REKLAMA

Fujifilm Instax Mini Evo to cyfrówka, która drukuje zdjęcia i kapitalnie wygląda

Fujifilm Instax Mini Evo łączy aparat cyfrowy, z drukarką zdjęć natychmiastowych i robi to w niesamowicie stylowy sposób. Zapowiada najlepszy aparat natychmiastowy tego typu.

18.11.2021 07.39
Fujifilm Instax Mini Evo. Ten aparat drukuje zdjęcia i super wygląda
REKLAMA

Tak jak kiedyś zdjęcia natychmiastowe kojarzyły się ze słynnymi Polaroidami, dzisiaj kojarzą się z popularnymi instaxami. Najczęściej spotykane są te najtańsze, najprostsze modele, które od lat wyglądają prawie tak samo. Przypominają małe pralki, a kosztują tyle, co kilka butelek Ariela. Mimo to sprzedały się już w dziesiątkach milionów na całym świecie, stanowiąc główny dochód fotograficznej działki Fujifilm. W ofercie japończyków pojawił się właśnie nowy przedstawiciel rodziny: Instax Mini Evo. 

REKLAMA

Fujifilm Instax Mini Evo - nowoczesna hybryda w stylu premium retro

Fujifilm Instax Mini Evo to aparat hybrydowy, czyli połączenie aparatu natychmiastowego z cyfrowym. To idea, którą już widzieliśmy w modelach Instax LiPlay czy SQ10/SQ20. I tak naprawdę, Instax Mini Evo na nich bazuje. Tyle, że Mini Evo ma być flagowcem premium.

 class="wp-image-1938620"

Sercem aparatu jest 1/5-calowa matryca CMOS o niskiej rozdzielczości 1,33 Mpix, która daje cyfrowe zdjęcia o rozdzielczości 2560 x 1920 px. Matryca jest malutka i ma małą rozdzielczość, ale do wydruku instaxów mini wystarczy. To identyczny sensor, jak w 2,5-rocznym modelu LiPlay. Nowy jest obiektyw, który ma teraz szerszą ogniskową o ekwiwalencie 28 mm f/2. Aparat automatycznie ustawia parametry, rotując czułością w zakresie ISO 100 -1600 oraz czasami 1/4 - 1/8000 s. Za pomiar światła odpowiada 256-punktowy pomiar TTL. Z tyłu znajduje się 3-calowy ekran LCD o rozdzielczości 460 tys. punktów. Zdjęcia są zapisywane na wewnętrznej pamięci lub karcie microSD. 

 class="wp-image-1938623"

W praktyce zdjęcia są rejestrowane przez sensor, jak w normalnym aparacie cyfrowym, a dopiero potem, naświetlanie na odbitce Instax Mini. W międzyczasie możemy je jeszcze obrobić w aparacie. Mówiąc prościej: mamy tu połączenie zwykłej cyfrówki z malutką matrycą z drukarką natychmiastową Instax Mini. Tylko całość jest zamknięta w stylowej, zgrabnej obudowie. Różnica z podstawowymi Instaxami, jest taka, że tam obraz jest naświetlany bezpośrednio na odbitkę przez obiektyw.

Moje doświadczenia z poprzednimi hybrydami Fujifilm były takie sobie, głównie ze względu na przeciętną jakość zdjęć, jakie oferują. W przypadku Instaxa Mini Evo ma być dużo lepiej. Rozdzielczość druku wrosła bowiem dwukrotnie i wynosi 1600 x 600 punktów. 

100 różnych efektów, wydruki prosto ze smartfona

Podobnie, jak jego poprzednicy, Instax Mini Evo umożliwia drukowania zdjęć prosto ze smartfona. Wystarczy pobrać odpowiednią aplikację na smartfona, połączyć się z aparatem i przesłać zdjęcia do druku. W aplikacji już z poziomu aparatu można dodać do zdjęć ramki, napisy, znaczki itp.

Aparat oferuje też 10 filtrów „obiektywowych” i 10 symulacji filmów, które możemy ze sobą łączyć. W sumie zatem otrzymujemy 100 różnych efektów, które możemy na żywo podglądać na ekranie LCD. 

Niestety, rozdzielczość drukowanych zdjęć, które nie zostały wykonane wbudowanym aparatem, jest niższa i wynosi zaledwie 800 x 600 punktów, czyli tyle, co w starszych modelach. Rozczarowujące. 

Design retro z nowoczesnymi elementami

W ofercie Fujifilm jest wiele różnych instaxów i każdy został zaprojektowany w nieco innym stylu, chociaż każdy w gruncie rzeczy robi to samo. Najprostsze i najtańsze instaxy od lat przypominają małe pralki w kolorach jak z japońskich kreskówek.

Są też modele przypominające elektronikę z 90. Pierwszy hybrydowy Instax LiPlay próbował udawać nowoczesny, designerski gadżet, ale nikt nie dał się nabrać, a aparat dosyć szybko lądował w koszach z promocjami. 

 class="wp-image-1938629"

Instax Mini Evo to inna bajka, jakby do jego projektu zabrała się zupełnie inna osoba. Być może ta sama, która odpowiada za wzornictwo przepięknych cyfrówek z serii Fujifilm X100. Mini Evo do nich nawiązuje zarówno kolorystyką, jak i ogólnym wzornictwem. To udane połączenie stylu retro z nowoczesnymi i praktycznymi dodatkami. To zdecydowanie najpiękniejszy Instax jako do tej pory powstał i jestem przekonany, że wiele osób kupi go głównie właśnie tego powodu. Nawet, jeśli będzie głównie stać na półce. 

 class="wp-image-1938635"

Na obudowie mamy kilka prostych przycisków do obsługi menu aparatu. U góry znajduje się tarcza zmiany symulacji filmów. Efekty „obiektywowe” zmienia się kręcąc tarczą obiektywu. Wydruk zdjęcia następuje po odciągnięciu wajchy, jak w starych aparatach na klisze. Nie zabrakło małego lusterka do zdjęć selfie, a zimna stopka, pozwoli podłączyć akcesoria, np. zewnętrzną lampę LED. Piękne połączenie tradycji z nowoczesnością. Aparat jest przy tym lekki (285 g) i dosyć nieduży (87 mm x 122.9 mm x 36 mm). 

Fujifilm Instax Mini Evo - cena

Aparat Fujifilm Instax Mini Evo ma trafić do sprzedaży 3 grudnia 2021 r. w cenie 200 dol. czyli ok. 820 zł. W takiej cenie ma to sens: sama drukarka Instax Link to wydatek ok 500 zł, a najtańszy Instax Mini 11 kosztuje ok 300 zł. Tu w cenie obu urządzeń mamy coś więcej zamknięte w przepięknej obudowie.

REKLAMA
 class="wp-image-1938632"

Niestety, jeśli myśleliście, że nowy Instax będzie świetnym pomysłem na prezent, to mam złą wiadomość. Na rynku europejskim aparat będzie dostępny dopiero w lutym 2022 r. Wiedząc, jakie są obecnie problemy z logistyką czy elektroniką, zapewne producent skupia się na najbardziej dochodowych dla siebie rynkach. Szkoda, bo sam chętnie bym go przetestował.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA