REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Wiemy, ile spaliło się w Polsce samochodów z napędem elektrycznym, ale napiszemy to dopiero na końcu tekstu

Zwolennicy powiedzą, że samochodów elektrycznych spaliło się u nas mało. Przeciwnicy powiedzą, że to straszne, że paliły się w ogóle. Liczba pożarów z udziałem aut z napędem elektrycznym i tak niewiele wyjaśnia.

23.10.2023
16:04
pożar samochodu
REKLAMA
REKLAMA

Z paleniem się samochodów elektrycznych jest taki ambaras, że ludzie się tego boją. Nikt się nie zastanawia, że na co dzień jeździ na zbiorniku łatwopalnej cieczy, ale każdy pożar samochodu elektrycznego martwi go szczególnie. Te obawy przekładają się czasami na zakazy wjazdu i parkowania dla samochodów elektrycznych, wydawane przez zarządców nieruchomości. Wątpliwości związane z pożarami samochodów z tym rodzajem napędu postanowił wyjaśnić poseł Jarosław Sachajko i zapytał o to właściwego ministra.

Ogniu, krocz ze mną:

Poseł pyta o pożary aut elektrycznych

Poseł, o którego pytaniach już tu pisaliśmy, podnosi w swej interpelacji medialną sprawę pożaru na statku Frementle Highway. Wskazuje on na liczne zalety samochodów elektrycznych, ale i przypomina obawy. Powołując się na dane Centrum Treningowego Vulcan Training Center, wskazuje, że gaszenie pożaru samochodu elektrycznego może trwać 1,5 godziny, ale zdarzały się też sytuacje, gdy zajęło to 9 godzin.

Przywołuje też opinię Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych, które uspokaja, że samochody elektryczne nie niosą ryzyka pożarów, bo nie mają układu paliwowego, świec, katalizatora i łatwopalnych cieczy. Nie wiem, czy tu poprawnie zacytowano argumenty PSPA, ale dobór części jest dość interesujący. Jak coś się nazywa świeca zapłonowa, to nie znaczy, że płonie. Może doszło tu do jakiegoś niefortunnego przeinaczenia. W każdym razie poseł chyba nie do końca ufa opinii PSPA, bo nadmienia, iż nie wszystkiego dowiemy się z publikacji organizacji lobbujących na korzyść samochodów elektrycznych.

Pyta więc u źródła najlepszej wiedzy, czyli ministra spraw wewnętrznych i administracji, a pyta tak:

  1. Czy ministerstwo zdawało sobie sprawę z trudności ugaszenia samochodu elektrycznego?
  2. Czy ministerstwo rozważało zakaz parkowania samochodów elektrycznych w parkingach podziemnych?
  3. Czy ministerstwo planuje wypracowanie rozwiązań systemowych, które będą miały na celu zmniejszenie zagrożeń związanych z pożarami samochodów elektrycznych?
  4. Czy ministerstwo wzięło pod uwagę, że samochody elektryczne są cięższe od tych spalinowych, a co za tym idzie mogą stanowić zagrożenie dla parkingów wielopoziomowych, których konstrukcje mogą nie wytrzymać ciężaru samochodów?
  5. Ile było pojazdów elektrycznych i pożarów samochodów elektrycznych w Polsce w 2022 r. i 2023 r.?

Szczególnie interesująca jest odpowiedź na pytanie 5., ale żeby nie było nam za łatwo, przejdziemy szybko przez wszystkie odpowiedzi.

Minister mówi, że nie ma się czego bać

To tak w skrócie, bo odpowiedź nie jest napisana przesadnie przystępnym językiem. Straż pożarna problem zna i nawet w maju tego roku wydała dokument "Standardowe zasady postępowania podczas zdarzeń z samochodami z napędem elektrycznym oraz hybrydowym". Nawet do niego zajrzałem i nie przynosi on szokujących wieści, jakoby każdy strażak gaszący elektryczny samochód miał ryzykować dużo bardziej niż przy gaszeniu samochodu spalinowego. Oczywiście trzeba zachować trochę inne zasady bezpieczeństwa, bo można przypadkowo macnąć tam, gdzie jest duży prąd. Mogę tu nawet ciekawostkę wkleić, taką że niektóre auta elektryczne mają specjalne miejsca, przez które można lać wodę, by szybciej trafiła do akumulatorów.

Źródło: Standardowe zasady postępowania podczas zdarzeń z samochodami z napędem elektrycznym oraz hybrydowym

Samo gaszenie auta elektrycznego wcale nie musi trwać długo, za to późniejszy dozór już zajmuje trochę czasu.

Proces chłodzenia akumulatora, nawet po zlikwidowaniu oznak palenia, może zająć od kilku do kilkunastu godzin! (średnio to ok. 7 godzin, znane są przypadki nawrotu palenia po 20 godzinach). Chłodzenie akumulatora jest utrudnione ze względu na jego szczelną zabudowę. W żadnym wypadku nie wolno ingerować w strukturę akumulatora, gdyż grozi to porażeniem prądem elektrycznym. Efekty gaszenia i chłodzenia akumulatora należy kontrolować przy użyciu kamery termowizyjnej lub pirometru.

I już ostatnia ciekawostka, naprawdę. Kontenery, w których zanurza się takie auto, mają być stosowane tylko w uzasadnionych przypadkach i nie należy robić tego prewencyjne. Jak się już to zrobi, to trochę kłopot powstaje.

Przyczyną tego są m.in. duży wysiłek logistyczny, duże koszty utylizacji zanieczyszczonej wody jako odpadu specjalnego/niebezpiecznego i nieuniknione zwiększenie szkód ogólnych. Wykorzystaj kontener do gaszenia pojazdów elektrycznych tylko w przypadku, gdy masz rozpoznany sposób postepowania z wodą popożarową, tj. zapewnioną możliwość przekazania odpowiedniemu podmiotowi. Rozważ wykorzystanie suchej kwarantanny pojazdu w kontenerze.

Przejdźmy już do odpowiedzi ministra, ale zrobię to już skrótowo, bo ta liczba płonących samochodów elektrycznych ciągle czeka.

Ad 1. Pierwsze pytanie mamy w sumie załatwione, bo samo opracowanie tych standardów, to już znak, że ministerstwo sobie zdaje sprawę, że samochody elektryczne się trochę inaczej palą i strażacy też.

Ad 2. Ministerstwo nie rozważało zakazu parkowania dla aut elektrycznych w garażach, bo nie otrzymało takich sugestii od straży pożarnej.

Ad 3. A to ciekawe pytanie było, jak w ogóle ministerstwo miałoby sprawić, żeby samochody się nie paliły? No to odpowiedziało, że one zaprojektowane i homologowane są tak, że mają nie płonąć jak pochodnie na wiecu pewnej skrajnie patriotycznej organizacji w USA. Informuje też, że nawiązano partnerstwo z PSPA, ale nie wiem, czy to uspokaja posła Sachajkę, skoro, zapewne nie bez słuszności, sugeruje PSPA, że się lobbingiem zajmują.

Ad 4. Długa jest odpowiedź na pytanie o lęk związany z obciążaniem garaży przez większą masę pojazdów. Skrócę ją: jest dobrze, nie zawalą się, bo istnieje mnóstwo przepisów.

Aż w końcu dochodzimy do ostatniego pytania, jak często samochody elektryczne się palą?

Pożary samochodów elektrycznych w Polsce

Sekretarz Stanu, Maciej Wąsik przedstawił tabelkę. Zawiera one dane ze statystyką pożarów samochodów elektrycznych i hybrydowych w latach 2020-2023. Więc tak nie do końca wiemy, ile paliło się pojazdów elektrycznych. Równie dobrze mógł nie spalić się żaden. Liczby są podane w rozbiciu na województwa i lata, ale podziału na auta elektryczne i hybrydowe nie ma. Dlaczego? To raczej nie spisek, mający na celu ukryć rzeczywistą liczbę pożarów aut elektrycznych. Po prostu nie bardzo jest co rozbijać.

Statystyka pożarów samochodów hybrydowych i elektrycznych w latach 2020-2023, zgodnie z informacjami KG PSP. Źródło: MSWiA
REKLAMA

W roku 2020 odnotowano 2 pożary, rok później też, a w 2022 skoczyło do 7. Rok 2023 to prawdziwe pandemonium, bo doszło do 14 pożarów, a jeszcze się nawet nie zakończył. Na koniec sierpnia 2023 roku mieliśmy zarejestrowane 70 934 pojazdy elektryczne. Nie wiem, czy wliczają się do tego skutery dostawców jedzenia.

Nie jest to zastraszająca liczba, ale i tak każdy pożar budzi emocje, tym bardziej że zarejestrowane elektryczne pojazdy są w większości nowe. Zamiast suchych liczb wolałbym porządną analizę przyczyn wszystkich tych przypadków. 25 zapłony to nie jest zbiór, którego nie da się zbadać. Może kiedyś się tego doczekamy. Tym samym podpowiadam posłowi Sachajce, o co zapytać w następnej interpelacji.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA