Co potrafi Fitbit Sense 2? To coś więcej niż tylko zegarek sportowy
Zliczyć dystans, tętno treningu, zsumować kroki czy powiedzieć nam, ile spaliśmy, potrafi dziś niemal każdy smart zegarek. Ale żeby tak zadbać o coś więcej i faktycznie pomóc nam zatroszczyć się o nasze zdrowie w całości - tego nie każdy chce się podjąć. Fitbit z najnowszym modelem Sense 2 postanowił jednak spróbować. Jak wyszło?
Właściwie to dobrze wyszło już poprzednim razem - przy okazji modelu Fitbit Sense pierwszej generacji.
Zaprezentowany we wrześniu następca nie tylko dopracował pomysły z pierwszego modelu, ale i wprowadził kilka zupełnie nowych.
Fitbit Sense 2 - co nowego?
Z zewnątrz może się wydawać, że niewiele, bo ogólny kształt i wygląd urządzenia pozostały bez większych zmian, jeśli nie liczyć charakterystycznie wykończonych okolic ekranu. Cała konstrukcja jest jednak zauważalnie lżejsza i cieńsza, przez co jeszcze łatwiej będzie z nią żyć przez całą dobę - a zdecydowanie jest to urządzenie, którego nie opłaca się zdejmować zbyt często. Zresztą nie będzie trzeba - standardowo Sense 2 wytrzymuje mniej więcej 5-6 dni, natomiast po włączeniu trybu zawsze włączonego ekranu i wszystkich funkcji dociągniemy do około 3 dni. A po tych kilku dniach wystarczy dosłownie na chwilę położyć zegarek na ładowarce - 12 minut ładowania wystarczy na cały dodatkowy dzień pracy.
Największą fizyczną zmianą jest prawdopodobnie powrót do fizycznego przycisku. W poprzedniej generacji postawiono na przycisk dotykowy, który w zdecydowanej większości przypadków działał wzorowo, ale raz na jakiś czas trochę do tego wzoru brakowało. Tutaj problemów już nie ma - wciskamy przycisk, czujemy wyraźne kliknięcie i już mamy podświetlony ekran, włączoną listę aplikacji albo - jeśli przytrzymamy boczny przycisk dłużej - aktywowaną wybraną aplikację lub funkcję, np. asystenta głosowego (w tym przypadku - Alexę). Dwukrotne przyciśnięcie prowadzi nas z kolei do listy skrótow.
Drugą potężną nowością jest niemal kompletna zmiana interfejsu - część aplikacji wygląda wprawdzie podobnie jak wcześniej, ale wszystkie elementy systemowe, sam układ i nawigacja są po prostu dużo, dużo lepsze, ładniejsze i jeszcze prostsze w użyciu - nawet pomimo tego, że już w pierwszym Sense nie nastręczało to jakichś wielkich trudności.
Zresztą cały czas obsługa Fitbit Sense 2 pozostaje jednym z największych plusów tego zegarka. Wszystko jest na tyle proste, intuicyjne i konsekwentne, że wystarczy opanować kilka podstawowych gestów i tapnięć, i... już, wiemy wszystko. Zdecydowanie pomaga tutaj brak wielopoziomowych menu i umieszczanie wszystkiego, co się da, na pojedynczym ekranie. Czasem wprawdzie sprawia to, że musimy trochę naprzewijać się w pionie, ale zawsze to lepsze niż szukanie w pod-pod-podmenu możliwości zmiany ustawień czy wyłączenia jakiejś opcji.
Fitbit Sense 2 powinien jednak kusić nie tylko wyglądem czy łatwością obsługi.
Nawet też nie tym, że jest świetnie wykonany. Dużo bardziej istotne jest to, co Fitbit Sense 2 potrafi - i tutaj lista opcji jest imponująca.
Sense 2 oferuje oczywiście wszystkie podstawowe pomiary, jakich można wymagać - jest tutaj GPS, jest czujnik tętna, jest zliczanie liczby kroków wykonanych w ciągu dnia, spalonych kalorii, a także czasu snu. Tyle tylko, że to zaledwie początek.
Do tych podstawowych parametrów dochodzi bowiem jeszcze pomiar saturacji krwi tlenem, opcja szacowania pułapu tlenowego, wykrywanie tętna spoczynkowego, monitorowanie stref tętna w trakcie treningu (wraz z powiadomieniami) i szczegółowa analiza snu (chyba jedna z lepszych w branży), włącznie z tworzeniem długookresowego profilu naszego snu i stylu spania, który ma szansę pomóc nam poprawić nasze nawyki.
I nie - to nadal nie koniec, bo Fitbit Sense 2 w tym momencie dopiero się rozkręca.
W ciągu nocy monitorowane jest chociażby HRV (zmienność tętna), natomiast przez całą dobę monitorowany jest stres. Na podstawie m.in. tych danych codziennie generowany jest wskaźnik gotowości do treningu, który określa, na ile nasze ciało jest przygotowane na przyjęcie większego obciążenia i sugeruje, co powinniśmy robić. Tak, dać sobie wycisk potrafi każdy - nie każdy potrafi się za to zregenerować, a trening na wiecznym zmęczeniu jest dobrym sposobem głównie na zrobienie sobie krzywdy.
Nadal nie jest to jednak wszystko, co potrafi Fitbit Sense 2. Podczas snu monitorowana jest jeszcze dodatkowo temperatura naszej skóry i częstotliwość oddechu, a z długoterminowych zestawień będziemy mogli wyczytać (zresztą aplikacja nam podpowie), czy nie zarejestrowano ostatnio jakichś odchyleń od naszej osobistej normy, które mogłyby sugerować nadmierne zmęczenie, stres albo chorobę.
Nie żartuję - to jeszcze nie wszystko.
Z wykorzystaniem Fitbit Sense 2 można też przeprowadzić uproszczony test EKG, mogący wykryć migotanie przedsionków. Z pomocą skanu EDA (aktywność elektrodermalna, czyli zmiany oporu elektrycznego skóry) możemy natomiast sprawdzić, jak nasze ciało radzi sobie ze stresem, przy czym w porównaniu do poprzedniej generacji w tej kwestii zaszła znacząca różnica.
Poprzednio skan EDA można było wykonać tylko ręcznie, wybierając go z listy aplikacji. Teraz nadal można to zrobić, ale nowy czujnik i oprogramowanie pozwalają na zmianę EDA w cEDA- czyli ciągłe monitorowanie EDA.
Co z tego wynika? To, że teraz zmiany naszego nastroju monitorowane są przez całą dobę i dodatkowo w naprawdę wyjątkowych momentach zegarek poprosi nas o ocenę tego, jak akurat się czujemy, co da nam kompletny dziennik naszych wrażeń i emocji (tutaj nazywanymi Reakcjami ciała) przez cały dzień. Po co? Żeby na przyszłość wiedzieć, jakie sytuacja wywołują u nas np. stres i postarać się ich unikać. Albo żeby trochę rozładować stres, np. z wykorzystaniem treningów medytacyjnych Fitbita - i tak, Fitbit właśnie to może nam zaproponować z poziomu zegarka.
Wszystkie te dane trafiają oczywiście do aplikacji Fitbit.
I powtórzę się, ale to jedna z lepszych aplikacji tego typu na rynku, chociażby dlatego, że bardzo aktywnie zwraca uwagę na to, co jest w naszej normie, a co poza nią, a także sugeruje, co można zrobić, żeby wszystko było jak należy.
Niemal każdy parametr jest tutaj szczegółowo opisany i dodatkowo pozwala nam poczytać na jego temat jeszcze więcej, jeśli mamy taką ochotę. Prawie każdy można też samodzielnie porównać na wykresie ostatnich dni i tygodni z poprzednimi rezultatami.
Samodzielnie sprawdzanie jest jednak trochę takie zeszłoroczne. Dużo przyjemniejsze jest korzystanie z właściwie gotowych sugestii. Przetrenowałeś się poprzedniego dnia - niska gotowość, zalecane lekkie ćwiczenia, tutaj do wyboru są takie i takie. Wysoki poziom stresu? Zrób te i te ćwiczenia medytacyjne. Niska gotowość z powodu kiepskiego snu? Śpij lepiej, a na dzisiaj dostaniesz lżejsze ćwiczenia. Tak to powinno wyglądać.
Trzeba tylko pamiętać, że do większości z tych funkcji potrzebna jest usługa Fitbit Premium, ale biorąc pod uwagę jej zakres - to całkiem uczciwa oferta.
Na ile Fitbit Sense 2 jest smart zegarkiem?
Na tyle, na ile potrzeba w stopniu satysfakcjonującym. Nie ma tu niestety za bardzo dodatkowych aplikacji, ale te, które są - wystarczą większości.
Jest tutaj bowiem m.in. opcja płatności (Fitbit Pay ), jest prognoza pogody, są powiadomienia ze smartfona. Niedługo ma się też pojawić integracja z Portfelem Google i Mapami Google.
Jedyne, czego może trochę brakować, to sterowanie muzyką, ale przyznam się, że i tak przeważnie robię to z poziomu słuchawek, a nie zegarka.
Dla kogo jest Fitbit Sense 2?
Głównie dla tych, którzy chcieliby monitorować swoje zdrowie jako całość. I to zdrowie wyrażone nie tylko jako np. same dzienne kroki, a także nie tylko jako same interwały trenowane do upadłego.
Fitbitowi udało się tutaj ująć w całość właściwie wszystkie istotne parametry zdrowotne - w tym i takie (jak np. EKG), z których pewnie będziemy korzystać sporadycznie, a potem przetworzyć z pomocą bardzo dobrej aplikacji wszystkie te suche liczby na proste do zrozumienia dla użytkownika informacje. Nie jest to może zegarek najbardziej smart, nie jest też najbardziej sportowy - ale chyba jest najbardziej ogólnozdrowotny na rynku. I to jest naprawdę coś.