Nadchodzą rekordowe upały. Czas wprowadzić zakaz jazdy ciężkim samochodem

Asfalt na polskich drogach to nie jest mieszanka, która ma znosić temperatury po 35 stopni w cieniu. Pod kołami ciężkich samochodów odkształca się i żłobią się w nim koleiny. Czas na zakaz jazdy samochodem osobowym powyżej dopuszczalnej masy całkowitej 2500 kg.

Mój postulat jest bardzo prosty: jeśli w danym dniu prognozowana temperatura w danym województwie dosięga lub przekracza 33 stopnie Celsjusza, wprowadza się zakaz jazdy samochodem osobowym o dopuszczalnej masie całkowitej ponad 2500 kg. Jeszcze 30 lat temu ten problem byłby marginalny, ponieważ po pierwsze, nie bywało tak gorąco, a po drugie – samochody nie były takie ciężkie.

Teraz mamy fale upałów i auta o masie słonia

Poczytałem sobie trochę o mieszankach asfaltowych w czasopiśmie „Drogownictwo” i tam piszą, że polskie asfalty mogą nagrzewać się do 50 stopni na powierzchni, a za ich zachowanie przy takiej temperaturze odpowiada rodzaj lepiszcza dodawanego do kruszywa. Obecnie stosowane w Polsce nawierzchnie asfaltowe są zupełnie dobre przy zachowaniu warunków sprzed ćwierć wieku, tzn. występujących wtedy temperatur i mas samochodów. Jednak obie te wartości w ostatnich latach gwałtownie rosną, co będzie nieuchronnie prowadziło do powstawania pęknięć i kolein. Nietrudno sobie wyobrazić, że podbudowa typowej ulicy w mieście z ograniczeniem tonażu (czyli nie dla ciężkich ciężarówek) gorzej zniesie nieustające obciążenie 2 ton niż 1,2-1,3 tony.

Dlatego też postuluję, aby w gorące dni wprowadzić zakaz jazdy ciężkim samochodem

Oczywiście nie będzie dotyczyło to pojazdów specjalnych ani samochodów, które „pracują”, czyli przewożą towary o kluczowym znaczeniu dla gospodarki. Choć i tak rozważałbym ograniczenia dla busów w mieście w tak gorące dni i na przykład nakazał rozwozić towary tylko nocą. Natomiast wprowadziłbym zakaz jazdy samochodem osobowym o masie dopuszczalnej ponad 2500 kg, głównie z troski o wykorzystanie pieniędzy z naszych własnych podatków. Utrzymanie dróg jest bardzo drogie (stąd nazwa „droga” – bo jest droga w utrzymaniu), zatem nie ma potrzeby dobijać ich niezwykle ciężkimi samochodami w upalne dni.

Bez obaw, właściciele normalnych samochodów w ogóle by tego nie odczuli

Nawet Kia Sportage, czyli w sumie całkiem duży SUV, w swojej najcięższej wersji ledwo przekracza 2400 kg dopuszczalnej masy całkowitej. Można mieć też i auto premium typu Audi Q3 Sportback albo Mercedesa klasy C, również poniżej tej masy. Dopiero kiedy jeździcie czymś naprawdę ogromnym, typu Volvo XC90 czy Mercedesem GLE, musielibyście zrobić sobie przerwę na parę dni, albo rozważyć przesiadkę na coś mniejszego. Bez problemu można również kupić minivana z 7 miejscami ważącego mniej niż 2500 kg. Problemem pozostają samochody elektryczne, ale i tu kłopot mieliby głównie ci, którzy uparli się na Teslę Model Y czy coś w rodzaju Mercedesa EQE/EQS SUV. Nissan Leaf czy Kia Niro nie byłyby objęte tą restrykcją.

Zwracam uwagę, że wybierając auto bardzo ciężkie, obciążasz infrastrukturę niewspółmiernie do wzrostu wydatków

W Holandii, która zdaniem niektórych komentatorów, jest najlepszym krajem na świecie, płaci się podatek drogowy od masy pojazdu. W Polsce można jeździć pickupem typu RAM nie płacąc w ogóle żadnego podatku od tego, jakie zniszczenia infrastruktury drogowej powoduje taki pojazd. Skoro tak bardzo dbamy o właścicieli dużych i ciężkich aut, to teraz czas, żeby oni zadbali trochę o drogi po których jeżdżą i w upalne dni zrobili sobie urlop od jazdy swoim potworem. A jeśli bez jazdy nie mogą się obyć, to pewnie stać ich też będzie na wypożyczenie na parę dni Toyoty Yaris, aż upały zelżeją.

Z góry dziękuję za pozytywne rozpatrzenie mojego pomysłu, panie premierze.

Czytaj również:

W Kielcach nie wykupisz abonamentu parkingowego, jeśli twoje auto jest za ciężkie