Minimalne zmiany, maksymalny efekt – limitowana edycja BMW M4

‌Edition 50 Jahre BMW M – taki napis na progu, zagłówku fotela i tabliczce na konsoli centralnej to najbardziej wyraźne wyróżniki wyjątkowej serii M4 przygotowanej na 50-lecie eMki. 50-lecie, bo BMW Motorsport GmbH powstało dokładnie 24 maja 1972 r. Od tego czasu powstała niezliczona ilość modeli sygnowanych tą literą, a tajemnicą poliszynela jest, że w Polsce mamy ich znacznie więcej, niż powstało w fabryce.

O tym, że mają do czynienia z wyjątkowym wozem, będą przekonani widząc kolor nadwozia. Carbon Black, Macao Blue, Brands Hatch Grey, Imola Red i San Marino Blue – to rzadko spotykane lakiery znane z modeli sprzed lat. Wyjątkowe są też obręcze z lekkich stopów – po raz pierwszy dostępne pokryte lakierami Orbit Grey Matt lub Gold Bronze matt.

W Chinach również pojawi się M4 ‌Edition 50 Jahre i nawet na takich samych obręczach, ale wyłącznie w Fire Orange albo Stratus Grey. Kolory nadwozia nawiązują do faktu, że 50-lecie przypada na tamtejszy Rok Tygrysa.

Z myślą o tamtym krańcu świata BMW przygotowało jubileuszowe M3 – w innych konfiguracjach kolorystycznych i z limitem 500 egzemplarzy. W każdym pojawi się tabliczka z numerem, informującym który to egzemplarz z serii. Limitów na M4 nie przewidziano.

Nie przewidziano też żadnych modyfikacji mechanicznych. Limitowane auta napędza rzędowa szóstka o pojemności 3,0 l i mocy 510 KM. A szkoda, prosiło się do dorzucenie 40 KM by osiągnąć poziom z prezentowanego ostatnio modelu CSL. Choć z drugiej strony – wówczas część klientów mogłaby zdecydować się na zakup tego auta zamiast CSL, a tak to będą czuli się w obowiązku wstawić do swojej kolekcji oba. A najlepiej jeszcze dołożyć M3 ze Stanów. Takie w Techno Violet – to by było coś!