Joe Biden się nie patyczkuje. 59 chińskich firm na czarnej liście Stanów Zjednoczonych

Wielu obserwatorów rynku było przekonanych, że wraz z przejęciem władzy po Donaldzie Trumpie nowy prezydent Stanów Zjednoczonych będzie próbował łagodzić napięte relacje z Chinami. I to mimo, że sam Biden raczej tego nie zapowiadał jako kandydat na prezydenta. Trump prowadził ostrą i stanowczą politykę względem największego rywala Stanów Zjednoczonych i nie bał się wprowadzać sankcji względem chińskich firm, które – w jego ocenie – stanowiły zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych. Wiedzą o tym wszyscy fani produktów Huaweia.

Polityka Trumpa była różnie oceniana. Jedni chwalili byłego prezydenta za wsparcie dla ponoć zaniedbanej rodzimej gospodarki. Inni określali ją jakok niebezpiecznie konfrontacyjną i ksenofobiczną. Niezależnie od tego, która ocena jest tą właściwą, po prezydencie Bidenie oczekiwano zmian. Ten tymczasem nie tylko utrzymuje decyzje poprzednika, ale też wprowadza jeszcze ostrzejsze zasady.

Administracja Joe Bidena argumentuje, że firmy, które trafiły na nową czarną listę, wspierają militarno-przemysłowy reżim Chińskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Według danych wywiadu amerykańskiego, mają powiązania z chińskim wojskiem, wywiadem bądź przemysłem zbrojeniowym lub są wykorzystywane do łamania praw człowieka.

Zakaz inwestycji to de facto zakaz wchodzenia w jakiekolwiek biznesowe interakcje z poniższymi chińskimi korporacjami, co z pewnością będzie problematyczne dla obu stron. Prawdopodobnie bardziej dla chińskiej z uwagi na ograniczenie rynku zbytu oraz brak możliwości licencjonowania amerykańskiej własności intelektualnej. Pełna lista znajduje się poniżej: