Domowa galeria sztuki. Tak projektor z funkcją Art prezentuje piękne obrazy

- Chyba chciałam mieć coś namalowanego przez człowieka. Wiesz, coś, na co poświęcił trochę cennego czasu - odpowiedziała po chwili zastanowienia koleżanka. Zapytałem ją, dlaczego zamówiła obraz do nowego mieszkania, po tym jak pochwaliła się tym wśród znajomych. Zapłaciła niemało, więc pytanie siłą rzeczy wyrwało mi się z ust.

Żyjemy w czasach, w których sztuczna inteligencja jest w stanie stworzyć dla nas piękny i szczegółowy obraz w zaledwie kilka sekund. Staw malowany farbami olejnymi? Rubensowska karykatura znajomego? Zdjęcie z wakacji stylizowane na polską szkolę plakatu? Jeśli komenda będzie odpowiednia, AI upora się z takim zadaniem bez żadnego problemu.

Za sprawą rewolucji sztucznej inteligencji kompletnie zmienia się podejście do twórczości oraz sztuki. Chociaż do bólu odtwórcza, AI potrafi wszystko to, co potrafi człowiek. Przez to większe niż kiedykolwiek znaczenie nabierają często pomijane aspekty sztuki: włożony w nią wysiłek człowieka, niedoskonałości i popełnione błędy czy historia samego artysty.

Moja koleżanka zdecydowanie nie jest krytykiem sztuki. Nie jest nawet stałą bywalczynią muzeów oraz galerii. Rozumiem jednak jej potrzebę oraz punkt widzenia. Gdy zamówiony przez nią obraz zawiśnie w salonie, będzie w nim widzieć coś więcej niż łąkę, słońce i wioskę. Będzie widzieć człowieka, który rozmasowywał przy płótnie obolały nadgarstek, robiąc godzinam coś, co AI zrobiłoby w cztery sekundy.

Z czasów mieszkania w akademiku pamiętam, jak wielu studentów chciało mieć w pokoju Krzyk Muncha, Trwałość Pamięci Salvadora Dali albo Gwieździstą Noc Van Gogha. Kto miał mniej zaskórniaków, drukował sławne dzieła po znajomości na wydziałowej drukarce, w kolorze. Kto miał ich więcej, kupował plakaty, czasem nawet z antyramą. Sporo logistyki i zachodu, a efekt i tak bywał rozczarowujący.

Dzisiaj wciskam jeden przycisk na obudowie albo pilocie, a po kilku sekundach mam w salonie sławne Niedzielne popołudnie na wyspie Grande Jatte, autorstwa Georgesa Seurata. Do tego w dowolnej przekątnej, w ultrawysokiej rozdzielczości, na dowolnej ścianie. Albo suficie, jeśli najdzie mnie taka ochota. To przykład kreatywnego wykorzystania projektora, który nie musi być wyłącznie narzędziem do odtwarzania filmów oraz seriali.

Projektor pozwala wyświetlać treści na dowolnej pionowej powierzchni, np. ścianie w salonie albo sypialni. Do tego rzucany obraz może być skalowany, co stanowi gigantyczną przewagę tych urządzeń nad telewizorami. Projektory bez problemu wyświetlają treści w oknie o przekątnej 100, 120 czy 150 cali, podczas gdy 150-calowy TV wciąż kosztuje krocie.

Teraz wyobraźcie sobie: Gwieździsta noc Van Gogha, w 150 calach, na ścianie w waszym salonie. Wyświetlana podczas wieczornej kolacji we dwoje albo spokojnej lektury książki po ciężkim dniu pracy. Taka zamiana domu w galerię sztuki staje się banalnie prosta dzięki projektorom, a urządzenia XGIMI otrzymały nawet dedykowaną funkcję łączącą wyświetlanie dzieł sztuki z energooszczędną tapetą.

XGIMI Wall zamienia mieszkanie w kosmiczną mapę albo imprezowy bar, w zależności od mojego nastroju. Jednak na tym możliwości tego narzędzia się nie kończą. W aplikacji służącej do wyświetlania energooszczędnych wizualizacji znajduje się sekcja Art (Sztuka). W niej użytkownik projektora XGIMI może wyświetlać obrazy uzdolnionych artystów w swoim salonie, sypialni czy nawet ogrodzie.

Odwiedzając zakładkę Art, użytkownik zyskuje dostęp do ponad 20 obrazów znanych artystów, wliczając w to m.in. wcześniej wspomniane Niedzielne popołudnie na wyspie Grande Jatte, Lilie Wodne autorstwa Moneta czy Kwitnący migdałowiec Vinecenta Van Gogha. Dokonując selekcji, w XGIMI postawiono przede wszystkim na pejzaże, bo to one stanowią najpowszechniejszy temat obrazów upiększających wnętrza.

Każdy obraz można dodać do ulubionych, aby później mieć do niego szybszy dostęp. Do tego projektor XGIMI potrafi wyświetlać wybrane obrazy w formie regularnie zmieniającej się galerii. Dzięki temu wnętrze mojego mieszkania jest co jakiś czas odświeżane, a domownicy zawsze mają na czym zawiesić oko, odkrywając nowe detale w rotujących dziełach sztuki.

Co ważne, taka galeria może być wyświetlana w trybie oszczędzania energii. Co za tym idzie, projektor XGIMI działający jako galeria sztuki nie drenuje portfela. Za to potrafi wyświetlać na obrazie dodatkową nakładkę z przydatnymi informacjami, jak aktualna data oraz godzina.

Aktualnie korzystam z projektora krótkoogniskowego XGIMI Aura 2, wyświetlającego treści 4K o przekątnej do 150 cali. Bardzo porządna maszyna, która zawstydza konkurencję stosunkiem ceny do możliwości. Te możliwości to m.in. wyświetlanie gigantycznych treści w jakości UHD, z odległości zaledwie kilkunastu cm od ściany.

Stojąc na wprost dzieła sztuki wyświetlanego w rozdzielczości 4K, w oknie o przekątnej 150 cali, doświadczenie jest diametralnie inne, niż gdy wyświetlamy ten sam obraz w Google Grafika na laptopie. Widz może dostrzec masę drobnych detali, które wcześniej po prostu umykały. Efekt skali.

Dla osób o artystycznej wrażliwości, a także dla wnikliwych obserwatorów, to duża atrakcja. Łapałem się na tym, że gdy spoglądałem na obraz w rotacji po raz kolejny, widziałem w nim więcej niż poprzednio. To kolejny kapitalny wyróżnik ludzkiej twórczości na tle AI – unikalna drobiazgowość, skryta między typowymi pociągnięciami pędzla, możliwa do dostrzeżenia dopiero po otwarciu się na szeroką interpretację.

Analiza dzieł sztuki w 4K jest przyjemna zwłaszcza w przypadku pejzaży, gdzie artyści potrafią przemycić masę świetnych detali na drugim oraz trzecim planie. To niuanse, które umykają na plakacie zawieszonym w akademiku, ale stają się dostrzegalne podczas spoglądania na obraz UHD o przekątnej 150 cali.

Dzięki technologii krótkiego rzutu nie zasłaniamy wyświetlanych treści, podziwiając je z bliska. To duża przewaga drugiej Aury nad projektorami długoogniskowymi, przy których znane obrazy można podziwiać albo pod kątem, albo z daleka. Co więcej, Aura 2 została wyposażona w funkcję ochrony wzroku (element pakietu automatycznej korekcji obrazu ISA 5.0). Dlatego, nawet jeśli nachylimy się i spojrzymy w dół na optykę projektora, ten błyskawicznie się wyłączy.

Inna świetna funkcja projektora XGIMI Aura 2 to automatyczna kalibracja barw po analizie koloru ściany. Dzięki temu systemowemu narzędziu mamy pewność, że reprodukcja barw jest naturalna, bez wypaczeń spowodowanych przez farbę użytą na ścianie w salonie czy sypialni. Co za tym idzie, możemy podziwiać dzieła sztuki w takich kolorach, jak założył to twórca. Reprodukcja barw – także w filmach oraz serialach – to zresztą jedna z fundamentalnych zalet drugiej Aury.

Na koniec warto wspomnieć o funkcji odtwarzacza muzycznego. Dzięki niej XGIMI Aura 2 może działać jak soundbar, grający utwory ze smartfonu sparowanego przez Bluetooth, jednocześnie wyświetlając zmieniające się dzieła sztuki na ścianie w jadalni czy ogrodzie. Bardzo ciekawa możliwość, w sam raz na spokojne, eleganckie spotkanie towarzyskie.

Wcześniej wspomniana technologia krótkoogniskowego wyświetlania sprawia, że każdy może podziwiać obrazy znanych twórców z bliska. Z nosem niemal na samej ścianie, bez zasłaniania ścieżki światła pochodzącej z lampy. Aura 2 pasuje do świata sztuki z jeszcze jednego powodu: designu.

Ze swoim materiałowym obiciem, metalowym wykończeniem oraz spójnym kształtem, XGIMI Aura 2 nie wygląda jak typowy projektor. Znacznie bliżej jej do nowoczesnego mebla, albo właśnie dzieła sztuki, mającego ozdabiać salon albo pokój gościnny. To projektor ładny, stylowy oraz elegancki, pasujący do wielu nowoczesnych domów oraz mieszkań.

XGIMI zależało, aby Aura 2 była elegancka oraz estetyczna. Dlatego nie dochodzi do dysonansu poznawczego, kiedy z tego urządzenia wylatuje snop światła, wyświetlający piękne obrazy znanych artystów prosto na ścianie. Przeciwnie, hardware i software dopełniają się, przez co Art Mode naprawdę ma sens.