Facebook musi zerwać współpracę z Huaweiem. To wbrew pozorom dobra wiadomość
Bardzo żałuję skutków kryzysu amerykańsko-chińskiego, bo prawdopodobnie doprowadzi on do końca firmy Huawei na rynku konsumenckim, przynajmniej na Zachodzie. Ale z faktu, że Facebook nie będzie już preinstalowany na urządzeniach producenta się akurat cieszę.
Huawei na skutek toczącej się zimnej wojny pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami trafił na tak zwaną czarną listę Trumpa. To oznacza, że amerykańskie przedsiębiorstwa nie mogą już wchodzić w relację z tą firmą. Niestety dla Huaweia, to oznacza brak dostępu do Androida, Windowsa, układów Intela i technologii ARM, co w zasadzie uniemożliwia mu zaproponowanie zachodniemu klientowi atrakcyjnych telefonów i komputerów.
Jak donosi Reuters, Facebook jako amerykańska firma również został zmuszony do zaprzestania współpracy z Huaweiem. To oznacza, że społecznościowy gigant nie będzie płacił chińskiemu koncernowi za preinstalowanie jego aplikacji w systemie operacyjnym EMUI. Eeee… hurra?
Koniec z preinstalowanym na telefonach Huaweia Facebookiem. Efektem będzie bezpieczniejsze EMUI.
To oznacza, że zainteresowane Facebookiem osoby będą musiały samodzielnie go sobie pobrać z repozytorium aplikacji. To również oznacza, że osoby mające te usługi społecznościowe w nosie nie tylko nie będą musiały chować ikonkę niemożliwej do usunięcia oficjalnymi sposobami aplikacji gdzieś na sam koniec interfejsu, ale również zostaną odciętę od wyjątkowo prądożernego oprogramowania, które zachowuje się jak spyware.
Facebook jest niezwykle łakomy na nasze prywatne dane, bo dzięki nim zarabia ogromne pieniądze i buduje swoją potęgę. Niejednokrotnie firma ta poruszała się na granicy prawa i etyki, działając zdecydowanie wbrew interesom swoich użytkowników.
I choć Facebooka nadal z jakichś pokrętnych i chorych powodów lubię jako usługę, jest ona dość niebezpieczna. Jej brak w systemowym oprogramowaniu wyjdzie akurat wszystkim – poza samym Facebookiem i Huaweiem – na dobre.