zresztą wynika to z samego art. 3 ustawy Prawo o ruchu drogowym. W tej sytuacji należało zaniechać jazdy, ponieważ groziło to powstaniem kolizji, nawet jeśli dziecko nie powinno było wjeżdżać na pasy rowerem, a rower po nich przeprowadzać. Tak czy inaczej, przy dziecku poniżej 10. roku życia winny jest kierowca i koniec.

Potrącenie dziecka na rowerze, jeśli dziecko miało powyżej 10 lat

To po pierwsze powinno mieć kartę rowerową. Po drugie, powinno było skorzystać z przejazdu rowerowego, a nie pasów. Jeśli wjechało na pasy – włączało się do ruchu jako pojazd, wymuszając pierwszeństwo na prawidłowo jadącym kierowcy samochodu. Wina więc leży po stronie dziecka, ale dziecko nie odpowiada karnie, więc wezwanie do sądu odbierze matka/opiekunka.

Sytuacja robi się bardziej zagmatwana, gdy dziecko w wieku ponad 10 lat skorzystałoby z przejazdu rowerowego. Teoretycznie wjeżdżając z przejazdu rowerowego na jezdnię nie mamy pierwszeństwa przed nadjeżdżającym pojazdem, zyskujemy je dopiero gdy już na tym przejeździe jesteśmy. Chyba że kierowca skręca w drogę poprzeczną przecinając przejazd, a rowerzysta jedzie wzdłuż drogi, z której skręcał kierowca. Wtedy musi ustąpić rowerzyście zanim ten/ta wjadą jeszcze na przejazd. I o takiej sytuacji można mówić w przypadku zjazdu z ronda. Droga dla rowerów szła wokół ronda, więc kierowca skręcając w prawo powinien był przepuścić rowerzystów. Czy to wszystko jest absurdalnie skomplikowane? Odpowiedź brzmi: tak, a w czym problem?

Wszystkie powyższe rozważania są jednak nieistotne

A to dlatego, że kierowca samochodu uciekł z miejsca kolizji. Widać uznał, że jego rola tu skończona. Dziecko żyje, to się zdarza, wszystko załatwione, można jechać. Jest to stan umysłu typowy dla starszych ludzi, którzy jeździli przez wiele lat w czasach PRL. Potrącenie dziecka może się przecież zdarzyć, ci piesi włażą i nie patrzą. Żyje? Wstał? Dobra, to jedziemy dalej.

Obawiam się jednak, że jego związek z tym zdarzeniem nie dobiegł jeszcze końca i że rzeczy mogą przybrać niespodziewany dla niego obrót.

W sumie mam taką nadzieję.

Czytaj również:

Pani się zapluła, czyli jak prawidłowo przejeżdżać przez przejazd rowerowy

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać