Wiadomości

W Katowicach skutecznie zwalczyli samochody. Tak się redukuje, płatnym parkowaniem

Wiadomości 18.12.2023 131 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 18.12.2023

W Katowicach skutecznie zwalczyli samochody. Tak się redukuje, płatnym parkowaniem

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz18.12.2023
131 interakcji Dołącz do dyskusji

Są takie strefy, które działają lepiej niż strefy czystego transportu. To strefy płatnego parkowania, jak ta z Katowic, która radykalnie ograniczyła ruch w mieście.

Toczą się obecnie kłótnie i spory o strefy czystego transportu w miastach. Kilka dni temu swoją strefę przyklepała Warszawa. Mniejszą niż zamierzano wprowadzić w środkowym wariancie propozycji. Najpierw miała być mniejsza, potem nagle urosła (na papierze), zupełnie jakby więcej ludzi zaczęło chorować na astmę. Chyba że ktoś źle przeprowadził obliczenia, a potem zrobił je lepiej i na koniec znowu się pomylił w liczeniu, ile dokładnie żyć chce uratować i strefa się zmniejszyła. W Krakowie za to pojawił się postulat jednego z radnych, żeby już uchwalone zasady rozmiękczyć, zwalniając z ich obowiązywania mieszkańców. Dynamicznie jest. Tymczasem Katowice radykalnie ograniczyły ruch w mieście, sięgając po zupełnie inne środki. Strefa płatnego parkowania wstrząsnęła tamtejszym ruchem samochodowym.

Strefa płatnego parkowania w Katowicach

1 grudnia rozszerzono tam granice strefy płatnego parkowania. Tym samym zmniejszyła się liczba miejsc do darmowego parkowania. Nie znam dobrze Katowic, ale z tego, co ukazywało się w mediach społecznościowych, wnioskuję, że funkcjonowały tam całkiem duże place, na których można było za darmo zostawić auto. Rzecz zupełnie nie do pomyślenia w europejskim mieście. Jednocześnie podniesiono też opłaty za postój. Efekty chyba przerosły oczekiwania władz miasta.

Wzrosła liczba meldunków w mieście. Jak podają katowice24.pl w październiku zameldowało się tam 2155 osób, a rok wcześniej 1594. Inne miesiące porównywane rok do roku również przyniosły wzrost liczby zameldowań. Widać, że można znieść obowiązek meldunku, ale i tak da się skutecznie nakłonić ludzi do meldowania się, szczególnie gdy od tego zależy, ile zapłacą za parkowanie.

W pierwszych dwóch tygodniach grudnia odnotowano znacząco mniejszy ruch niż w poprzednim roku. W piątek 1 grudnia do Katowic wjechało 64 tys. pojazdów, a tydzień wcześniej — gdy obowiązywały poprzednie granice strefy i stawki — wjechało ich 126 tys. Tak wynika z danych udostępnionych przez Katowicki Inteligentny System Monitoringu i Analiz, zebranych przez kamery monitorujące ruch.

Wzrósł też ruch w punktach przesiadkowych. Katowice24 zauważają też, że w grudniu część tablic mogła być nieczytelna, ze względu na zalegający śnieg i to zaniżyło zarejestrowaną liczbę pojazdów. Pomimo tego spadek liczby aut jest imponujący.

Są inne sposoby

Strefy czystego transportu budzą skrajne emocje. Przeciwnicy widzą w nich formę pozbawiania prawa do korzystania z własności i podnoszą argumenty ekonomiczne, że niektórych osób nie stać na wymianę auta na nowe. Zwolennicy zaś wyciągają argument zdrowia, że przecież umieramy i chorujemy, a życie ludzie nie ma ceny, co w sumie też jest argumentem ekonomicznym. Jakże pięknie pogodzono ich w Katowicach, gdzie jednym prostym ruchem osiągnięto efekt lepszy niż planowany w strefach czystego transportu. Skoro liczba aut poruszających się po mieście spadła, to jest sukces. Wprawdzie do pełnego sukcesu przydałoby się też, żeby polepszyła się jakość powietrza, ale w przypadku stref czystego transportu, też nikt nam tego nie może ze 100-proc. pewnością obiecać. Utrudnianie kierowcom poruszania się samochodem po mieście wydaje się być planem bez wad.

Z drugiej strony mamy przykład Krakowa

Jeżdżenie po nim samochodem, to jakiś koszmar, szczególnie gdy pada deszcz. To miasto ma strefę płatnego parkowania, która rozciąga na olbrzymi obszar miasta. Człowiek, jedzie sobie, jedzie, wydaje mu się, że już dawno opuścił centrum i jego okolice, witają go przyjazne bloki i zieleń, parkuje przeszczęśliwy, a tu bach, to ciągle strefa płatnego parkowania z literką C. Można się wtedy zacząć zastanawiać, czy za miejskimi rogatkami czeka jakaś strefa D. Nie, na szczęście nie czeka. Mają więc bardzo rozbudowaną strefę, w której za parkowanie się płaci, ale to wciąż daje niewiele, bo samochodów mają wciąż pełno. Dlatego wprowadzą strefę czystego transportu rozciągającą się na całe miasto. A może wystarczyłoby podnieść opłaty abonamentowe dla mieszkańców, którym najwyraźniej jest za lekko na duszy i uparcie trzymają się samochodów? Opłatami za parkowanie da się więcej zdziałać niż strefami czystego transportu, co widać po przykładzie Katowic. Tylko wszystko musi być jednakowo trudno, nie tylko przejeżdżającym przez miasto kierowcom, albo tym ze starymi samochodami.

Piękny przykład z tych Katowic, może właśnie oddalili od siebie na dłuższy czas widmo nadejścia strefy czystego transportu. Oby tylko jakość powietrza się polepszyła, bo jeszcze się okaże, że to nie samochody są winne.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać