Wiadomości

Fajnie jest poupalać auto na zamkniętym odcinku drogi, ale one nie są zamknięte bez powodu

Wiadomości 19.12.2020 460 interakcji

Fajnie jest poupalać auto na zamkniętym odcinku drogi, ale one nie są zamknięte bez powodu

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski19.12.2020
460 interakcji Dołącz do dyskusji

Jazda po zamkniętym odcinku drogi może rozbudzać wyobraźnię i zachęcać do złamania zakazu wjazdu na taki fragment. Niestety drogi nie zamykają bez powodu, warto o tym pamiętać, żeby nie rozbić się na betonowej barierze.

W 2003 roku rozpocząłem swoją przygodę z liceum ogólnokształcącym. Gdy zaczynałem do szkoły chodzili jeszcze czwartoklasiści, którzy mieli już prawo jazdy, niektórzy własne samochody, więc naturalne było to, że często rozmawiali na tematy motoryzacyjne. Kiedyś w toalecie na przerwie na papierosa jeden z nich, dziś nazwałbym go bananem, pochwalił się tym, że jechał ponad 230 km/h na godzinę samochodem ojca – BMW E38. Było to tak, że znał kogoś, kto znał kogoś pracującego przy budowie jednej z okolicznych obwodnic. Dzięki temu udało mu się dostać na zamknięty jeszcze dla ruchu odcinek i rozpędzić auto prawie do maksymalnej prędkości. Do tej pory nie wiem, czy wtedy bardziej zazdrościłem mu E38, czy jazdy z taką prędkością bez żadnego zagrożenia ze strony policji. Po latach dochodzę do wniosku, że miał wtedy więcej szczęścia niż rozumu. Szczęścia za to zabrakło kierowcy Opla Zafiry na drodze S5.

Jazda po zamkniętym dla ruchu odcinku ekspresówki skończyła się rozbiciem samochodu

Kierujący czarnym jak noc Oplem Zafirą wybrał się na nocną przejażdżkę. Postanowił wjechać na nieoddany jeszcze do ruchu odcinek drogi S5 Bydgoszcz Opławiec – Bydgoszcz Błonie, który niedługo zostanie oficjalnie otwarty. Cały odcinek ma długość 13 km, więc jest gdzie przetestować możliwości auta z dala od policji i świadków. Niestety dla siebie kierowca nie pomyślał, że zakazu wjazdu oraz oznakowania mówiące o tym, ze droga jest zamknięta dla ruchu nie postawiono bez przyczyny. Na drodze umieszczono betonowe bariery, które spełniły swoją funkcję, tj. powstrzymały kierowcę przed dalszą jazdą. Prawdopodobnie kierujący jechał zbyt szybko i zbyt późno je dostrzegł żeby skutecznie wyhamować. Po uderzeniu uciekł z miejsca kolizji. Powodów ucieczki nie znam, mogę na ten temat tylko teoretyzować, że może kierowca miał we krwi coś więcej niż jej standardowy skład. Zapewne gdy przyjdzie do niego policja powie, że spanikował.

Drogi w Polsce są tak niebezpieczne, że samochody rozbijają się na nich przed otwarciem

Jazda po zamkniętym odcinku drogi, który jest jeszcze terenem budowy to nic mądrego. Na drodze mogą znajdować się maszyny budowlane, mogą znajdować się bariery tak jak to miało miejsce w tym przypadku. Droga może mieć jeszcze ubytki w jezdni. Drogę udostępnia się kierowcom dopiero po przejściu wszystkich odbiorów. Taki odcinek musi spełniać normy techniczne oraz normy w zakresie bezpieczeństwa. Dopóki nie jest oddany lepiej nie ryzykować. Nie chodzi nawet o 5 pkt. karnych oraz 250 zł mandatów, tylko o życie i zdrowie kierującego. Dodatkowo auto po spotkaniu z takimi barierami będzie trzeba naprawić z własnych pieniędzy. Natomiast z polisy OC samochodu ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie dla GDDKiA za uszkodzenia barier. W konsekwencji spowoduje to wzrost rocznej składki przez najbliższe parę lat. Krótko mówiąc: przez chwilę było fajnie, a skończyło się jak zwykle.

Zdjęcie główne: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad oddział w Bydgoszczy

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać