Wrażenia z używania: eufy Omni E28. Robot sprzątający z odkurzaczem piorącym

Roboty sprzątające to sprzęt, który przeprowadził w naszych domach małą rewolucję. Nagle okazało się, że kolejne żmudne obowiązki domowe, takie jak odkurzanie czy mycie podłogi, można oddelegować. Klikamy odpowiednią ikonę na ekranie telefonu i gotowe - mieszkanie niedługo później robi się znacznie czystsze. Możemy w tym czasie ugotować obiad (znowu oddając część czynności w ręce robotów), poczytać książkę (najczęściej cyfrową, na ekranie) albo iść na spacer (tutaj robot w chodzeniu nas nie wyręczy, ale za to szybko zliczy kroki). Życie w nowoczesnym świecie jest naprawdę interesujące.

Miałem już do czynienia z robotem E25, więc z niecierpliwością czekałem na E28, czyli model wyżej. Na co dzień zajmuję się motoryzacją, więc wiedziałem, że to trochę tak, jakbym z Audi A4 przesiadał się do A6. Obydwa są fajne, ale A6 jest większe i ma więcej funkcji.

Wreszcie paczka przyszła, a ja zająłem się rozpakowywaniem. Sprzęt ma niewielki korpus - 32 cm średnicy - ale cała bryła jest dość masywna. Ma wieżyczkę z LiDAR-em, który służy do skanowania przestrzeni. Kwadratowe kształty może i nie są szczególnie designerskie, ale mogą się podobać - a przede wszystkim od razu sugerują, że to mocny sprzęt „do zadań specjalnych”.

Jakie to zadania? Po rozpakowaniu zestawu znalazłem nie tylko samego robota i stację dokującą, ale też przenośny odkurzacz piorący FlexiOne. E28 radzi więc sobie także z takimi sprawami. Oprócz tego dostałem też dwa środki czyszczące, instrukcję w języku polskim i kartę gwarancyjną.

W tłumaczeniu z cyferek na polski to oznacza: nie cacka się ze sprzątaniem i ochoczo bierze się do roboty. Moc naprawdę robi wrażenie - możecie śmiało kazać mu wysprzątać dywan, który od dawna nie wygląda tak dobrze, jak kiedyś.

Na podłogach twardych radzi sobie jeszcze lepiej. Tutaj widać pełnię możliwości DuoSpiral — główna szczotka zapobiega plątaniu się włosów, a dwie boczne szczotki, w tym jedna wysuwana, pomagają w dokładnym czyszczeniu przy krawędziach. Sprzęt radzi sobie z domowym labiryntem mebli, krzeseł i przedmiotów i praktycznie nie zaobserwowałem sytuacji, w której by się zagubił i nie wiedział, co robić. Co w wielu robotach zdarza się często. W E28 dbają o to wspomniany LiDAR-a (jak w nowoczesnych samochodach), kamery i AI. Po zmroku sprzęt doświetla sobie świat diodami LED. Mapę mieszkania stworzył w jakieś 8 minut - potem nie musiałem niczego poprawiać i mogłem już wyznaczać strefy, ustawiać harmonogramy i zmieniać tryby czyszczenia. Do przeszkód E28 podjeżdża ostrożnie - nie ma więc ryzyka, że coś zniszczy. Poza tym, urządzenie bardzo sprawnie podnosi moc ssania przy wykryciu dywanu dzięki funkcji Boost IQ. Jak daje sobie radę z wyższymi progami? Tego akurat nie wiem, bo takich w mieszkaniu nie mam.

Aplikacja daje sporo możliwości – od zdalnego sterowania robotem, przez ręczne uruchamianie czyszczenia mopa, aż po przeglądanie historii sprzątania. Niektóre tłumaczenia na polski są dziwne, ale nie przeszkadza to szczególnie w codziennym użytkowaniu. Aplikacja umożliwia także podgląd zużycia materiałów eksploatacyjnych, takich jak filtry, mopy czy worki.

Mycie podłóg to kolejna rzecz, która mnie miło zaskoczyła. Zamiast typowych padów mopujących, eufy wykorzystuje obrotowy wałek, przypominający te z dużych odkurzaczy myjących. Wałek ma aż 29 cm szerokości i dociska się do podłoża z siłą 1,5 kg, dzięki czemu naprawdę dobrze radzi sobie z zaschniętymi plamami czy błotem. Docenią go też zapewne posiadacze zwierząt.

Co ciekawe, kiedy robot wjeżdża na dywan, mop automatycznie się unosi, więc nie muszę się martwić, że coś zostanie przemoczone. A gdy wraca do stacji, wałek jest czyszczony i suszony ciepłym powietrzem – dobre rozwiązanie, które zapobiega powstawaniu nieprzyjemnych zapachów. 

Choć mogłoby odbywać się nieco ciszej.

Nie ukrywam - nie spodziewałem się, że odkurzacz piorący FlexiOne będzie czymś więcej niż dodatkiem, który leży gdzieś w pudełku i stanowi głównie marketingowy wabik. Tymczasem ten sprzęt naprawdę sobie radzi, np. z zaschniętym brudem na kanapie. Trzeba tylko pamiętać, że zostawia dość dużo wilgoci, więc lepiej zaplanować czas na schnięcie.



Lubię, gdy sprzęt robi za mnie jak najwięcej rzeczy (w końcu nie po to go mam, by się nim za wiele zajmować), więc podoba mi się, że ta z eufy Omni E28 automatycznie uzupełnia wodę (dwa zbiorniki: na czystą i brudną wodę), opróżnia pojemnik na kurz, czyści i suszy mopa. Dzięki temu praktycznie nie muszę zaglądać do robota przez dłuższy czas. Wygodne. A gdy już muszę coś tam wymienić, klapka otwierana od góry jest wymyślona na tyle dobrze, że nie muszę przesuwać stacji.

eufy Omni E28 to naprawdę przyjemny sprzęt. Jego cena (nieco ponad 4000 zł) na pierwszy rzut oka może wydawać się wysoka, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, ile ma funkcji (mopowanie, pranie itd.), przestaje straszyć. E28 to faktycznie poziom wyżej od E25. Czy warto dopłacać? To zależy od tego, czego oczekujecie od odkurzacza (to znaczy - czy chcecie, by był tylko odkurzaczem, czy niekoniecznie). Obydwa sprzęty dobrze sobie radzą, świetnie mapują pomieszczenie i nie irytują - a to dla mnie najważniejsze. Im mniej myślę o odkurzaczu (jego działaniu, obsłudze i czyszczeniu), tym lepiej - i dlatego polubiłem się z eufy.