Trochę klasycznie, a trochę z kosmosu. Asus ZenBook to już nie tylko laptopy, ale też... tablet ze składanym ekranem

Asus ZenBook to jeden z obiektywnie najlepszych smukłych i lekkich laptopów na rynku, a jego nowa odsłona jest jeszcze lepsza. To taki sprzęt, który można polecić każdemu z 90-procentową szansą na to, że polecenie będzie trafne – pozostałe 10 proc. to gracze, profesjonaliści i jacyś kompletni dziwacy, którzy nie doceniają dobrej elektroniki, gdy widzą ją przed oczami. Ale dość już tych dygresji.

Od samego początku istnienia linii ZenBook zachodzące w niej zmiany wizualne były subtelne i nie inaczej jest teraz. To wciąż smukły, ultralekki laptop, z nieco dopieszczoną konstrukcją i zmienionym zawiasem ekranu, który pozwala otworzyć klapę zupełnie płasko, pod kątem 180 stopni.

Zmienił się też design pokrywy, na której powierzchni znajdziemy teraz charakterystyczne wzory i nowe logo linii ZenBook. Nie zabrakło też nowych kolorów – odmiennych dla wariantów z procesorami Intela i AMD.

Bodajże największą zmianą w nowych ZenBookach jest wyświetlacz, prawdopodobnie wyjęty wprost z Asusa Vivobook Pro 14X OLED. To 14-calowy panel wykonany w technologii OLED, o rozdzielczości 2880 x 1800 px, proporcjach 16:10 i pokryciu 100 proc. przestrzeni barw DCI-P3. Używałem tego wyświetlacza we wspomnianym VivoBooku i mogę powiedzieć tylko tyle, że jest absolutnie wspaniały, zwłaszcza jak na średnią półkę cenową laptopów, do której przecież należą ZenBooki.

Asus zmienił też klawiaturę w nowych laptopach, która pomimo kompaktowych wymiarów maszyny ma szerokie odstępy między klawiszami, skok na poziomie 1,4 mm i klawisze wklęsłe na głębokość 0,2 mm. Jestem bardzo ciekaw, jak będzie się na niej pisać i jestem równie ciekaw, jak brzmi ulepszony układ audio, o rzekomo 3,5 krotnie większej mocy, wszak głośniki od zawsze były jednym z najsłabszych elementów w laptopach firmy.

Asus chwali się też nowościami software’owymi w kamerze umieszczonej nad wyświetlaczem. Do dotychczasowych funkcji odszumiania audio i wideo dołączają takie funkcje jak śledzenie oczu, rozmywanie tła, optymalizacja oświetlenia i dopasowywanie ujęcia do ruchu, nieco na kształt funkcji Center Stage, znanej z urządzeń Apple’a.

Nowy Asus ZenBook 14 OLED będzie dostępny w dwóch odmianach – wyposażonej w procesory Intela 12. Gen. Serii P i porty Thunderbolt 4, oraz wyposażonej w procesory AMD Ryzen 7 5825U. W obydwu wariantach laptop będzie można kupić z max 16 GB pamięci, przy czym w wersji Intelowej będzie to pamięć LPDDR5, a w wersji AMD pamięć LPDDR4. Obydwa warianty mogą mieć też max 1 TB SSD, jednak wersja Intelowa zaoferuje znacznie szybszy moduł PCIe gen. 4, podczas gdy wersja AMD zaoferuje pamięć PCIe gen. 3. Możemy więc już teraz założyć, że wariant AMD będzie tańszym z dwójki.

Wraz z regularnymi ZenBookami, na rynku debiutuje dziś też edycja specjalna Asus ZenBook 14X OLED Space Edition, stworzona ewidentnie z myślą o wielbicielach kosmicznych podbojów, ale która wygląda tak ciekawie, że spodoba się szerszemu gronu odbiorców. Osobiście jestem nią oczarowany, zarówno kolorystyką, jak i wzorami na obudowie, a także 3,5-calowym ekranem Zenvision na klapie, który może wyświetlacz szereg informacji, takich jak napis, czas i poziom naładowania lub… wizytówkę, co może być bardzo przydatne na spotkaniach biznesowych. Wyświetlane informacje możemy dostosować z poziomu aplikacji MyAsus.

Konstrukcja spełnia też normę odporności MIL-STD-810H, ale prawdziwy kosmos drzemie w jej wnętrzu. ZenBook 14X OLED Space Edition różni się od zwykłego ZenBooka 14 OLED nie tylko wykończeniem obudowy, ale również specyfikacją.

W środku znajdziemy procesory Intela serii H, w tym najpotężniejszego Intel Core i9-12900H, ze zintegrowaną grafiką Intel Iris Xe. Jestem bardzo ciekaw, jak tak smukła konstrukcja poradzi sobie z jego schłodzeniem, ale hej – Asus na pewno o tym pomyślał. Do kompletu mamy max 32 GB RAM-u i 1 TB SSD PCIe gen. 4.

Bardzo ciekawym akcentem jest też opakowanie, którego część może zostać wykorzystana w roli… podstawki pod laptop, ustawiającej komputer pod kątem 23 stopni.

Niestety ZenBook 14X OLED Space Edition nie zasługuje na tytuł najbardziej kosmicznej premiery dzisiejszego wieczoru, pomimo kosmosu w nazwie. Ten tytuł bezwzględnie należy się kolejnemu sprzętowi, który zaprezentował Asus podczas targów CES 2022.

Czym jest ZenBook 17 Fold OLED? To składany na pół tablet, który w pełni rozłożony ma ekran OLED o przekątnej 17,3”, proporcjach 4:3 i rozdzielczości 2560 x 1920px. Po złożeniu ekran ma zaś 12,5”, proporcje 3:2 i rozdzielczość 1920 x 1280 px. Do zestawu dołączona jest też fizyczna klawiatura Bluetooth, z powłoką wykonaną z eko-skóry i klawiszami żywcem wyjętymi z nowych ZenBooków 14 OLED. Klawiaturę możemy jednocześnie połączyć z trzema urządzeniami i przełączać się między nimi przy użyciu klawiszy funkcyjnych.

Asus zapewnia, że przetestował tablet na 30 tys. złożeń i rozłożeń, więc raczej nie powinniśmy się bać o wytrzymałość ekranu i zawiasu, ale nie da się uciec od faktu, że to dość potężna bestia – wystarczy sobie wyobrazić rozłożony ekran 17,3 o masie 1,6 kg, choć trzeba przyznać, że urządzenie jest bardzo smukłe, mierząc tylko 8,7 mm po rozłożeniu i 17,4 mm po złożeniu. Niestety oznacza to też kompromis w postaci portów – mamy tu wyłącznie jedno gniazdo Thunderbolt 4 i gniazdo słuchawkowe.

Tablet wyposażono też w cztery głośniki, aby dźwięk rozchodził się równomiernie niezależnie od tego, w jakiej pozycji trzymamy tablet. A trzymać możemy go w co najmniej sześciu pozycjach:

ZenBook 17 Fold OLED raczej nie powali nikogo specyfikacją, ale nie o to w tym chodzi. Jeśli chodzi o wydajność, oferuje on parametry zbliżone do ZenBooka 14 OLED, z procesorami Intela 12 gen. Serii U, grafiką Intel Iris Xe i max 16 GB RAM-u. Mamy więc do czynienia z wydajnością ultrabooka w obudowie składanego tabletu.

Nie znamy jeszcze szczegółów co do ceny i dostępności składanego tabletu Asusa, ale prezentuje się on co najmniej intrygująco. Szczerze mówiąc, choć uwielbiam składane smartfony i laptopy z dwoma ekranami, tak na koncept składanego tabletu patrzę mocno sceptycznie. Owszem, wygląda on kosmicznie, ale czy w praktyce okaże się użyteczny? Mam nadzieję przekonać się o tym w czasie testów już niebawem.