REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Ciekawostki

Na kradzież „na walizkę” właściwie nie ma mocnych. Odporne tylko Jaguary i Land Rovery

Najnowsze zestawienie ADAC nie budzi wątpliwości - korzystanie z bezkluczykowego dostępu do auta to proszenie się o kłopoty.

28.01.2019
18:25
kradzież na walizkę
REKLAMA
REKLAMA

Podchodzisz do auta, machasz stopą - unosi się pokrywa bagażnika. Chwytasz za klamkę - otwierają się drzwi. Naciskasz przycisk na kolumnie kierownicy albo tunelu centralnym - startuje silnik. Klucz w tym czasie leży sobie spokojnie w kieszeni, albo w torbie. To bardzo wygodne rozwiązanie i nic dziwnego, że wiele osób decyduje się na nie kupując nowy samochód. Ba, w wielu przypadkach nie ma innego wyjścia, bo bezkluczykowy dostęp to element wyposażenia standardowego wielu popularnych modeli.

Wygodne, niekoniecznie bezpieczne

Tymczasem stowarzyszenie ADAC opublikowało najnowszą wersję zestawienia wyników prób otwarcia samochodów wyposażonych w układ bezkluczykowego dostępu. Wynika z niego, że na ponad 230 prób otwarcia różnych aut, prawie wszystkie zakończyły się sukcesem. Wykorzystano sposób na tzw. walizkę - powszechnie wykorzystywany dziś przez złodziei. 

Jak przebiega kradzież na walizkę pisaliśmy już szczegółowo przy okazji rozmowy z ekspertem od elektroniki samochodowej. Chodzi o wykorzystanie dwóch urządzeń - jednego, które odczytuje sygnał z kluczyka i drugiego, które zastępuje oryginalny klucz. Metoda działania złodziei jest banalnie prosta, nie wymaga właściwie żadnych umiejętności fizycznego włamywania się do samochodu ani łamania zabezpieczeń. Po przejęciu sygnału z oryginalnego klucza złodzieje w kilka chwil są w stanie odjechać skradzionym pojazdem. Co gorsza, w związku z tym, że auto zostało teoretycznie otwarte prawdziwym kluczem, można mieć później problem z otrzymaniem odszkodowania od ubezpieczyciela. Co więcej, nawet jeśli samochód się odnajdzie, zdarza się, że właściciel jest podejrzewany o to, że sam pomógł mu wcześniej zniknąć żeby wyłudzić odszkodowanie.

Raport ADAC pokazuje, że można w ten sposób ukraść praktycznie każde auto. 

Na długiej liście jest tylko kilka wyjątków. Złodziejom oparł się Jaguar i-Pace i Land Rovery: Discovery i Range Rover. Co ważne - ostatnie dwa wyłącznie w najnowszej generacji. Discovery z 2016 r. poddało się bez problemu, podobnie jak Evoque z 2015 r.

Opór złodziejom postawiło też Infiniti Q30 - otworzyli je, ale nie odpalili silnika. Na liście są jeszcze trzy przykłady częściowego sukcesu. W przypadku BMW i3 z 2014 r., Mazdy 2 z 2018 r. i Volvo XC60 T5 z 2017 r. udało się uruchomić silnik, ale bez otwarcia drzwi. Co ciekawe, nowsze i3 i XC60 w innej, nieopisanej wersji silnikowej, nie oparły się złodziejom i ich zabezpieczenia zostały złamane. 

Wygląda na to, że producenci muszą wziąć się do roboty.

Być może światłem w tunelu są najnowsze rozwiązania Jaguara i Land Rovera wykorzystujące technikę bezprzewodowej transmisji danych UWB. Jakimś zabezpieczeniem są też sensory ruchu stosowane w nowych modelach BMW i Mercedesa - jeśli klucz pozostaje w bezruchu, samochód się nie otworzy, bo system zabezpieczeń nie uwierzy, że właściciel podchodzi do auta.

Jak się zabezpieczyć przed kradzieżą na walizkę?

ADAC ostrzega, że owinięcie pilota folią aluminiową może nie wystarczyć. Co do zasady to dobry pomysł, ale trzeba by mieć pewność, że pilot jest dobrze zabezpieczony. Poza tym w ten sposób uniemożliwiamy korzystanie z bezkluczykowego dostępu także sobie. Inną możliwością jest przechowywanie klucza z daleka od okien i drzwi, najlepiej w metalowym pudełku. Ale jako najpewniejsze rozwiązanie ADAC zaleca wyłączenie tego systemu. W niektórych autach można to zrobić samodzielnie, część wymaga wizyty w ASO, ale są i takie, w których to niemożliwe. 

REKLAMA

Ekspert, z którym rozmawialiśmy jakiś czas temu przyznał, że z problemem nieźle sobie radzą też dostępne na rynku woreczki ochronne. Zalecał też stosowanie niestandardowych zabezpieczeń typu porządny immobiliser.

Tak czy inaczej wygląda na to, że producenci pospieszyli się z wprowadzeniem tego rozwiązania. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że ADAC nie zawsze sprawdzało najnowsze wersje zabezpieczeń. Na liście jest np. Audi A6 z 2014 r., czy Honda HR-V z 2015 r. Pozostaje mieć nadzieję, że w nowszych modelach zabezpieczenia są już lepsze. Ale chyba nikt nie chciałby przekonywać się o tym na własnej skórze.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA