Wiadomości

Pojechałem zatankować „paliwo wyborcze” i byłem w szoku. Polska to jednak wyjątkowy kraj

Wiadomości 03.10.2023 117 interakcji

Pojechałem zatankować „paliwo wyborcze” i byłem w szoku. Polska to jednak wyjątkowy kraj

117 interakcji Dołącz do dyskusji

Wszyscy grzmią o tym, że na Orlenie braki, więc pojechałem zatankować „paliwo wyborcze”. Na szczęście czasy głębokiej komuny minęły i firma wierchuszki nie ma monopolu na polskim rynku.

Trwa przedostatni tydzień przed weekendem wyborczym. Zmuszony prozą życia do zatankowania jednego z moich prywatnych pojazdów z dużą dozą sceptycyzmu i ciekawości skierowałem się w poszukiwaniu stacji benzynowej z dobrym (i tanim!!!) paliwem. Skoro Orlen ma problemy z dostawami, to może jest się czego bać?

zatankować paliwo wyborcze

Nic bardziej mylnego. W Łodzi paliwo leje się z każdego dystrybutora, jaki mijałem. Jest benzyna bezołowiowa 95 oraz 98, jest ropa i jest LPG. Nie ma ani kolejek, ani nie jest pusto – jest po prostu normalnie. Jedynie moją uwagę przykuł kierowca tankujący ciągnik siodłowy, co mogłoby być jakieś nietypowe gdyby nie fakt, że robił to przy dystrybutorze dla tirów.

Nadal można zatankować „paliwo wyborcze”

Jeśli chodzi o ceny, to tutaj również próżno szukać sensacji. Tam, gdzie tankowałem, benzyna oraz diesel były po 6,07 zł, ale po drodze udało mi się sfotografować pylony z tańszymi paliwami za 5,99 zł, a także z droższymi. Na A2 (MOP Nowostawy; kierunek wschodni) benzyna kosztuje 6,45 zł, a diesel 6,59 zł. Jeśli chodzi o stosunek owych cen do wartości giełdowych, to mam na to pewną teorię, ale to, czy jest prawdziwa, okaże się dopiero po nadchodzących wyborach.

Nie mówię, że problemu nie ma, ale bez przesady. Z jednej strony pisałem w weekend, że Orlen w końcu przyznał się do braku paliwa. Z drugiej na fanpage’u Zmotoryzowani Łodzianie pojawił się w weekend wpis z prośbą o informacje na temat dostępności w regionie i większość komentujących meldowała, że nie ma problemu, a paliwa są. W całej tej aferze paliwowej, która oczywiście ma tło polityczne, musimy pamiętać o jednym. Tak samo jak są w Polsce ludzie chcący kupić głosy tanią benzyną i ropą, to analogicznie są w tym kraju osoby, którym zależy, żeby to nie wyszło. Dlatego jest całkiem prawdopodobne, że mamy do czynienia z wyolbrzymionym problemem.

W kwestii ceny baryłki to dwa główne wskaźniki giełdowe, czyli WTI Crude oraz Brent Crude do niedawna rosły dobijając od kwoty ok. 94 dolarów za baryłkę. W ciągu kilku ostatnich dni ten wzrost zamienił się w niewielki spadek i oba wskaźniki odnotowały już spadek poniżej 90 dolarów za baryłkę. Oznacza to, że pewnie „paliwo wyborcze” pozostanie z nami jeszcze przez jakiś czas. I chyba nawet wiem jaki…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać