REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Dzielna policja chroni „drifterów” przed nimi samymi. Udało się powstrzymać śmiertelne zagrożenie

Piaseczyńska policja powstrzymała w Święta trzech kierowców, którzy zamienili plac targowiska w „tor wyścigowy” – donoszą media. Od razu czuję się bezpieczniej.

28.12.2021
17:10
policja drift
REKLAMA
REKLAMA

Tak białych Świąt nie było od dawna. Wyjątkowo zimowa pogoda niektórych skłania do wybrania się na poświąteczny spacer. Innych – do zorganizowania bitwy na śnieżki. Co robią kierowcy? Niektórzy klną, odśnieżając dach i skrobiąc szyby. Inni uśmiechają się pod nosem i jadą na pobliski, pusty plac.

Niestety, tam może czekać na nich policja

Na nic tłumaczenia o tym, że trening kontrowania na parkingu zalecał sam mistrz Zasada w swojej książce. Na nic wyjaśnienia o „doskonaleniu techniki jazdy” albo wskazywanie na to, że plac jest przecież pusty. Policja bywa bezlitosna.

Jak w ślad za witryną komendy w podwarszawskim Piasecznie donosi portal TVN Warszawa: tamtejsi policjanci ukarali mandatami, punktami karnymi oraz zatrzymaniem dowodów rejestracyjnych kierowców, którzy driftowali na terenie targowiska miejskiego w Piasecznie. Jak zapowiada rzeczniczka rejonowej komendy, dla osób łamiących przepisy ruchu drogowego nie będzie taryfy ulgowej: - Stosowana będzie zasada "zero tolerancji".

Dalej napisano jeszcze o „jeździe w tak zwanym kontrolowanym poślizgu”. Przytoczono historie kierowców BMW, Subaru (zazdroszczę, poślizgi autem AWD muszą być przyjemne) i Golfa (co robił w tym towarzystwie?), którzy zostali za swoje wyczyny ukarani albo mandatami w wysokości 500 zł (do tego sześć punktów karnych), albo wnioskami do sądu. Ci, którym przyznano mandat, i tak mogą mówić o szczęściu, bo znane są przypadki kierowców, którym po podobnych wyczynach zatrzymywano prawo jazdy.

Fot. KPP Piaseczno

Czy to rzeczywiście poprawa bezpieczeństwa na drogach?

Rzeczniczka komendy policji zaznacza, że policja karze za poślizgi „nie ze złośliwości, a z obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa samym drifterom i osobom postronnym”. Czy na miejscu zdarzenia rzeczywiście były tłumy przypadkowych przechodniów? Pozostawmy to pytanie bez odpowiedzi, bo przecież nie znam detali sprawy. Swoją drogą, słowo drifter to chyba spory komplement dla tych kierowców.

REKLAMA

Oczywiście, wśród doniesień ze świata policyjnych interwencji z ostatnich dni, da się znaleźć również te, po których policjantom należą się słowa uznania. Wczoraj funkcjonariusze z Wrocławia zatrzymali kierowcę autobus, który jechał jedną z ulic z prędkością 99 km/h na ograniczeniu do 50. Tłumaczył, że po prostu chciał zmieścić się w rozkładzie jazdy. Doceniam jego precyzję (na pewno to nie przypadek, że jechał akurat 99, a nie 101 km/h, bo za 101 straciłby prawo jazdy), ale potępiam rozwijanie takich prędkości wielkim pojazdem z długą drogą hamowania, wiozącym w dodatku ludzi.

A co do karania za poślizgi na parkingu… mam mieszane uczucia. I wiem na pewno, że wolałbym jeździć po ulicach pełnych osób, które mają za sobą mały „trening” pod marketem albo targowiskiem, niż wśród takich, którzy w życiu tego nie robili i na widok śniegu mają oczy wielkie jak nadgorliwość funkcjonariuszy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA