REKLAMA

Food Holder powinien zainteresować McDonald's i KFC. Polacy wymyślili genialną tackę do fast foodów

Nazywa się Food Holder i ma sprawić, że jedzenie fast foodów będzie wygodniejsze. To wykonany z papierowej pulpy trzymacz dla pizzy, hamburgera czy napoju, który pozwoli uwolnić jedną z rąk.

Ten pomysł Polaków powinien zainteresować McDonald's i KFC
REKLAMA
REKLAMA

Na polskim produkcie skorzystać mogą fast foody. Tylko w trzech największych firmach serwujących tego typu posiłki dokonuje się dziennie minimum 100 milionów transakcji. Duża część tych zamówień jest brana na wynos. Podobnie w przypadku food-tracków, jedzenia sprzedawanego na stadionach, piknikach, stacjach benzynowych czy festiwalach.

Food Holder występuje w pięciu odmianach, dostosowanych do konkretnych spożywanych posiłków. Dzięki niemu całe zamówienie będzie można wrzucić na jedną rękę bez obawy, że coś się wyleje albo wysypie.

Food Holder dla hamburgera:

 class="wp-image-654181"

Food Holder dla pizzy:

 class="wp-image-654172"

Food Holder dla dowolnego dania:

 class="wp-image-654175"

Food Holder dla hot doga:

 class="wp-image-654184"

Food Holder dla frytek:

 class="wp-image-654178"

Taki trzymacz uwalnia jedną rękę, dzięki czemu łatwiej jest odebrać telefon np. w czasie przemieszczania się z posiłkiem lub szybko postawić go na ławce w samochodzie (ma mieścić się pomiędzy fotelami).

O potrzebach projektu i planach na przyszłość rozmawiam z Marcelem Skotnickim, warszawskim programistą, który razem z front-endowcem Aleksandrą Mieszkowską i mikroprzedsiębiorcą Tomaszem Mieszkowskim współtworzy projekt.

Karol Kopańko, Spider's Web: Jak wpadłeś na pomysł stworzenia Food Holdera?

Marcel Skotnicki, Food Holder: Wszystko zaczęło się w Mediolanie. Po 5 godzinach jazdy przez góry dotarliśmy do celu rano. Byliśmy prawdziwie zmęczeni, głodni i spragnieni. Musieliśmy coś zjeść. Jedyna otwarta restauracja oblężona była przez setki osób i nie było wolnego stolika. Kupiłem 2 zestawy – hamburger, napój i frytki. Tylko jak to jeść kiedy się idzie lub stoi? Aby zjeść hamburgera oddałem napój koledze. Kolega podał dalej i napój wrócił pusty. A ja? Musi być sposób, aby trzymać wszystko w jednej ręce. Jak odebrać telefon, jak wyjąć portfel i posłużyć się kartą?

Przystąpiliście więc do działania. Dziś mamy wydrukowane na drukarce 3D prototypy trzymaczy dla hamburgera, hot doga, pizzy, napoju i frytek. Jakie będą wasze kolejne kroki?

Otworzyliśmy zbiórkę na platformie crowdfundingowej, aby zebrać środki na stworzenie matryc do przemysłowej produkcji. Koszt matryc w zależności od producenta to 10 – 15 tys. euro. Dzięki nim wyprodukujemy wstępną partię kilkudziesięciu tysięcy sztuk.

Do produkcji wstępnej zwykle przystępuje się po potwierdzeniu zapotrzebowania na rynku. Jak jest u was?

Nad przydatnością zastanawiali się już właściciele dużych i znanych restauracji, a co najważniejsze, wszyscy otwierali szeroko oczy i kwitowali to, co widzą szczerym uśmiechem. Nie usłyszeliśmy żadnego negatywnego sygnału mimo wnikliwych pytań, jednocześnie słyszeliśmy: „jakie to genialnie proste, a jakie praktyczne”.

Zainteresowaliśmy pomysłem dwóch kanadyjskich biznesmenów polskiego pochodzenia. Mają szerokie kontakty m.in. wśród właścicieli kanadyjskich stadionów sportowych. Dostaliśmy jednoznaczną informację – „dajcie nam to natychmiast”.

Próbowaliście szukać pieniędzy u inwestorów?

Nie rozważamy sprzedaży pomysłu. Po wielu konsultacjach z restauracjami sieci fast-foodowych takich jak KFC, Burger King czy McDonald's jesteśmy gotowi emocjonalnie do przedstawienia pomysłu zarządom tych sieci.

W nowym roku planujemy zainteresować również największe agencje reklamowe pracujące dla takich gigantów jak Coca-Cola, PepsiCo czy McDonald’s. Trudno jednak rozmawiać o szczegółach jak się ma jedynie prototypy, dlatego niezbędna jest matryca i produkcja wstępna.

Nie obawiacie się, że po takich spotkaniach wasz pomysł może zostać skopiowany?

Ostatnie półtora roku zajęło nam głównie zgłoszenie 5 odmian Food Holdera na części największych rynków na świecie. Aby złożyć wnioski o ochronę pomysłu do urzędów patentowych, wsparliśmy się dotacjami unijnymi. To niezmiernie kosztowne działanie, łącznie około 70 tys. zł. Złożyliśmy 3 oddzielne wnioski i dostaliśmy 3 dotacje refinansujące 50% kosztów ochrony.

REKLAMA

Wierzymy, że nasz pomysł zostanie w kraju i dzięki pomocy w zbiórce to właśnie w Polsce rozpoczniemy produkcję, aby dać „swobodę jednej ręki” całemu światu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA