REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Ciekawostki

Przejedź się metrem, a potem zjedz bilet. Jest nowy pomysł na zachęcenie do komunikacji miejskiej

Podobno Niemcy przy wprowadzaniu tego pomysłu wzorowali się na mieszkańcach Wrocławia, którzy uwięzieni w wielogodzinnych tramwajowych korkach zjadają swoje bilety, żeby odsunąć od siebie widmo śmierci z głodu. 

15.12.2021
19:09
Przejedź się metrem, a potem zjedz bilet. Jest nowy pomysł na zachęcenie do komunikacji miejskiej
REKLAMA
REKLAMA

Ok, może i w Berlinie nie słyszeli o tym, co dzieje się we Wrocławiu. Ale za to naprawdę zrobili jadalne bilety. I to z wkładką.

Pojedź metrem...

Ale zanim to zrobisz, musisz ten bilet oczywiście kupić. Czasu na to nie ma zbyt wiele, bo nowy bilet należy do limitowanej kolekcji i będzie oferowany tylko w tym tygodniu - i to nawet bez weekendu, bo sprzedaż zakończy się jeszcze w piątek. Nie jest to przy tym tania zabawa, bo za 24-godzinną przepustkę zapłacimy 8,8 euro (a więc tyle, ile normalnie), czyli równowartość ok. 40 zł. W Polsce podobny bilet kosztuje ok. 15 zł, ale raczej konsumowanie go nie jest wskazane.

I tak - jeśli chodzi o walory użytkowe w kontekście komunikacji publicznej, to jest to najprawdziwszy i najzwyklejszy bilet, z którego możemy korzystać przez 24 godziny. A co potem?

... a potem zjedz bilet.

A potem możemy go sobie zjeść, zamiast wyrzucać do kosza albo na ulicę (co robią niektórzy). Wykonano go bowiem z jadalnego papieru, a gdyby komuś sam papier nie smakował, to dla rozbudowania bukietu doprawiono go kilkoma kropelkami... oleju konopnego.

Wydawca biletu, BVG, zapewnia przy tym, że w bilecie nie znajdziemy żadnych zakazanych substancji - nie ma tutaj ani THC, ani CBD, więc żadnej jazdy poza jazdą metrem dzięki temu biletowi nie uświadczymy. Dodatek oleju konopnego ma mieć natomiast i tak działanie relaksujące, aczkolwiek w zakładce z pytaniami i odpowiedziami BVG na wszelki wypadek precyzuje, że efekty te nie zostały w żaden sposób potwierdzone medycznie.

W najgorszym przypadku nic więc się nie stanie. Poza tym, że zjemy bilet, co samo w sobie ma być kompletnie niegroźne - całość ma być bezpieczna nawet dla dzieci i kobiet w ciąży. Trzeba tylko pilnować, żeby dziecko nie zaczęło wcinać biletu przed dojechaniem do celu - zgodnie z wypowiedziami przedstawicieli BVG taki nadżarty bilet nie będzie ważny.

REKLAMA

Oczywiście BVG odcina się przy tym w każdy możliwy sposób od promowania narkotyków czy innych zakazanych substancji i przypomina, że nie wolno ich pod żadnym pozorem spożywać w ich pojazdach. Z drugiej strony, może niedługo będzie okazja do kolejnej edycji limitowanej biletów, bo być może niedługo w Niemczech dopuszczony zostanie rekreacyjny użytek marihuany.

A to z kolei prowadzi do pytania - co będzie u nas pierwsze: dozwolony użytek rekreacyjny, czy sensowne metro albo sensowna naziemna komunikacja miejska w każdym większym mieście. Obstawiam odpowiedź: żadne z powyższych.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA