Tyjemy i rozmnażamy się w takim tempie, że w 2030 r. możemy mieć problem z insuliną dla cukrzyków
Wzrost liczby ludności na świecie w połączeniu z coraz większym odsetkiem osób otyłych niesie za sobą dość niespodziewane konsekwencje. Wkrotce będziemy mieć coraz większe problemy z dostępnością insuliny dla cukrzyków.
Niektórzy mogą nie zdawać sobie z tego sprawy, ale do czasu kiedy udało nam się opracować skuteczny proces produkcji insuliny, cukrzyca była nieuleczalną chorobą śmiertelną. Dziś oczywiście nadal jest niebezpieczna, ale dzięki nauce potrafimy trzymać ją w ryzach. Przynajmniej dopóki przemysł farmaceutyczny będzie w stanie dotrzymać tempa rosnącemu zapotrzebowaniu na tę substancję.
Zapotrzebowanie na insulinę będzie rosło.
Wiele wskazuje, że temu zapotrzebowaniu nie będzie w stanie sprostać. Tak twierdzi m.in dr Sanjay Basu z Uniwersytetu Stanforda, który w swojej publikacji powołuje się na model stworzony w oparciu o dane statystyczne z International Diabetes Federation. Z prognozy Basu, wykonanej na podstawie danych pochodzących z 221 krajów i 14 innych badań na ten temat wynika, że do 2030 r. liczba chorych na cukrzycę typu 2 wzrośnie z obecnych 405 mln do ok. 510,8 mln.
Jeśli tak się stanie, świat potrzebował będzie o wiele więcej insuliny. Mówimy tu o wzroście zapotrzebowania z 516 mln jednostek do 633 mln. Skąd taki wzrost? Przez rosnącą otyłość, która przez wielu traktowana jest już, jako nasza nowa choroba cywilizacyjna, która znacznie zwiększa ryzyko zachorowania na cukrzycę.
Główni winowajcy to otyłość i rosnąca liczba ludności na świecie
Rosnące standardy życia w Chinach i Indiach mają tu swój bezpośredni udział, który w ogromnym skrócie można podsumować mniej więcej tak: ludzi w końcu stać na więcej kalorii. Do tego dochodzi jeszcze brak ruchu, coraz bardziej siedzący tryb życia i mamy wszystkie składniki potrzebne do powstania coraz bardziej otyłego społeczeństwa. I coraz większego zapotrzebowania na insulinę.
Produkcja tej substancji, którą syntezują dla nas genetycznie zmodyfikowane bakterie pałeczki okrężnicy (kiedyś produkowaliśmy ją ze zwierzęcych trzustek) już teraz jest niewystarczająca. Z badań Basu wynika, że w 2030 r., czyli za (niecałe) 12 lat ta dysproporcja jeszcze się zwiększy. Naukowiec twierdzi, że spośród ok. 79 mln chorych na cukrzycę typu 2, dostęp do niej będzie miało zaledwie 38 mln.
Wzrost popytu oznacza również wzrost ceny.
Osobną kwestią pozostają jeszcze rosnące ceny insuliny. W Stanach doszły one już do takiego poziomu, że senator Bernie Sanders domaga się federalnego śledztwa w tej sprawie. Najlepszym rozwiązaniem problemów z rosnącym zapotrzebowaniem na insulinę byłby oczywiście jakiś nowy, bardziej wydajny proces jej produkcji. Najlepiej w połączeniu z opracowaniem skuteczniejszych (czyli bardziej wydajnych) form jej podawania pacjentom.
Sanjay Basu sugeruje również, że państwa mają jeszcze trochę czasu na przygotowanie się do nadchodzącej sytuacji. Chociażby poprzez umiejętne zaplanowanie budżetów na opiekę medyczną dla swoich obywateli. 12 lat to jednak dłużej, niż standardowa kadencja polityka w większości państw, więc obawiam się, że apelem naukowca nikt się zbyt głęboko nie przejmie.