Curve zastąpił wszystkie moje debetówki. Również z tych banków, które nie wspierają Apple Pay
Curve to startup, którego pozwala zastąpić jedną nową kartą wszystkie pozostałe i płacić za zakupy bez zasilania konta przed każdą transakcją. To dobra wiadomość przede wszystkim dla klientów banków, które nie wspierają Apple Pay.
Nigdy nie byłem przesadnym entuzjastą Revoluta, którego z jakiegoś powodu internauci z Polski pokochali. Jestem sceptyczny po tym, jak jeden z moich znajomych na wspólnych wakacjach odciął sam siebie od swoich pieniędzy, gdy karta wydana przez startup w Polsce nie chciała działać we włoskich bankomatach.
Do tego doszły afery z drakońskimi prowizjami za wypłaty z bankomatów Euronetu, o których mało kto wcześniej wiedział. Część klientów straciła na jednej takiej transakcji tyle samo pieniędzy, ile zaoszczędziła dzięki korzystaniu z usługi przez poprzednie miesiące.
Uznałem, że chociaż lubię nowinki technologiczne, to akurat tu do szczęścia mi karta i aplikacja potrzebne nie są. Zamiast tego aktywowałem konta walutowe w obu moich bankach i to z nich korzystam podczas podróży. Curve, czyli kolejną fintechową usługą, też się nigdy nie interesowałem — aż dotąd.
Curve z początku wrzuciłem do tego samego worka co Revoluta, ale usługa działa na nieco innej zasadzie.
Przede wszystkim ta usługa nie wymaga wpłacania pieniędzy na swoje konto z góry. Karta wydawana przez startup jest de facto pomostem pomiędzy terminalem sprzedawcy lub usługodawcy a klasycznymi kartami, które można trzymać w domu. To, z której karty będą pobierane środki, wybiera się w aplikacji.
Dzięki temu ogranicza się liczbę noszonych w kieszeni plastików do jednego i da się wygodnie korzystać ze środków na różnych kontach bankowych. Działa to zarówno w świecie offline, czyli w terminalach płatniczych, jak i tym online, czyli w sklepach internetowych, sklepach z aplikacjami oraz grami itp.
To przydatne rozwiązanie, bo nie wszystkie sklepy pozwalają na podpięcie do konta użytkownika więcej niż jednej karty.
Co ważne, transakcje wykonane kartą Curve zachowują swoje nazwy w historii rachunku. Ciekawą funkcją jest też możliwość zmiany karty użytej dla danej transakcji… już po fakcie. Dodatkowo w razie wycieku danych kartę wydaną Curve można zastrzec, a dane tych wydanych przez bank pozostaną bezpieczne.
Curve oferuje również program chargeback, dzięki któremu można odzyskać małą część środków wydanych u trzech wybranych sprzedawców. I tak jak to wszystko pewnie i tak nie przykułoby mojej uwagi, tak fakt, że od niedawna karty wydane przez Curve można dodawać w Polsce do usługi płatności od Apple’a już tak.
To świetna wiadomość dla osób, których banki nie wspierają Apple Pay.
Nadal nie wszystkie polskie banki zdecydowały się na wsparcie Apple Pay. Niektóre nadal zmuszają swoich klientów z iPhone’ami do noszenia wszędzie portfela. Osoby, które mają u takich firm zwykłe konto, mogą w każdej chwili uciec do konkurencji, ale gorzej z ludźmi uwiązanymi np. kredytem hipotecznym.
Dzięki temu, że Curve wspiera Apple Pay w Polsce, wystarczy założyć konto w tej usłudze, zamówić kartę, odebrać ją po kilku dniach i podpiąć pod nią tę zwykłą kartę płatniczą. Płatności dokonywane iPhone’em będą automatycznie pobierały z niej środki, nawet jeśli nie da się jej dodać do telefonu bezpośrednio.
Jak dodać zwykłą kartę do konta Curve?
Zakładanie konta w Curve jest bardzo proste. Wystarczy pobrać aplikację Curve z App Store’u i podać swoje dane oraz dane swojej karty lub od razu kilku kart płatniczych. Startup wysyła potem kartę wydaną na nazwisko użytkownika listem, a czas oczekiwania na przesyłkę wynosi ok. 6-7 dni roboczych.
Karty wydanej przez Curve nie da się niestety aktywować i dodać do Apple Pay wcześniej, ale po odebraniu przesyłki wystarczy otworzyć aplikację i dokonać aktywacji, by używać plastiku. Można też dodać kartę do Apple Pay i to bez żmudnego przepisywania danych, a za pomocą jednego przycisku.
