To wstęp do znacznie większego eksperymentu. NASA sprawdzi, czy ludzie mogą rozmnażać się w kosmosie

W ubiegłym tygodniu rakieta Falcon 9 dostarczyła ponad 2 tony zaopatrzenia na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Wśród nich znalazło się też miejsce na wszystkie potrzebne komponenty misji Micro-11, czyli na ludzkie i bycze plemniki oraz ludzkie komórki jajowe.

Zadaniem personelu stacji kosmicznej będzie przeprowadzenie eksperymentów mających na celu sprawdzić zachowanie plemników w środowisku mikrograwitacyjnym. Naukowcy z NASA chcą się dowiedzieć, czy plemniki w takich warunkach mogą poruszać się na tyle szybko i swobodnie, żeby być w stanie połączyć się i zapłodnić komórkę jajową.

Te bycze plemniki, o których pisałem wyżej, mają pełnić rolę "kontroli jakości" - astronauci mają porównać ich zachowanie z plemnikami ludzkimi i sprawdzić, czy różni się ono w jakikolwiek sposób. Cała część praktyczna tego eksperymentu zostanie zarejestrowana na wideo i odesłana na Ziemię do analizy.

Przy naszych coraz bardziej ambitnych planach związanych z podbojem kosmosu wypadałoby wiedzieć, czy jesteśmy w stanie rozmnażać się na stacjach kosmicznych i podczas długich lotów. Misję Micro-11 należy traktować jako pierwszy etap o wiele bardziej rozbudowanego eksperymentu.

Nie wiemy bowiem, w jaki sposób ludzki zarodek rozwija się w kosmicznych warunkach. Jak wpływa na niego podwyższony poziom promieniowania kosmicznego? Jak mikrograwitacja wpływa na wzrost i rozwój mięśni?

Patrząc na dolegliwości astronautów, spowodowane dłuższym pobytem na orbicie, może okazać się, że nasz gatunek nie jest w żaden sposób kompatybilny z takimi warunkami. Szczególnie jeśli chodzi o młody, dopiero rozwijający się organizm.

Na razie są to problemy czysto teoretyczne. Mam jednak nadzieję, że za te kilkadziesiąt lat, kiedy już skolonizujemy Marsa, nasz apetyt wzrośnie na tyle, że będziemy chcieli wydostać się z naszego Układu Słonecznego. Taka kilkupokoleniowa misja na pewno skorzysta z odkryć poczynionych w ramach Micro-11.