8 pytań o HTC U11. Czy warto kupić ten telefon?
Jeśli miałbym zabawić się teraz we wróżkę powiedziałbym, że HTC U11 pomoże Tajwańczykom w wyjściu z kryzysu, ale będzie to długa i powolna droga. Najpierw trzeba jednak zadać kilka pytań.
Czy HTC robi najpiękniejsze telefony?
Dwie tafle szkła połączone metalowym paskiem wyglądają obłędnie. Na pleckach warstw szkła jest aż pięć co sprawia, że telefon właściwie nie ma jednego koloru, a zachowuje się nieco jak kameleon, który zmienia kolor w zależności od otoczenia. Osobiście zakochałem się w wersji czerwonej, która raz mieni się na złoty, a raz na brązowy kolor.
Niestety jest też druga strona medalu. Telefon bardzo szybko zbiera odciski palców. HTC wydaje się tego świadome i dlatego w pudełku znajdziemy i plastikową obudowę (nie podnosi znacząco wymiarów telefonu) i ściereczkę do przecierania ekranu i plecków.
Czy te ramki muszę być takie duże?
Witamy w 2017 roku! Widzieliśmy już Galaxy S8 i zeszłoroczne standardy mało teraz dla nas znaczą.
Kiedy zapytałem przedstawiciela HTC właśnie o te ramki, powiedział mi, że to nie wada U11, bo kiedy na S8 ogląda się wideo, to trzeba je dopasowywać do nietypowych proporcji ekranu. Tymczasem u Tajwańczyków wszystko idealnie mieści się na ekranie 16:9. Małe to pocieszenie. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że treści wideo zyskują na znaczeniu, ale cały czas daleko im do zdominowania sposobu w jaki korzystamy z telefonu.
CEO HTC jest zdania, że w przyszłości ekrany będą wypełniały jeszcze większą przestrzeń z przodu telefonu, co poskutkuje m.in. przeniesieniem czytnika linii papilarnych na plecki urządzenia. W U11 znajduje się on z przodu i działa bez najmniejszych zarzutów.
Po co HTC próbuje wbijać szpile?
Krótki rzut oka na stronę produktową U11 pokazuje, że Tajwańczycy się nie patyczkują. Czytamy m.in.:
Pierwszy cytat to szpila wbita Samsungowi, a druga - także Huaweiowi.
W podobnym klimacie utrzymana została prezentacja, gdzie na stronie z procesorem mogliśmy zobaczyć dopisek „*not region specific”.
Niestety HTC nie jest do końca szczere, gdyż na Bliskim Wschodzie najpewniej pojawi się wersja z 6 GB RAM i pojemnością 128 GB. Jeśli zaś chodzi o ekran to Tajwańczycy w modelu oznaczonym „dziesiątką” musieli się zmagać z krytyką klientów, u których na ekranach zaczęły pojawiać się żółtawe odcienie.
Tonący krawędzi się chwyta?
HTC jest w kryzysie. Zyski spadają od kilki lat, ale mimo to firma jest w stanie dostarczać na rynek świetne telefony i innowacje.
Tym razem postawiono na rozszerzenie funkcjonalności ramki, którą można ścisnąć, aby dać telefonowi znak, że chce się wykonać jakąś akcję.
Jest to intuicyjne, ale jestem nieco zawiedziony, że bok telefonu nie jest dotykowy, jak sugerowało nieoficjalne wideo promocyjne. Niemniej ściskać U11 jest bardzo łatwo, a sensory bezbłędnie odczytują nasze intencje.
Widzę dwa możliwe scenariusze przyjęcia tej technologii wśród fanów:
- Edge Sense może się spodobać, a HTC wprowadzi do rodziny Androida powiew świeżości, który podchwyci Google (tajemnicą poliszynela bliska jest współpraca obu firm). Sterowanie smartfonem nie będzie się ograniczało tylko to ekranu dotykowego, ale także do plecków.
Naturalnym rozwinięciem tego konceptu jest wykonywanie gestów, np. w kierunku urządzeń IoT, aby wydawać im polecenia. Dzięki temu w przyszłości będziemy mogli ścisnąć telefon, aby wyłączyć telewizor, albo nastawić pralkę.
- Edge Sense się nie przyjmie. HTC w modelu U Ultra testowało już drugi, mniejszy ekran do powiadomień, ale widać się nie przyjął skoro zrezygnowali z niego we flagowcu. Ściskane krawędzie pozostaną tylko ciekawostką, bo w zasadzie wydanie za ich pomocą polecenia zajmuje więcej czasu, niż przy użyciu ekranu.
Która opcja wygra? Tego nie wiem, a własny werdykt wydam po miesiącu, kiedy sprawdzę czy sam używam Edge Sense.
Czy to faktycznie najlepszy mobilny aparat na świecie?
Tajwańczycy wiedzą jak robi się świetne aparaty. Na trzech pierwszych miejscach w rankingu DxO znajdują się przecież ich konstrukcje: U11 (90 pkt.), Google Piksel (89 pkt.) i zeszłoroczny HTC 10 (88 pkt.).
Podczas krótkiego spaceru miałem okazję porównać zdjęcia robione U11 z iPhone’em 7S Plus – jeden telefon trzymałem w jednej ręce, drugi w drugiej. Sprzęt Apple nie miał jednak startu do konkurenta. HTC za każdym razem wygrywało rozpiętością totalną, szerszym kątem i doskonałym odwzorowaniem barw. iPhone miał jedynie przewagę w szybkości spustu migawki.
Jeśli zaś chodzi o filmy to U11 jest tu bezkonkurencyjny. Nagrywałem wideo z użyciem ich zoomu dźwiękowego, czyli możliwości wyostrzania dźwięku z konkretnego miejsca. Finalny efekt spowodował u mnie opad szczęki.
Przykładowo, nagrywałem chłopaka grającego na harmonijce przy ruchliwej ulicy. Przybliżyłem jego postać i już szum samochodów słyszałem gdzieś w przytłumionym tle.
HTC U11 osiąga to dzięki 4 mikrofonom, które zbierają dźwięki wokół smartfona. Bardzo szkoda, że nie można jednak wyostrzać dźwięku niezależnie od przybliżania.
Po co nam powolne nakładki?
HTC znane jest również ze strategii niezalewania swojej nakładki nadmiarem integracji i widżetów. Jest ładnie, przejrzyście i szybko. Spersonalizowane informacje dostarcza zakładka HTC BlinkFeed, znajdująca się z lewej krawędzi pulpitu, a wskazówki np. o miejscach do odwiedzenia w okolicy zapewnia wirtualny asystent HTC Sense Companion.
Kupisz HTC U11 pomimo braku mini jacka?
HTC zarabia coraz mniej, więc teoretycznie powinno walczyć o każdego klienta. Tymczasem usuwa złącze słuchawkowe, co dla wielu osób może być wadą nie do przeskoczenia.
Po prawdzie nie powinno jednak nią być. HTC w pudełku dołącza przejściówkę USB C – mini jack, więc swoje stare słuchawki możecie bez problemu podłączyć także do tego modelu. Jednak to właśnie komunikacja w dwie strony jest prawdziwą siłą tego zestawu audio. Słuchawki mogą bowiem dostosowywać się do warunków panujących we wnętrzu ucha i na tej podstawie dopasowywać dźwięk.
Jedynym mankamentem może być to, że nie posłuchamy muzyki i nie będziemy ładowali akumulatora jednocześnie o ile nie kupimy słuchawek bezprzewodowych.
Czy ja kupię sobie HTC U11?
To trudne pytanie. Najpierw określmy jednak konkurentów. Nie jest nim na pewno iPhone, bo działa na innym systemie, wiec na placu boju pozostają Samsung S8 i LG G6. Pierwszy to ta sama półka cenowa, ale drugi jest już o kilkaset złotych tańszy.
Na werdykt jest jeszcze za wcześnie, choć warto zauważyć, że HTC od kilku lat idzie utartą ścieżką, produkując świetne flagowce w wysokiej cenie. Niestety przez ten czas firma zdążyła zjechać znacząco z 10 proc. udziału w rynku. Jeśli miałbym zabawić się teraz we wróżkę powiedziałbym, że U11 pomoże Tajwańczykom w wyjściu z kryzysu, ale będzie to długa i powolna droga.
ZOBACZ: Mamy HTC U11!