Porady

Czy istnieje uregulowana prawnie „minimalna prędkość na autostradzie”? Nie, ale tak

Porady 20.06.2023 15 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 20.06.2023

Czy istnieje uregulowana prawnie „minimalna prędkość na autostradzie”? Nie, ale tak

Piotr Szary
Piotr Szary20.06.2023
15 interakcji Dołącz do dyskusji

Minimalna prędkość na autostradzie to kwestia, która o dziwo interesuje wiele osób. A skoro tak, to wyjaśniamy co i jak.

Autostrada od zawsze kojarzy się z osiąganiem wysokich prędkości. Niejednokrotnie na drogach tego typu bito różne rekordy, zresztą tak dzieje się do dziś – białe Fabie i Hyundaie przedstawicieli handlowych udowadniają, że są w stanie osiągnąć pierwszą prędkość kosmiczną, a wielu innych kierowców pokazuje swoje umiejętności w podjeżdżaniu do auta przed nimi na 2 milimetry przy 140 km/h. Nie wygląda to więc na drogę, co do której ktoś mógłby się zastanawiać, jak wolno można po niej jechać – a jednak jest to pytanie, które zadaje sobie (i wyszukiwarce) wiele osób. Odpowiedzmy.

przejazd autostradą a2

Minimalna prędkość na autostradzie – czy istnieje coś takiego?

Nie do końca. Co do zasady w przepisach nie znajdziemy czegoś takiego jak „minimalna prędkość na autostradzie”. Ale hola, hola, wstrzymajcie się z wjazdem na taką drogę ciągnikiem Ursus C-330. Rzecz w tym, że przepisy to jedno, a definicja (z ustawy „Prawo o ruchu drogowym”) – drugie. Ta definicja mówi, że autostrada przeznaczona jest tylko do ruchu pojazdów samochodowych (ważne: nie czterokołowców), które zdolne są do osiągnięcia co najmniej 40 km/h na równej, poziomej jezdni. Swoją drogą, fajne są te definicje, skoro motocykle wrzucają do jednego worka z pojazdami samochodowymi…

Pojazd musi mieć odpowiednie osiągi, by wjechać na autostradę

Uwaga ta dotyczy także przypadków, gdy pojazd ciągnie przyczepę. W praktyce sprawa wygląda więc tak, że jeśli pojazd jechał z prędkością przekraczającą 40 km/h, ale utracił tę zdolność np. z powodu awarii, to trzeba go albo naprawić, albo odholować – nie spełnia bowiem jednego z kryteriów umożliwiających podróż autostradą.

Zbyt wolna jazda – co za to grozi?

Niektórzy czytelnicy pewnie już marzą o zabraniu na autostradę najwolniejszego samochodu, jaki tylko znajdą, ale poleciłbym ponowne przemyślenie sprawy – jeśli bowiem nasza prędkość będzie na tyle niska, że będziemy spowalniać ruch, to narazimy się na mandat w kwocie nie mniejszej niż 500 zł. Jeśli na danym odcinku autostrady ustawiono znaki C-14 informujące o minimalnej dopuszczalnej prędkości, to za niezastosowanie się do nich policja może ukarać mandatem w kwocie 100 zł i 1 punktem karnym. No i dochodzi tu kwestia tego, że pojazd poruszający się autostradą z niewielką prędkością po prostu stwarza zagrożenie – w skrajnym przypadku może być jedną z przyczyn powstania karambolu.

Jeśli więc dysponujesz czymś w rodzaju Crosleya czy nawet Malucha – nie jedź autostradą. Pojedź krajówkami i bocznymi drogami. Tak będzie lepiej dla wszystkich.

 

Czytaj również:

Nienawidzę autostrad i dróg ekspresowych. Zabijają przyjemność z jazdy

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać