REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Genesis G90 – dopieszczony, wypasiony, ale czy to wystarczy by dogonić Klasę S?

Dwa tygodnie temu Genesis pokazał nadwozie modelu G90. Dzisiaj możemy zobaczyć wnętrze. Jest czym się zachwycać.

14.12.2021
12:48
Genesis G90
REKLAMA
REKLAMA

W telegraficznym skrócie – mówimy o flagowym modelu luksusowej marki-córki Hyundaia. G90 w zwykłej wersji ma 5 275 metra długości i rozstaw osi 3 180 mm, a w przedłużonej – odpowiednio 5 465 i 3 370 mm. Auto chce się bić o klientów z Mercedesem Klasy S, Audi A8 i BMW serii 7, choć niektórzy nieśmiało wskazują palcem nawet Bentleya. Wygląd nadwozia już zdążyliście obszernie skomentować, teraz czas popatrzeć na wnętrze.

A w środku Genesis G90 wygląda tak:

Genesis G90

Zaczynamy od tyłu, bo to, jak zwykle w autach tego typu, najważniejsza część. I tu też jest jak zwykle w autach tego typu – mamy rozkładane fotele z masażem, ogrzewaniem i co tylko chcecie. Dodatkowo wyposażono je w aktywne strefy wspomagające wsiadanie i wysiadanie – po otwarciu drzwi G90 spuszcza powietrze z zewnętrznych poduszek foteli, by pasażerom łatwiej było wysiąść. Gdy pasażer wróci na miejsce, boczki wracają do właściwego kształtu by zapewnić odpowiednie podparcie ciała.

Z pokładowych ekstrasów, poza oczywistościami typu ekran do dotykowej obsługi czasoumilaczy, czy super-filtra powietrza chroniącego przed wirusami, wymienić warto też np. pokrycie powierzchni zeolitem cynku srebra. Nie mam pojęcia co to jest, ale producent zapewnia, że nie chcą się tego imać żadne bakterie. Na dokładkę jest też lampa UV-C, z pomocą której pasażerowie mogą w czasie jazdy wysterylizować wożone ze sobą przedmioty.

A jak już będą przekonani, że wszystko jest super-czyste, nie pozostanie im nic innego jak skoncentrować się na słuchaniu muzyki z 23-głośnikowego zestawu Bang & Olufsen z zaprogramowanymi scenami odsłuchowymi, które mogą odzwierciedlać np. warunki z Boston Symphony Hall. Żeby tej pełni szczęścia nie zakłócały komunikaty przekazywane przez auto kierowcy, samochód komunikuje się z nim poprzez osobny głośnik zamontowany w zagłówku.

To nie jedyna nowinka, którą projektanci modelu Genesis G90 przygotowali dla kierującego

Producent zapewnia, że satysfakcję z podróży poczują nie tylko leżący na fotelach z tyłu, ale i on. Kierowcęo taczają same wysokojakościowe materiały typu skóra, drewno, szkło i aluminium. Przed nim zamontowano oczywiście panoramiczny ekran, odważnie przedzielony fizycznym panelem do regulacji natężenia podświetlenia. A przynajmniej tak to wygląda na zdjęciu.

Genesis G90

Dzierżąc władzę nad podróżnymi, kierowca może otwierać i zamykać wszystkie drzwi za pomocą przycisków. Nie chodzi o odryglowanie zamków, ale otwarcie i zamknięcie drzwi bez użycia klamki. Oczywiście można to zrobić również za pomocą pilota, czy smartfona. Co więcej, drzwi kierowcy mogą się zamknąć same, gdy ten po zajęciu miejsca w aucie wciśnie pedał hamulca.

Przy okazji premiery wnętrza Genesis potwierdził też co G90 ma pod maską

REKLAMA

Że elektryczny? W żadnym wypadku – krótszą wersję napędzać będzie 3,5-litrowy silnik benzynowy z rodziny T-GDi o mocy 380 KM. W wersji long pracować ma ta sama jednostka, ale wspomagana przez elektryczny kompresor – jej parametrów jeszcze nie podano.

Krytycy twierdzą, że Genesis nijak nie będzie w stanie wbić się między niemiecką trójcę i co najwyżej będzie konkurował z Lexusem. Tesla pokazała, że jak się chce, to można namieszać na rynku. Czas pokaże, czy Genesis też będzie się mógł pochwalić sukcesem.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA