Xiaomi Redmi 5 Plus czy Motorola Moto G6 Play – wybieramy najlepszy smartfon do 800 zł
Jaki smartfon do 700-800 zł? To bodajże najczęściej zadawane pytanie, jakim czytelnicy regularnie zalewają naszą facebookową skrzynkę odbiorczą. Większość osób z redakcji odparłaby na nie pewnie – Xiaomi Redmi 5 Plus. A ja na to – ale dlaczego Xiaomi, skoro jest Motorola?
Stali czytelnicy pewnie znają moją osobistą niechęć do smartfonów Xiaomi. Ja wiem, że dla wielu osób to nowy technologiczny mesjasz, Skoda wśród smartfonów, telefony z najlepszym stosunkiem ceny do specyfikacji i tak dalej, i tak dalej.
Ale chociaż na co dzień jeżdżę Skodą, nie nazywam jej Ferrari. W tym samym duchu nie zdarzyło mi się jeszcze nigdy nikomu polecić smartfona Xiaomi, z jednego prostego powodu – MIUI.
Nakładka Xiaomi na Androida to najgorszy wynalazek software’owy, jaki stworzono. Wyprzedza w tym rankingu nawet EMUI od Huaweia i OneDrive’a w przeglądarce. Jeśli ktoś uważa, że to dobra nakładka, to po prostu nigdy nie korzystał z dobrej nakładki.
Cała reszta w smartfonach Xiaomi jest do przeżycia, nawet to, że producent bardzo stara się być „premium”, choć wystarczy wziąć dowolny telefon firmy do ręki, żeby przekonać się, że do „premium” jest mu daleko.
Jaki smartfon do 800 zł? Taki, który niczego nie udaje.
Przez wzgląd na powyższe z moich ust nigdy nie pada „kup Xiaomi”. Za to bardzo często polecam Motorolę, z dokładnie tego samego powodu, dla którego odradzam chińskie wynalazki – przez oprogramowanie.
Moto G6 Play kosztuje obecnie 799 zł, a decydując się na raty 0 proc. w Euro RTV AGD, możemy kupić ją za 749 zł, otrzymując dwie raty gratis. W tej samej promocji możemy kupić za 699 zł Xiaomi Redmi 5 Plus, ale w mojej opinii warto dopłacić 50 zł.
Na pierwszy rzut oka moja propozycja może się wydawać nieco irracjonalna. No bo jak to? Przecież Xiaomi nie dość, że ma lepszy procesor (bo ma), lepszy ekran (to prawda) to jeszcze ma aluminiową, nie plastikową obudowę (tak jest).
Istotnie, na papierze Xiaomi Redmi 5 Plus wydaje się być lepszym wyborem. Ale oprogramowanie Motoroli jest warte więcej, niż wszystkie przewagi w specyfikacji.
Motorola oferuje najlepszego Androida na rynku.
Podkreślam to przy okazji każdych testów ich smartfonów i podkreślę to jeszcze raz – nawet OnePlus nie robi tak dobrego Androida, jak Motorola. Używam w tej chwili jednocześnie nowego OnePlus 6 i Motoroli Moto G6 Plus – zgadnijcie, na którym zdecydowałem się na zainstalowanie zewnętrznej nakładki, a na którym nie.
Choć Moto G6 Play jest najuboższym członkiem rodziny Moto, tam również znajdziemy czystego Androida 8.0 Oreo z dodatkami od Motoroli:
- Moto Display – podgląd powiadomień bezpośrednio na ekranie blokady z możliwością zareagowania bez odblokowywania ekranu
- Gesty Moto – podwójne machnięcie włącza latarkę, pokręcenie nadgarstkiem włącza aparat
- Moto Key – aplikacja pozwalająca używać czytnika linii papilarnych w smartfonie do odblokowywania komputera, dokonywania płatności i logowania na stronach internetowych
Smartfony Motoroli uczą się też naszego rytmu dziennego i same sugerują, kiedy powinniśmy odłożyć telefon. Do tego z czasem uczą się też, w którym momencie wyświetlacz powinien zmienić temperaturę barwową i przejść w tryb nocny, aby nie męczyć wzroku.
Filozofią Motoroli od wielu miesięcy jest „phone-life balance” – pragnienie, żebyśmy korzystali z telefonów bardziej świadomie i intencjonalnie, zamiast używać ich jak bezmyślne zombie. Właśnie w tym duchu operują dodatki Moto, jak Moto Display. Z czasem będą się też pojawiać kolejne usługi, które mają nam pomóc znaleźć właściwy balans między życiem, a korzystaniem ze smartfona.
I ja tę filozofię bardzo szanuję. Tak, Google planuje wprowadzić podobne rozwiązania do całego ekosystemu Androida za sprawą inicjatywy Wellbeing, ale to Motorola wyszła z taką propozycją pierwsza, to ona już ją realizuje i bądźmy szczerzy: Androida P pewnie niewiele osób na oczy zobaczy.
Smartfon Motoroli jest na ten moment najpewniejszym wyborem, jeśli chodzi o rozwiązania ograniczające wykorzystanie telefonu.
Poza oprogramowaniem Motorola Moto G6 Play i Xiaomi Redmi 5 Plus idą łeb w łeb.
Nie licząc mocniejszego procesora (Snapdragon 625 kontra Snapdragon 430) i wyższej rozdzielczości ekranu (2160 x 1440 kontra 1440 x 720) po stronie Xiaomi, obydwa urządzenia mają wiele punktów stycznych.
Obydwa oferują 3 GB pamięci podręcznej i 32 GB pamięci na dane. Obydwa mają potężne akumulatory o pojemności 4000 mAh (choć w Motoroli, przez wzgląd na mniej zasobożerny procesor i niższą rozdzielczość ekranu energii powinno wystarczyć na dłużej). Obydwa – niestety – nie mają NFC, więc żadnym z nich nie zapłacimy w sklepie. Obydwa są ładowane przez port microUSB, ale tylko Motorola oferuje szybkie ładowanie Turbo Charge. Obydwa mają ze wszechmiar przeciętne aparaty, jak to zwykle bywa w tej półce cenowej.
Motorola pomimo słabszego procesora ma lepiej zoptymalizowane oprogramowanie. Xiaomi fatalny system nadrabia specyfikacją. Motorola ma gesty. Xiaomi ma Dual-SIM. Walka między tymi dwoma urządzeniami jest niezwykle wyrównana.
Osobiście zdecydowanie preferuję też poliwęglanową obudowę Motoroli od aluminium w Xiaomi. Tak, metal to materiał bardziej „premium”, lecz w smartfonach budżetowych jego jakość zawsze pozostawia wiele do życzenia i zazwyczaj ma tylko sprawiać, że telefon wygląda na droższy niż jest. Plastik w Motoroli niczego nie udaje, za to jest solidny, estetyczny i bardzo przyjemny w dotyku.
Ostateczną decyzję zakupową pozostawiam każdemu z osobna, jednak moje pieniądze bez dwóch zdań powędrowałyby do Motoroli.
Tym bardziej teraz, kiedy oprócz niższej ceny w Euro RTV AGD gratis do Moto G6 Play otrzymamy etui oraz słuchawki Motorola Pulse. W tej cenie rzadko możemy nabyć tak bogaty zestaw.
Jeśli komuś jednak nie przeszkadza cukierkowy i ociężały MIUI, albo potrzebuje niedrogiego telefonu Dual-SIM, Xiaomi Redmi 5 Plus to wydatek rzędu 749 zł i całkiem dobry telefon. Wybierając ofertę ratalną 0 proc. w Euro RTV AGD możemy go kupić za 699 zł.
*Materiał powstał we współpracy z Euro RTV AGD