REKLAMA

Tanie tablety z Androidem nie mają żadnego sensu. Nokia udaje, że tego nie wie

Nokia właśnie zaprezentowała… tablet. Niedrogi, z Androidem, stworzony do konsumpcji i tworzenia multimediów, oraz pracy i nauki zdalnej. Tak, ja też nie wiem po co.

Oto Nokia T20. Tani tablet z Androidem, który nie powinien był powstać
REKLAMA

Zdajemy sobie sprawę, że "tablet Nokia" brzmi jak news zza grobu, ale to świeżutka informacja. Nokia T20 to „wszystko co najlepsze z Nokia na dużym ekranie”, cytując informację prasową. Szef HDM Global w tej samej prasówce chwali się, że Nokia zawsze słucha swoich klientów i właśnie takie są ich pragnienia i dlatego „Nokia T20 oferuje klasyczne cechy, które ludzie pokochali i których oczekują od naszych smartfonów, w zupełnie nowym formacie”.

REKLAMA

No nie wiem.

Największą siłą Nokii T20 jest przystępna cena.

Nowy sprzęt Nokii będzie w Polsce kosztował raptem 999 zł w wersji WiFi i 1099 zł w wariancie z modemem LTE. Chciałbym napisać, że to piękny, elegancki sprzęt, prezentujący się znacznie lepiej niż wskazuje na to jego cena, ale… no nie, co wam będę ściemniał, Nokia T20 wygląda tanio, a 2013 r. dzwonił, żeby oddać mu ramki wokół ekranu.

Nokia T20 class="wp-image-1884752"
Nokia T20 to tani tablet z Androidem.

Sam wyświetlacz ma przekątną 10,4”i rozdzielczość 1200 x 2000 px, co daje przedziwne proporcje 5:3. Pod względem parametrów niestety tablet Nokii nie powala, bo moc obliczeniową zapewnia słabiusieńki procesor Unisoc T610, wspierany przez 3 lub 4 GB RAM-u i 32 lub 64 GB miejsca na dane. Za wspomniane 999 zł kupimy wariant 4/64 GB.

Odkupieniem tabletu Nokii może być jedynie czas pracy, który przy akumulatorze 8200 mAh powinien być ponadprzeciętnie długi.

Jedno, co podoba mi się w tej niezbyt pięknej konstrukcji, to jej potencjalna wytrzymałość. Nokia nazywa T20 „wzmocnionym” tabletem, który spełnia też normę odporności na zachlapanie IP52. Jako że tablety tego typu służą zazwyczaj pacyfikacji małych dzieci lub zabiciu nudy u kierowców ciężarówek, ponadprzeciętna wytrzymałość jest mile widziana.

Nokia T20 - tani tablet dla dzieci. class="wp-image-1884758"
Nokia T20 - tani tablet dla dzieci.

Co nie jest mile widziane, to sam fakt istnienia tego tabletu, bo patrzę na niego i naprawdę zachodzę w głowę, dlaczego powstał.

Świat nie potrzebuje Nokii T20. Ani żadnego taniego tabletu z Androidem, skoro już o tym mowa.

Boom na tanie klony iPada słusznie minął kilka lat temu. Rosnące ekrany telefonów skutecznie przekonały konsumentów, że tani tablet to głupota i na szczęście firmy-krzak, które masowo produkowały elektrośmieci dla łaknących namiastki iPada albo poupadały, albo przestawiły się na produkcję innych elektrośmieci.

Nokia T20 - jaki tablet z Androidem wybrać? class="wp-image-1884761"
Nokia T20 - jaki tablet z Androidem wybrać?

W ostatnich dwóch latach widać niestety cichy powrót tych urządzeń. Po części za sprawą niesłabnącej popularności tabletu Apple’a i przerzedzonej konkurencji, a po części za sprawą pracy i nauki zdalnej. Prezes HDM Global mówi w komunikacie prasowym, iż zapotrzebowanie na tablety w 2021 r. wzrosło aż o 53 proc. względem roku poprzedniego. I może rzeczywiście tak jest, bo kiedy w domu jednocześnie pracują rodzice i uczą się dzieci, wszyscy szukają taniego sposobu na powiększenie domowych zasobów elektroniki o dodatkowe urządzenie. Niestety tanie tablety z Androidem nie są na to dobrym sposobem, bo obiecują wiele, a dostarczają tyle, co nic.

Nokia T20 class="wp-image-1884749"
Nokia T20

Nokia T20 jest jednak idealnym przykładem, dlaczego takie urządzenie ma marginalny sens. Dostajemy tablet o mizernej wydajności, z kamerkami 5 i 8 Mpix, więc nawet wideorozmowy nie będą działać powalająco, zwłaszcza w MS Teams. Dostajemy ekran udający wyświetlacz o wysokiej rozdzielczości (Nokia nazywa go ekranem „2K”), który ma proporcje w jakich żadne wideo nie będzie dobrze wyglądać. Dostajemy generyczny, nudny design (przepraszam, „skandynawski”), który nijak się ma np. do Nokii 2520, którą wciąż uważam za najładniejszy tablet w historii tabletów (szkoda, że trafiła na rynek z systemem Windows RT, którego nikt nie chciał).

A tymczasem Nokia w materiałach marketingowych próbuje nas przekonać, że T20 to tablet stworzony do rozrywki i tworzenia multimediów. Urzekło mnie szczególnie jedno zdjęcie, na którym Nokia T20 pozuje dumnie obok gitary basowej, a na ekranie widzimy… rozciągnięty zrzut ekranu z aplikacji Garage Band na macOS.

 class="wp-image-1884767"
Nokia T20 ze zrzutem ekranu ze starej wersji Garage Band z macOS.
Garage Band na macOS class="wp-image-1884746"
Nowy Garage Band na macOS

To oczywiście wina fotografa lub grafika, który ten zrzut tam umieścił, niemniej jednak gdyby firma traktowała swój produkt poważnie, umieściłaby tam aplikację, której realnie można na tablecie użyć.

Za rok nikt nie będzie pamiętał o Nokii T20. A kiedyś przyjdzie dzień, w którym być może o tanich tabletach z Androidem nagramy takie wideo, jak o Lumiach:

REKLAMA

Co boli tym bardziej, że firma z takim rodowodem jak Nokia naprawdę mogłaby się pokusić o stworzenie czegoś wyjątkowego, co sprawiłoby, że tanie tablety z Androidem będą miały jakiś sens. Zamiast tego na rynek wjechał kolejny sprzęt, który spełni tylko jedno zadanie: zapewni nowe źródełko przychodu korporacji, która znalazła kolejny sentyment, na którym można zarobić.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA