REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Klasyki

Oto Autech Zagato Stelvio AZ1 na sprzedaż. Nigdy nie widzieliście lepszych lusterek

Przed wami zupełnie inne Stelvio niż to, którego się spodziewacie. Jak przystało na firmę Zagato, jest dziwne, kontrowersyjnie, ale… dość tanio.

13.12.2021
13:21
Autech Zagato Stelvio AZ1
REKLAMA
REKLAMA

„Jeżdżę Stelvio”. Takie zdanie może wypowiedzieć tylko około 100 osób na całym świecie.

Czyżby Alfa Romeo sprzedawała się aż tak słabo?

Owszem, wyniki Alfy nie są dobre – ale nie jest z nimi aż tak dramatycznie. Nie mam na myśli włoskiego SUV-a, tylko samochód o tajemniczej nazwie Autech Zagato Stelvio AZ1.

Rozszyfrujmy ją. Po pierwsze, sprawcą całego zamieszania jest tu marka, której wyżej nie opisano. Mowa o Nissanie. Autech to jej powołany w 1986 roku dział zajmujący się projektami specjalnymi. W 1987 r. podpisał umowę z włoską firmą karoseryjną Zagato. Wzięli Nissana Leoparda F31, czyli duże coupe. Skrócili go, a potem umowa brzmiała następująco: Nissan zajmuje się stroną techniczną, a Zagato projektuje niepowtarzalne nadwozie i wnętrze. Miało powstać 200 sztuk nowego modelu. Nazwano go właśnie Stelvio AZ1.

Autech Zagato Stelvio AZ1

Autech Zagato Stelvio AZ1 został pokazany w Genewie w 1989 roku

Debiut podczas salonu samochodowego w Europie służył przede wszystkim temu, by mieszkańcy Starego Kontynentu mogli trochę… pozazdrościć. Nie było bowiem nigdy planów na to, by Zagato Stelvio trafiło na nasz kontynent.

Autech Zagato Stelvio AZ1

Czy mogłoby się tu przyjąć? Wątpię. Stylistyka firmy z Mediolanu jest – delikatnie mówiąc - kontrowersyjna. Sam syn założyciela firmy, Elio Zagato zwykł mawiać, że „jeżeli widzisz samochód, który jest inny niż wszystkie i trochę dziwny – to jest to Zagato”.

Moim ulubionym elementem „japońskiego Stelvio” są lusterka

Całe nadwozie jest wspaniałą mieszanką stylu lat 80. ze stylem lat 40… XXII wieku. Jest futurystycznie, kanciasto i rzeczywiście dziwnie. Widać, że gdzieś pod tymi wszystkimi nakładkami kryje się zwykły, japoński samochód (spostrzegawczy dojrzą np. przednie reflektory z Silvii S13), ale dobrze go zamaskowano. Gdybym miał wybierać moje ulubione fragmenty tego wozu, piękne, gładkie kołpaki byłyby wysoko. Ale zwycięzca może być tylko jeden. To lusterka boczne. Na pierwszy (i drugi zresztą też) rzut oka można pomyśleć, że nie ma ich wcale – ale to jeszcze nie były czasy kamer zamiast lusterek… choć do tej stylistyki nieźle pasowałyby takie na kasetę VHS.

Lusterka zamontowano, starym japońskim zwyczajem, na błotnikach. Ukryto je pod wybrzuszeniami maski. Coś wspaniałego!

Niestety, wnętrze trochę rozczarowuje

Spodziewałem się, że Autech Zagato Stelvio AZ1 będzie mieć środek pełen ciekłokrystalicznych ekranów i migających diodek, a zamiast kierownicy znajdzie się tam wolant. Nic z tego. We wnętrzu – również opracowanym przez Zagato – jest estetycznie i dość luksusowo, ale i skromnie. Zza kierownicy można zapomnieć, jak futurystycznym autem się jedzie i nie wiedzieć, dlaczego wszyscy dookoła się gapią. Ot, normalny środek upiększony drewnianymi listwami. Przejawem nowoczesności – jak na 1989 rok – była obecność odtwarzacza CD.

Na szczęście napęd tego auta jest adekwatny do stylistyki

No dobrze, nie do końca, bo nie mówimy tu o napędzie grawitacyjnym ani niczym, co znamy z filmów S-F. AZ1 napędza motor 3.0 turbo V6 – znany np. z modelu 300ZX – i współpracuje z czterobiegowym automatem Moc: 280 KM, moment obrotowy: 402 Nm. Prędkość maksymalna sięgała 245 km/h. Ciekawe, czy te wszystkie piękne zderzaki nie miały ochoty przy takiej szybkości odpaść.

Niestety, nie zbudowano planowanych 200 sztuk tego modelu

Autech Zagato Stelvio AZ1 okazał się piekielnie drogi w budowie. Co za tym idzie, musiał też bardzo dużo kosztować. Cena wynosząca 18 milionów jenów (dziś to byłoby – w przeliczeniu – ok. 650 tysięcy złotych) oznaczała, że za jedno takie auto można było kupić aż dwie Hondy NSX-R. To już było problemem – a gdy dodamy do tego ówczesną zadyszkę japońskiej gospodarki, powstaje recepta na rynkową klęskę.

Zamiast 200 aut, powstało – według różnych źródeł – od 88 do 104 sztuk. Jedna z nich, z 1990 roku, oznaczona numerem 85, właśnie trafia do oferty paryskiego salonu aut luksusowych. Pochodzi od pierwszego właściciela. Pewien Włoch pokonał nią tylko 900 kilometrów.

To nie jest aukcja, więc Autech Zagato Stelvio AZ1 ma stałą cenę. Wynosi całkiem rozsądne 99 000 euro. Jak na tak rzadki i nietypowy samochód, brzmi nieźle – choć trzeba pamiętać o kierownicy po prawej stronie, która odbiera sporo radości z użytkowania. Choć wozem z takim przebiegiem pewnie i tak nikt nie zamierza jeździć.

REKLAMA

To co wybieracie za 100 tysięcy euro: Stelvio Q czy Stelvio AZ1?

Fot. La Centrale

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA