Fale piekielnych upałów, oprócz godności, mogą pozbawić nas również prądu
Fala piekielnych upałów, która przetacza się aktualnie przez nasz kontynent, szkodzi nie tylko naszemu samopoczuciu. Jeśli takie temperatury będą pojawiać się w Europie coraz częściej, to wkrótce możemy mieć problem z energią elektryczną.
Tak, tak, zmiany klimatyczne coraz częściej utrudniać nam będą tzw. codzienne funkcjonowanie. Wysokie temperatury w Europie zagrażają np. bezpieczeństwu energetycznemu naszego kontynentu. No i sprawiają, że ceny energii elektrycznej rosną, co dla większości z nas nie jest miłą wiadomością.
Czy zabraknie prądu w Polsce? To możliwy scenariusz.
Elektrownie przegrywają starcie z upałami. Wysoka temperatura powietrza sprawia, że bardzo wiele typów elektrowni, z których korzystamy w Europie ma problem z przegrzewaniem się. Elektrownie atomowe na przykład wymagają chłodzenia wodą. Przy tak wysokich temperaturach czasem bywa to niemożliwe. Tylko w ubiegłym tygodniu Francja zmuszona była do wyłączenia czterech reaktorów w trzech elektrowniach. Szwedzki dostawca energii Vattenfall zmuszony był do tego samego w jednej ze swoich elektrowni. W Finlandii, Niemczech i Szwajcarii ograniczono tylko moc pracy reaktorów.
Przerwy w funkcjonowaniu elektrowni jądrowych, spowodowane przez wysoką temperaturę powietrza miały już miejsce w Europie. W 2003, 2006 i 2015 r. Klimatolodzy ostrzegają jednak, że tego typu wydarzenia występować coraz częściej.
No ale zawsze są przecież odnawialne źródła energii, prawda? Nieprawda. Aktualnie panująca susza w Skandynawii sprawia, że w tamtejszych jeziorach jest blisko o 40 proc. mniej wody niż zazwyczaj. To oczywiście odbija się na pracy tamtejszych elektrowni wodnych, które dostarczały tańszą energię w okresie letnim. Przy tak niskim poziomie wód nie są jednak w stanie tego robić.
Wyżowa, słoneczna pogoda sprawia problemy także elektrowniom wiatrowym. Przy takiej aurze nie ma prawie w ogóle wiatru, więc wiatraki na całym terenie UE pracują na niespełna 10 proc. swoich możliwości. W Polsce, kilka dni temu, ich wydajność spadła poniżej 1 proc.
A zapotrzebowanie na prąd rośnie. Coraz więcej biur, mieszkań i domów jednorodzinnych wyposażana jest w systemy klimatyzacji, które przy ponad 30-stopniowych upałach pracują na pełnych obrotach. Rzeczniczka Polskich Sieci Energetycznych, Beata Jarosz uspokaja, że jak na razie nie mamy się czego obawiać:
Trudności nie występują, ale ceny prądu idą w górę. Według prognoz, ceny prądu w Polsce od 2020 wzrosną tak bardzo, że będziemy płacić za niego najwięcej w całej Unii Europejskiej. Nie jest to bynajmniej powód do radości.
W tej sytuacji pomogłyby magazyny energii elektrycznej.
Mowa tutaj oczywiście o takich instalacjach, jak Hornsdale Power Reserve, czyli instalacji bazującej na akumulatorach Tesli o łącznej pojemności 30 MW. HPR działa w Australii i według wyliczeń tamtejszych specjalistów od energetyki, pozwoliło na zaoszczędzenie 5,7 mln dol. w rachunkach za prąd.
Oszczędności biorą się z prostego triku, który polega na magazynowaniu energii elektrycznej, w godzinach w których dostarczana jest ona w niższej cenie. Jest to również dobry przykład na to, jak mało elastyczne są dzisiejsze sieci elektryczne. Jeśli podobne fale upałów będą zaczną odwiedzać nasz kontynent regularnie, musimy o tym pomyśleć.
Nie mówię tu tylko o stacjonarnych rozwiązaniach Tesli. Wielu producentów samochodów elektrycznych pracuje nad podobnymi rozwiązaniami, które opierałyby się wspieraniu sieci elektrycznej energią zmagazynowaną w ogniwach samochodowych. Nissan, który zajmuje pierwsze miejsce, jeśli chodzi o sprzedaż samochodów elektrycznych w Europie, pracuje np. nad systemami V2G i XStorage. W przyszłości będziemy potrzebować coraz bardziej tego typu rozwiązań. Naukowcy twierdzą bowiem, że tak upalne lata będą odwiedzać Europę coraz częściej.