REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Małe dziecko samo na drodze. Przepisy w tej sprawie są jak związek na fejsie: „to skomplikowane"

Czy małe dziecko może się samodzielnie poruszać po drodze publicznej? Przepisy raczej nie zostawiają wątpliwości i... twierdzą coś innego, niż większości osób się wydaje.

28.10.2023
13:08
dziecko na drodze
REKLAMA
REKLAMA

Gdyby ktoś przegapił - szczerze zazdroszczę - na przejściu dla pieszych w Wągrowcu doszło do wypadku, w którym potrącone, na szczęście bez poważnych konsekwencji, zostało dwuletnie dziecko. Film z zajścia można zobaczyć poniżej. Potem przez internet przetoczyła się fala komentarzy pt. "gdzie byli rodzice", podpieranych powoływaniem się na przepis, zgodnie z którym dziecko do lat 7 nie może korzystać z dróg publicznych bez opieki.

I tutaj zaczyna się robić ciekawie.

Czy dziecko do lat 7 faktycznie nie może korzystać samodzielnie z dróg publicznych?

REKLAMA

Owszem, jest taki zapis w ustawie Prawo o Ruchu Drogowym - dokładniej jest to artykuł 43 i punkt pierwszy, zgodnie z którym:

Dziecko w wieku do 7 lat może korzystać z drogi tylko pod opieką osoby, która osiągnęła wiek co najmniej 10 lat.

Co oznacza, że faktycznie, dwulatek - trzymając się tylko tego fragmentu - nie powinien się znaleźć w żadnym miejscu kadru tego wideo bez opieki. Przy czym niekoniecznie opiekunem musi być osoba dorosła - wystarczy ktoś w wieku 10 lat albo więcej.

Niestety dla internetowych dyskusji, w tym miejscu ten artykuł się nie kończy.

Dziecko na drodze, ale jest wyjątek i... jedna luka.

Po pierwsze, zgodnie z tym samym artykułem i nawet tym samym punktem, przepis ten:

Nie dotyczy to strefy zamieszkania.

Co, biorąc pod uwagę to, jak stawiamy w Polsce strefy zamieszkania, jest jedną z największych zbrodni przepisowych, jakich można dokonać na dzieciach. Pozdrawiam dwulatki bawiące się bez opieki np. tutaj. Piękne byłoby to dzieciństwo, chociaż może trochę krótkie.

Dużo dziwniejsza jest natomiast wspomniana luka w przepisach...

...albo najzwyklejszy w świecie błąd lub niedopatrzenie. Zgodnie bowiem z punktem trzecim tego samego artykułu:

Przepis ust. 1 nie dotyczy drogi dla pieszych.

Czyli na drodze dla pieszych nie ma kryterium wiekowego i dziecko w dowolnym wieku może się tam poruszać bez najmniejszej kontroli. Czy powinno - to inna sprawa. Grunt, że według prawa jest dozwolone.

Tutaj jednak sprawa się trochę komplikuje, bo droga dla pieszych była kiedyś odpowiednio oznakowanym fragmentem (znak C-16) i zdarzała się stosunkowo rzadko. Od jakiegoś czasu jednak zmieniono definicję dróg dla pieszych i chodników, prowadząc do sytuacji, w której każdy dotychczasowy chodnik stał się drogą dla pieszych.

Dla szybkiego przypomnienia i rozgraniczenia, obecnie podział wygląda tak:

chodnik – część drogi dla pieszych przeznaczona wyłącznie do ruchu pieszych i osób poruszających się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch

Oraz tak:

droga dla pieszych – drogę lub część drogi przeznaczoną do ruchu pieszych i osób poruszających się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch oraz pełnienia innych funkcji, w szczególności zatrzymania lub postoju pojazdów

Czyli to, co powszechnie nazywa się chodnikiem, gdzie chodzą ludzie, parkują samochody, nie ma żadnych dodatkowych znaków, jest teraz drogą dla pieszych - chodnik formalnie jest specjalnie wydzieloną częścią drogi dla pieszych.

Czyli jak?

Trzymając się 1:1 przepisów, nic nie zabrania dziecku w dowolnym wieku poruszać się po "chodnikach" dróg publicznych. Na wszelki wypadek przypomnę, ze ustawa PoRD obowiązuje właśnie na drogach publicznych, a chodnik/droga dla pieszych jest jak najbardziej częścią drogi.

Dziecko nie może za to pojawić się na przejściu dla pieszych, bo to oznaczałoby zejście z drogi dla pieszych, jako że jest to "powierzchnia jezdni, drogi dla rowerów lub torowiska". A, przez drogę dla rowerów w żadnej formie też przejść nie może. Może natomiast przechodzić tam, gdzie droga dla pieszych zachowuje swoją ciągłość - bo tak, są i takie miejsca.

Dobre mamy to prawo, trzeba przyznać. A po przyznaniu można się zacząć zastanawiać, jak do diabła pojechać z dziećmi na rower, żeby nie złamać żadnych przepisów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA