REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Trafi do więzienia za własne nagrania. Obowiązkowa kamera to doskonały sposób na piratów drogowych

Ten wyrok to podpowiedź, jak poradzić sobie z piratami drogowymi i nie tylko. Skoro tak lubimy nagrywać, to warto, żeby nagranie częściej stawało się dowodem.

02.09.2022
10:33
rejestrator drogowy
REKLAMA
REKLAMA

W Norwegii zatrzymano motocyklistę, który jeździć lubił szybko. Dwukrotnie namierzyła go policja, jak przekraczał dozwoloną prędkość. Nie skończyło się na mandacie, bo policjanci zarekwirowali kamerkę, którą nagrywał swoje wyczyny. Zamiast mandatu będzie więzienie.

Nagranie stało się dowodem

O tej sprawie przeczytałem na scigacz.pl. Policja sprawdziła, cóż ciekawego kryje się na karcie pamięci kamerki 31-letniego motocyklisty. A kryły się tam nagrania, na których było widać prędkościomierz. Sprawa trafiła do sądu, który musiał zachwycić się tym, jak motocyklista jedzie 263 km/h na ograniczeniu prędkości do 80 km/h i jeszcze kilkoma takimi przypadkami. Było ich łącznie 56.

Nie skazano go tak od razu, bo przeprowadzono badania prędkościomierza. Okazało się, że jechał trochę wolniej niż wskazywał licznik. Musiał się zmartwić, że wcale nie jest taki szybki. Na pewno się nie ucieszył, bo przekłamanie licznika nie wpłynęło na wysokość kary i rozmiar jego wykroczeń. Sąd uznał, że stworzył bardzo niebezpieczne sytuacje w ruchu drogowym i że w zasadzie cudem nikogo nie zabił. Nie uwierzył, że motocykl komuś pożyczył i że to tamten drugi, ten zły, nagrywał. Ostatecznie motocyklista stracił prawo jazdy, niby na zawsze, choć może wnioskować za 5 lat o przywrócenie uprawnień. Zasądzono mu również 1,5 roku więzienia.

Różni anulowywacze mandatów i inni obrońcy wolności zaraz pękną ze złości.

Ta kamera to pewnie jakaś święta własność prywatna

Już ich widzę, obrońców własności prywatnej, którzy zaczną krzyczeć, że policja nie miała prawa położyć swoich wstrętnych łap na tej kamerze. I tych, którzy znają na pamięć wszystkie kodeksy i wyroki i zaczną dowodzić, że jego własne nagrania nie mogą być dowodem w sprawie, bo cośtam. Wiem, bo filmami zeznał przeciwko sobie, a tak nie wolno, buhehe. A w ogóle dlaczego policja się czepia wszystkich pijanych kierowców, skoro wypadki powodują tylko nieliczni. Tymczasem w dobie popularności rejestratorów drogowych, mogą stać się one doskonałym pomysłem na karanie kierowców.

Gdyby przy każdym zatrzymaniu, albo chociaż przy okazji zdarzenia drogowego, konfiskować rejestratory, budżet państwa pękałby w szwach. Losowo zatrzymywani kierowcy sami dostarczaliby materiału dowodowego, żeby wlepić im jakiś mandat. Kamery w samochodach są obecnie bardzo popularne, a kierowcy chętnie dzielą się nagraniami w internecie. Część z nich nawet nie wie, że pokazują, jak sami popełniają wykroczenie. Każdorazowe przejrzenie nagrań na pewno pomogłoby im zrozumieć, co robią nie tak.

Niestety, nic z tego

REKLAMA

Pomysł ma pewne wady. Kierowcy zaraz zdjęliby wszystkie swoje rejestratory i tyle. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby w Unii Europejskiej uchwalono odpowiednie przepisy. Po co wydawać pieniądze na monitoring miejski, czy kontrole drogowe, skoro można uchwalić nakaz montażu rejestratorów drogowych w samochodach? Większość służbowych aut i tak ma już smycz w postaci nadajnika GPS zainstalowanego przez pracodawcę. Szkoda, że tymi danymi nie dzielą się z policją.

Dajcie GPS i kamerę do każdego samochodu, z łatwym dostępem dla funkcjonariuszy, powiadam wam, a życie na drogach stanie lepsze. Nie trzeba będzie instalować żadnych spowalniaczy. Łatwe sprawdzenie, czy kierowca łamał przepisy rozwiązałoby wiele problemów. Kierowcy ciężarówek jakoś żyją z tachografami, to i ci z osobówek przeżyliby z wyższą formą kontroli. Oczywiście, do niczego takiego nie dojdzie. Nawet nie byłoby komu obrobić tych wszystkich danych. Inaczej już wszyscy chodzilibyśmy z mandatami na podstawie nagrań z miejskiego monitoringu. Wszyscy wolą bawić się w udawanie, że obecny system wykrywania wykroczeń drogowych działa. A tu proszę, jak łatwo go naprawić.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA