W Polsce paywall nie ma racji bytu? Otóż ma - Gazeta Wyborcza ma już 133 tys. cyfrowych prenumeratorów
Jakby nie patrzeć, to duży sukces - „Gazeta Wyborcza” miała 133 tys. prenumeratorów cyfrowych treści na koniec 2017 r. To informacja skutecznie obala mit, że w Polsce paywall nie zadziała. Choć oczywiście, jak w przypadku każdego sukcesu, ma on także swoje ciemniejsze strony.
Chyba dla wszystkich jest jasne, że „Gazeta Wyborcza” ma spory problem od 2015 r., gdy władzę w Polsce przejął PiS. Agora straciła większość reklam i ogłoszeń spółek Skarbu Państwa, które przynosiły jej krocie. Dziennik Agory ukonstytuował się także jako centrum opozycji medialnej, co z jednej strony mocno antagonizuje część potencjalnych czytelników/klientów, z drugiej radykalizuje treści, przez co trudniej je monetyzować.
Tym bardziej więc projekt cyfrowego paywalla „Gazety Wyborczej” jest kluczowy dla całego wydawnictwa.
Może on bowiem częściowo uniezależnić dziennik Agory od bieżącej koniunktury politycznej, a także dać biznesowy oddech w zmieniającej się dynamicznie sytuacji na rynku medialnym oraz reklamy.
No i chyba się udaje, bo na koniec 2017 r. „Gazeta Wyborcza” miała 133 tys. prenumeratorów swoich cyfrowych treści.
To 23 tys. więcej, niż na koniec trzeciego kwartału oraz 86 proc. więcej, niż przed rokiem, co oznacza, że czwarty był jak dotychczas najlepszym w historii paywalla GW. Co jeszcze ciekawsze, 93 proc. wszystkich sprzedanych prenumerat stanowiły subskrypcje długoterminowe. Łącznie w całym 2017 r. czytelnicy cyfrowej Wyborczej podjęli 300 tys. decyzji o zakupie prenumerat.
W rozmowie ze Spider’s Web, dyrektor strategii online „Gazety Wyborczej” Danuta Breguła mówi:
Jednak na pytanie o przychody z prenumeraty cyfrowej przedstawicielka Agory udzielić odpowiedzi nie chce. A szkoda, bo moglibyśmy w ten sposób łatwo wyliczyć średnią cenę paywalla „Gazety Wyborczej”, co by dało nam realny i prawdziwy obraz sukcesu cyfrowej transformacji GW. A tak, wstrzymywanie informacji tego typu sugeruje, że może nie być aż tak kolorowo, jakby wynikało z oficjalnych komunikatów wydawnictwa. Nie wiadomo bowiem, ilu z aktualnie 130 tys. opłacających subskrypcję czytelników zdobyło ją po promocyjnej cenie, które Agora często włącza.
Nieważne jednak jaka jest faktyczna struktura paywalla oraz jakie przychody przynosi on aktualnie Agorze - mimo wszystko 133 tys. osób w Polsce jakieś tam pieniądze za Wyborczą w sieci płaci. W Polsce, gdzie kultura płacenia za jakiekolwiek dobra niematerialne w internecie dopiero raczkuje. W Polsce, gdzie panuje powszechne przekonanie, że treści dziennikarskie powinny być darmowe. W Polsce, gdzie istnieje daleko idące społeczne przyzwolenie na internetowe piractwo.
To - bezwzględnie - jest sukces.
Wyborcza jest na dobrej ścieżce w kierunku transformacji swojego tradycyjnego medialnego biznesu w stronę rynku cyfrowego.
Znacznie dalej w tym procesie jest amerykański „New York Times”, na który - jak wiemy skądinąd - przedstawiciele Agory lubią się powoływać, pokazując ścieżkę rozwoju swojego wydawnictwa.
Otóż ten największy amerykański dziennik cieszy się już 340 mln dol. przychodów z cyfrowego paywalla, który rośnie w astronomicznym wręcz tempie 46 proc. rok do roku. Łącznie z przychodami z reklam, cyfrowy biznes NYT przynosi już 578 mln dol. rocznie (celem jest 800 mln do 2020 r.). Jest to już realna alternatywa dla więdnącego rynku drukowanego NYT, który jednak wciąż daje ponad 1 mld dol. przychodu rocznie.
Te dwa przykłady, mimo iż ten amerykański jest znacznie bardziej transparentny, pokazują wyraźnie - klasyczne dziennikarstwo się obroni.
Co powinno być dla nas wszystkich - wydawców, twórców, ale także i czytelników - bardzo dobrą wiadomością.