Ponad połowa moich sprzętów Apple się popsuła. Opowiem wam o moim pechu i jak zrobili mi dobrze
Kiedy skończycie czytać ten tekst, pewnie pomyślicie, że jestem masochistą, że nadal korzystam ze sprzętu Apple’a. Sam się sobie dziwię, że miałem tyle niefajnych przygód z Apple’em i że nadal uważam, że jestem zadowolony z urządzeń tej marki.
No to lecimy z tą wyliczanką. Najpierw zepsuł się iPhone 7. Od początku coś świrował z antenami. Jakość rozmów nie była najlepsza, ale zrzucałem winę na operatora w miejscu, w którym mieszkam. Niestety miałem też problem z AirDropem - systemem bezprzewodowego przesyłania danych między urządzeniami marki Apple. Gdy ktoś z iPhone’em próbował mi coś wysłać, nie widział mojego telefonu. Ale bez problemu widział mojego iPada i iMaca, które były znacznie dalej. Potem okazało się, że z Apple Pay też są problemy. Udawało mi się zapłacić raz na dziesięć prób. Pozostałe dziewięć kończyło się porażką - czytniki zupełnie nie reagowały na zbliżanego, a nawet na kładzionego na nich iPhone’a 7.
Gwarancja się kończyła (Apple daje tylko rok), więc postanowiłem działać. Pełen obaw zwróciłem się do sprzedawcy. Wiedziałem przecież, jak działają polskie serwisy i jak potrafią potraktować klienta sprzedawcy. Zresztą, kto czytał mój tekst „Reklamacja smartfona w Polsce kontra reklamacja za granicą – historia smutna, ale prawdziwa”, ten wie, że do tej pory miałem głównie fatalne doświadczenia z reklamacjami czegokolwiek.
Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Dlatego napisałem to RTV Euro AGD reklamację i powiedziałem im, że byłoby fajnie, jakby oddali mi pieniądze. Sami rozumiecie - po wielu latach z Androidem kupiłem sobie najtańszego przyzwoitego iPhone’a, bo nie wiedziałem, jak to będzie i czy będę zadowolony. Od tamtej decyzji minął blisko rok, mój iPhone 7 się jeszcze bardziej zestarzał, a ja zacząłem mieć apetyt na coś więcej.
Reklamacja została złożona. Szybko dostałem SMS-a, że telefon dotarł do centrali, później ktoś coś ze mną ustalił mailowo lub telefonicznie - już nie pamiętam. Potem przyszedł nowy SMS - reklamacja została uznana. Dwa dni później kolejny SMS - można przyjść do salonu RTV Euro AGD w celu odebrania pieniędzy.
Byłem w szoku. Dawno nie potraktowano mojej reklamacji tak profesjonalnie i tak prokliencko.
iPhone 7 zamieniłem na iPhone’a XR, który (jeszcze) działa poprawnie.
Idźmy dalej.
Po roku z iPadem (2017) miałem ochotę na coś większego, lepszego i z rysikiem. Dlatego kupiłem iPada Air (2019). I wtedy zaczęły się problemy.
Stary iPad działał rewelacyjnie. Był dosłownie niezawodny. Nowy iPad Air jest dobry i szybki, ale… czasami po wejściu do ustawień potrafi się zamyślić. A dokładniej mówiąc przyblokować. Trzeba wyjść i wejść jeszcze raz. Googlałem i to dość popularny błąd na różnych urządzeniach Apple’a. Skutecznego rozwiązania nie znalazłem, więc pozostaje czekać, aż któraś aktualizacja systemu to naprawi. Oby był to iPadOS 13.
Na tym jednak nie koniec problemów z iPadem Air. Mój egzemplarz ma na ekranie bardzo jasny punkcik. Widać go wtedy, gdy wyświetlany jest jasny obraz (jasne kolory). Wtedy w dolnej części, tuż obok przycisku Home, widać, że jakiś piksel i jego okolice świecą zdecydowanie jaśniej niż powinny.
Rozmawiałem ze specjalistami i podejrzenia są dwa: albo mam walniętą matrycę, albo puchnie bateria i wgniata coś w ekran od spodu. Żadna z tych wersji nie brzmi dobrze. Będę musiał oddać iPada Air do serwisu.
A przecież… właśnie z serwisu wróciła moja klawiatura Smart Keyboard do tego iPada. Wytrzymała miesiąc. Po miesiącu padła i tablet przestał ją wykrywać. Wysłałem, czekałem, czekałem i czekałem, aż odesłali nową. Na razie działa.
Idźmy dalej.
Niedawno chwaliłem AirPodsy 2. generacji. Pisałem, że to świetny gadżet i że jestem zadowolony. To wszystko prawda. Ale prawdą jest też to, że kilka dni po napisaniu tego tekstu moje AirPodsy umarły. A dokładniej umarła lewa słuchawka.
Wysłałem do serwisu. Po dwóch tygodniach wróciły do mnie. Wymieniono obie słuchawki. Etui zostało stare. Dlaczego? Podejrzewam, że gdyby dali mi też nowe etui, to musieliby dać nową gwarancję na cały produkt. A tak wymienili słuchawki i mają mnie z głowy.
Do czasu. Niebawem przecież muszę iść z iPadem Air do serwisu.
Podsumujmy. W ostatnim czasie korzystałem z 2 iPhone’ów, 2 iPadów, iMaca, AirPodsów i Smart Keyboard. 7 urządzeń i 4 awarie. Niezła statystyka.
PS Z iMakiem też miałem jaja - uruchamiał się wieczność i po włączeniu czasem nie chciał otwierać żadnych aplikacji. Funkcje naprawiania dysku znalazły problemy, które udało się rozwiązać. Nie poprawiło to jednak działania systemu. Musiałem postawić macOS-a na nowo. Tutaj na obronę Apple’a mam to, że swego czasu w ramach poznawania Maca i zasobów sklepu App Store zainstalowałem kilka cudownych aplikacji do obsługi dysku, zarządzania systemem i odinstalowywania śmieci. Szybko je wyrzuciłem, ale istnieje szansa, że coś namieszały i przez to macOS zaczął płatać figle. Tylko dlaczego dopiero po roku od tych testów? Tego nie wiem.
PPS Czy z urządzeniami innych marek też miałem takie przeboje? Komputer marki Acer wiecznie się psuł software’owo. W laptopie od Asusa rąbnęła taśma na gwarancji, a tuż po niej ułamał się zawias (sam wymieniłem!). Smartfon Moto był serwisowany kilka razy, aż wymienili płytę główną. Smartfon Samsunga był trzy razy w serwisie z różnymi objawami. Kilka smartfonów marki Nokia naprawiałem, a dwa zwróciłem i odzyskałem pieniądze. Google Pixela dwa razy wymieniałem na nowego, w końcu zabrałem pieniądze i dałem sobie spokój. Więcej grzechów nie pamietam.