REKLAMA

Wygląda jak pojazd z Jetsonów. GOPR będzie nim ratować turystów

Futurystycznie wyglądający latający pojazd testowany jest przez GOPR. Dzięki niemu ratownicy będą mogli docierać w trudnodostępne miejsca.

gopr nowy pojazd
REKLAMA

Skojarzenie z kultowymi Jetsonami nie jest przypadkowe, skoro latający pojazd nazywa się Jetson One. Wygląda trochę jak powiększony dron. Rozmiary nie dziwią, bo mowa tu nie o autonomicznym urządzeniu – w środku jest pilot.

Zamysłem projektu było uczynienie latania czymś dostępnym dla każdego – mówi cytowany przez "Gazetę Krakowską" konstruktor Tomasz Patan.

REKLAMA

Steruje się joystickiem. Według wynalazcy niektórzy piloci opanowali maszynę już po 3-4 godz. kursu. W razie czego za stabilizację odpowiada komputer pokładowy.

Czas lotu trwa od 12 do 20 min. Im trudniejsze warunki, tym szybciej trzeba zlecieć do bazy. Może wydawać się, że to niewiele, ale GOPR uznał, że tyle wystarczy, by dotrzeć do poszkodowanych w górach.

Wznosiliśmy się na wysokość ponad 1200 metrów, startując z 4 kilometrów dalej - wszystko w mniej niż 4 minuty – relacjonował Patan.

Testy pokazały, że pojazd radzi sobie podczas niedoskonałej aury. Jetson One nie miał problemów z wiatrem wiejącym z siłą 16 m/s.

GOPR jeszcze niczego nie przesądza

Paweł Michalik z Grupy Podhalańskiej GOPR powiedział, że póki co ratownicy skupiają się na analizie zalet i wad. "To ważne, żeby każda opinia została zebrana, zanim podejmiemy dalsze kroki" – dodał.

Nasza odpowiedzialność za całe pasmo górskie od Karkonoszy po Bieszczady motywuje nas do ciągłego szukania nowych rozwiązań. Po quadach, skuterach i dronach przyszła pora na coś, co jeszcze niedawno wydawało się czystą fantastyką - latający pojazd, który może realnie wesprzeć nasze działania – mówi cytowany przez podhale24.pl Jerzy Siodłak, naczelnik GOPR.

Zdaniem Siodłaka maszyna sprawdziłaby się nie tylko w górskich trudnych warunkach, ale i w miastach, kiedy trzeba dotrzeć do poszkodowanych w krótkim czasie. Największa potencjalna zaleta to jednak praca w niedostępnych dla innych pojazdów miejscach, jak np. tzw. leśne tunele. Na dole jest otwarta przestrzeń, ale na górze znajdują się korony drzew, co dla klasycznego lotnictwa ratowniczego jest problemem, jak zwracał uwagę Siodłak.  

Jetson One nie jest jednak tanim pojazdem

Jedna sztuka kosztuje 128 tys. euro. Problemem mogą być również przepisy, jednak według naczelnika GOPR trwają prace nad odpowiednimi regulacjami.

Dobrze, że GOPR testuje nowe rozwiązania, które mogą pomóc ratować ludzkie życie. A jeśli ratownicy uznają, że rzeczywiście za sprawą nietypowej maszyn są w stanie szybciej dotrzeć do poszkodowanych, to gra warta jest świeczki.

REKLAMA

Szkoda tylko, że nie wszyscy mogą pozwolić sobie na szukanie alternatyw i ulepszanie działań, bo na przeszkodzie stoją prozaiczne kłopoty. TOPR ma problem z własnym śmigłowcem i musi ratować się wsparciem od wojska.

Zdjęcie główne: FotoDax / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-30T11:19:10+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T10:02:11+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T08:22:55+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T06:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-29T07:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-28T16:40:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-28T16:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-28T07:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-28T07:22:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA