Wiadomości

Po klasyki też przyjdą. W Antwerpii za wjazd do miasta na 6 godzin zapłacisz 150 zł

Wiadomości 27.12.2023 312 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 27.12.2023

Po klasyki też przyjdą. W Antwerpii za wjazd do miasta na 6 godzin zapłacisz 150 zł

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski27.12.2023
312 interakcje Dołącz do dyskusji

Od kwietnia 2024 r. zmieniają się zasady wjazdu do strefy centralnej w belgijskiej Antwerpii i jest to wyraźny sygnał, w jakim kierunku pójdą polskie restrykcje za parę lat.

Do tej pory praktycznie wszystkie strefy czystego transportu wyłączały auta zabytkowe, ponieważ obejmowanie ich restrykcjami nie ma żadnego sensu. Jeśli ktoś ma klasyka, to nie zmieni go na „nowsze auto” żeby dostosować się do norm. Poza tym ruch aut zabytkowych jest znikomy. Kiedyś to liczyłem, i wyszło mi, że auta zabytkowe to w przypadku Polski 0,2 proc. całej bazy pojazdów, ale ich ruch to mniej niż 0,01 proc., a w zimie właściwie to równe zero. Z tego też względu obejmowanie ich zakazem wjazdu do strefy czystego transportu nie przyniesie żadnych korzyści, jedynie zdenerwuje pewną grupę wyborców.

Przeciwnie uważają w Antwerpii

Do tej pory w Antwerpii do części centralnej można było wjechać autem zabytkowym bez ograniczeń za 75 euro na 4 miesiące, czyli roczna opłata za ten przywilej wynosiła 225 euro – jakieś 1000 zł za rok. Taką informację znajdziemy też na oficjalnej stronie antwerpskiego LEZ. Jednak ostatnio właściciele aut zabytkowych z Antwerpii dostali informację mailem – której na oficjalnej stronie nie zamieszczono, pewnie żeby nie denerwować ludzi – że ta zniżka zostaje zlikwidowana i od tej pory (tj. od kwietnia 2024 r.) obowiązują zasady standardowe, czyli auto zabytkowe będzie traktowane dokładnie tak samo jak każdy pojazd niespełniający warunków wjazdu do LEZ Antwerpen.

To oznacza jeden wjazd w miesiącu za 35 euro, i to na 6 godzin. W sumie to logiczne: samochody zabytkowe trują bardziej niż nowoczesne, więc czemu ktokolwiek miałby się przejmować że ich właściciele to specjalna grupa „miłośników zabytków”. Z punktu widzenia emisji spalin nie są oni żadnymi miłośnikami, tylko trucicielami, a to że jest ich znikoma grupa, to w sumie nie ma znaczenia. Mniejszość musi dostosować się do większości, to podstawa tolerancji w Unii Europejskiej, czy coś. Cóż z tego, że samochód ładnie wygląda, jest utrzymany w dobrym stanie i w dodatku przedstawia jakąś wartość historyczną, skoro z rury wydechowej leci mu czarna śmierć?

Z jednej strony można powiedzieć, że to bez większego znaczenia

Strefa LEZ w Antwerpii jest dosyć mała i obejmuje tylko ścisłe centrum miasta bez znaczenia tranzytowego, przeciwnie niż będzie w Warszawie. Można zupełnie śmiało jeździć po mieście i skutecznie ją omijać. Dalej więc da się cieszyć autem zabytkowym bez płacenia 35 euro na 6 godzin jazdy raz w miesiącu. Zresztą spójrzcie na mapę. Łączna powierzchnia strefy to ok. 20 km2, od wschodu do zachodu są 4 kilometry.

Ale tu nie chodzi o wielkość strefy czy uciążliwość tego ograniczenia, a o pewien trend. Na początku, w wersji demo, te strefy czystego transportu są takie ładne i łagodne. Tak, rozumiemy że istnieją kolekcjonerzy aut zabytkowych, chcemy wyjść im naprzeciw i wprowadzamy wyłączenie. Kolekcjonerzy aut zabytkowych cieszą się, że zostali tak specjalnie potraktowani i wyrażają swój entuzjazm dla pomysłu strefy. LEZ zostaje wprowadzony i po krótkim czasie wersja demo kończy się, a władze mówią: od teraz zabytki są traktowane jak każde inne auto. Dlaczego? Czy ktoś sprawdził ile emitują te zabytki, że trzeba było zlikwidować przywilej? Wątpię, tzn. podejrzewam że nawet jeśli sprawdził, to wyszło mu, że ta zmiana nie wniesie absolutnie nic względem czystości powietrza.Wprowadzono ją, bo celem władzy jest władza.

Zatem fani zabytków, nie cieszcie się

Jak tylko władze Krakowa i Warszawy zakończą okres demo, to nagle zorientują się, że te żółte tablice rejestracyjne to w sumie kłopot. Ludzie naciągają, obchodzą prawo, rejestrują na żółte co popadnie – to nieważne, że takich przypadków będzie pewnie kilkanaście na milion, bo bardzo mało komu chce się robić takie numery. Już widzę na stronie urzędu miasta KR czy WA wściekły post o tym, jak to samochodziarze chcą nas truć i rejestrują na żółte tablice samochody, które tylko udają zabytki, a w rzeczywistości to śmierdzące gruchoty. Będzie to zilustrowane zdjęciem Daewoo Nubiry na żółtych tablicach (wydanych legalnie według art. 2 ust. 39 P. o R.D.) i zakończy się informacją o zakazie wjazdu do SCT także dla zabytków. Na koniec tego wpisu będzie nawet taka nutka smutku że zobaczcie, my chcieliśmy dobrze, chcieliśmy coś Wam dać, ale Wy nie umiecie z tego skorzystać.

Władze Antwerpii tak subtelne nie były, po prostu poinformowały że już koniec

I dokładnie to samo zdarzy się u nas, tyle że o wiele szybciej niż w Belgii. Stawiam, że wyłączenie dla aut zabytkowych dla strefy czystego transportu w Warszawie i Krakowie nie dotrwa do lipca 2025 r.

Czytaj również:

Zdjęcie główne: Katerwursty, Pixabay.com

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać