REKLAMA

Hej, Google, powiedz mi coś dobrego. Asystent wkrótce zacznie nam serwować dobre wieści ze świata

Hey google, tell me something good
REKLAMA

Wojny, zamachy, ataki, strajk, głodówki, protesty, krach na giełdzie, sankcje, afery, taśmy, oskarżenia, tweety Donalda Trumpa - tak wyglądają dziś przeciętne wiadomości. Asystent Google ma zmienić tę litanię.

REKLAMA

Czasami można odnieść wrażenie, że serwisy informacyjne powinny być opatrzone informacją — Słuchasz/czytasz na własne ryzyko. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za wszelkie szkody płynące z prezentowania wizji świata mroczniejszej od Mordoru (Tolkiena, nie Warszawskiego). Choć wydaje się, że jest i tak coraz lepiej, pozytywne informacje to nadal jedynie ułamek wszystkich newsów.

Google proponuje na to odtrutkę i zaczyna testować opcję „Tell me something good".

Dla nieprzygotowanego umysłu zdarzenie z serwisami informacyjnymi mogłoby być może nie zabójcze, ale z pewnością traumatogenne. Dobrze więc, że od najmłodszych lat jesteśmy przyzwyczajani do złych wiadomości w mediach. Jeszcze nie w Świerszczyku, ale już Bravo wprowadzało nas dyskretnie się w ponury i mroczny świat informacji. Ta mroczna edukacja informacyjna zaczynała się w momencie, gdy czytaliśmy, że nasz ukochany włoski zespół rozpadł się, bo wyszło na jaw, że basista potajemnie dodaje ananasa do pizzy. To był tylko wstęp. Kilka lat później mogliśmy śledzić, jak z powodów mniej fundamentalnych z perspektywy tożsamości narodowej powodów upadają polityczne koalicję.

Problemy stają się coraz bardziej ważkie i coraz bardziej globalne, aż w końcu przyzwyczajamy się do tego, że świat wyłaniający się z serwisów informacyjnych to miejsce przede wszystkim pełne nieszczęść i katastrof. Niestety te katastrofy i nieszczęścia, jeśli dodatkowo doprawione szczyptą skandalu, grozy albo terroru, są chętniej czytane i klikają się lepiej. Nie jest to jednak cały obraz świata. Rzeczywistość ma też swoją jasną stronę, a informacje pozytywne, choć miewają większy problem z przebiciem się do mediów, mogą być zbawienne dla naszego obrazu rzeczywistości.

Hej, Google - powiedz mi coś dobrego.

Google testuje w swoim asystencie na terenie Stanów Zjednoczonych nową funkcję. ”Tell me something good” ma dostarczać pozytywnych informacji. Za każdym razem, kiedy mieszkańcy Stanów będą chcieli podnieść się trochę na duchu, mogą ostatkiem sił wyszeptać czule do asystenta magiczne hasło. W odpowiedzi usłyszą informację o nowych odkryciach, dokonaniach czy akcjach.

Wiadomości będą pochodziły z repozytorium Solutions Journalist Network, szalenie interesującego projektu, który obrał sobie za cel dziennikarstwo nastawione na kreowanie nieco innej wizji świata. To nie jest jakieś naiwne pokłosie efektu Polianny, ale przekonanie,
że problemy, z którymi się teraz mierzymy, są rozwiązywalne, postęp jest możliwy. Jakaś część świata idzie w dobrą stronę nawet wtedy, kiedy słuchasz o kolejnej wojnie ekonomicznej. Jego celem jest walka z obezwładniającą wizją świata, w której nic od nas nie zależy, a problemy, których nikt nie rozwiązuje, jedynie się piętrzą.

REKLAMA

Mam nadzieję, że Google'owi eksperyment się uda i firma postanowi wprowadzić go na większą skalę. W końcu asystent Google'a jest coraz bliżej wejścia do Polski, a nam z pewnością też przyda się trochę dobrych wiadomości.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA