Wiadomości

Ten Fiat Cinquecento ma aż 250 koni i silnik od Kawasaki Ninja. Robi wrażenie

Wiadomości 22.11.2018 5 interakcji
Marta Daszkiewicz
Marta Daszkiewicz 22.11.2018

Ten Fiat Cinquecento ma aż 250 koni i silnik od Kawasaki Ninja. Robi wrażenie

Marta Daszkiewicz
Marta Daszkiewicz22.11.2018
5 interakcji Dołącz do dyskusji

Fiat Cinquecento z silnikiem od motocykla i 250 końmi mocy? Są szaleńcy, którzy podejmują się takich projektów. Samochód nadal wygląda jak poczciwy fiacik, może nieco bardziej pokraczny, ale za to jak jeździ!

Stare, poczciwe Cinquecento można spotkać na naszych ulicach jeszcze całkiem często. Mało jest osób, które odwracałyby za nim wzrok, a jeszcze chyba mniej takich, które pomyślałyby, że to samochód ich marzeń. Może byłoby inaczej, gdyby spotkali taką piekielną maszynę mocy, jak ten włoski egzemplarz.

Właściciel musiał mieć fantazję.

Bo jak inaczej nazwać fakt, że ten egzemplarz Fiata Cinquecento z 1995 r. kryje w sobie silnik z motocykla Kawasaki Ninja ZX-14R? Pozwala on osiągnąć nawet 250 koni mechanicznych, czyli całkiem sporą moc jak na taki mały samochód.

Ostatnio mieliśmy okazję zobaczyć, jak ten wynalazek jeździ. Jego właściciel wystartował w wyścigu Formula Challenge del Lupo na włoskim torze w Castelletto di Branduzzo.

Zobaczcie (i posłuchajcie!) sami, jak to jeździ:

Ale silnik to nie wszystko

Tuning musiał objąć nieco więcej elementów fiata niż tylko sam silnik. Na przykład nadkola, które zostały poszerzone, aby zrobić miejsce dla wyścigowych opon. Samochód nie ma także tylnego zderzaka, dzięki czemu dokładnie widać tuningowy układ wydechowy. Tylne szyba oraz tylne boczne zostały wymienione na (najprawdopodobniej) poliwęglan.

Całe oryginalne wnętrze zostało usunięte. Teraz w środku tego cudaka znajduje się jeden fotel (oczywiście dla kierowcy), klatka, kierownica wyścigowa i podstawowe zegary.

A to pewnie tylko niewielka część zmian, które widać gołym okiem. Wszystko po to, by zmniejszyć wagę auta i zyskać jak najwięcej mocy.

Jaki to ma sens?

Ano taki, aby móc startować w wyścigach i osiągać dobre czasy, to wydaje się oczywiste. Mniej oczywiste jest to, że ktoś zdecydował się na tak rozbudowaną przeróbkę zwykłego Cinquecento. I że efekt końcowy wygląda tak, jak wygląda. Ale podobno o gustach się nie dyskutuje.

Owszem, widzieliśmy już wiele różnych podejść do tuningu. Jedne były bardziej udane, inne zdecydowanie mniej. Na przykład ciężko jest zapomnieć o Toyocie Prius z silnikiem V8 lub BMW M3 E36 z napędem z Tesli.

Za tuning Fiata Cinquecento biorą się tylko prawdziwi zapaleńcy. Niektórzy powiedzieliby pewnie, że nawet szaleńcy. Nie wiem jak wy, ale ja chętnie zobaczyłaby, jak to auto radzi sobie na górzystych, krętych szlakach. Bo pewnie jedzie jak szalone!

Wydaje mi się, że takiej wersji Cinquecento nikt już by nie nazwał cieniasem.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać