Wirtualne waluty rosną w siłę. Bitcoin jeszcze nigdy nie był tak potężny
Bitcoin przebił kolejną, magiczną granicę. Za jednego bitcoina trzeba już zapłacić ponad 2 tys. dol. I nic nie wskazuje na to, aby kurs najpopularniejszej wirtualnej waluty zaczął spadać.
Kurs bitcoina rośnie – którzy mógłby się tego spodziewać? Sensacyjne nagłówki o sukcesie kryptowaluty pojawiały się kiedy bitcoin przebijał dolara, 10 dol., 50 dol., 100 dol. i w końcu 1000 dol., co po raz pierwszy miało miejsce w 2013 roku. Niestety ówczesna „górka” zakończyła spektakularnym spadkiem po zniknięciu z internetu japońskiej, największej giełdy – Mt.Gox. Ślad po pieniądzach na niej zdeponowanych zaginął, a pod adresem bitcoina rzucano bezpodstawne oskarżenia o tworzenie piramidy finansowej.
Dziś cena bitcoina jest ponad dwa razy wyższa, ale motorów napędu jest też znacznie więcej niż internetowe sklepy z ciemniejszej strony internetu.
Bitcoin jest dziś wart prawie 2,2 tys. dol. Skąd bierze się ten wzrost?
Bitcoin robi karierę w Japonii.
22 maja 2017 roku japońska linia lotnicza Peach ogłosiła, że z końcem roku umożliwi swoim klientom zakupy w bitcoinie. Ma to jej pomóc w zwiększeniu zainteresowania lotami do Japonii wśród innych krajów Azji, których mieszkańcy bali się dotychczas wysokich opłat za przewalutowanie.
Decyzja „brzoskwinki” jest tylko symptomem większej zmiany jaka dokonała się w Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie bitcoin od kilku miesięcy jest uznany za walutę. Teoretycznie więc w każdym miejscu można nim płacić w taki sam sposób jak jenem.
W środowisku bitcoina mówi się, że niedługo na podobny krok zdecydować się mają Indie, Rosja i Australia, która niedawno zniosła podwójne opodatkowanie bitcoina. Ciekawy w tym zestawieniu jest zwłaszcza udział Rosji, która jeszcze w zeszłym roku nosiła się z zamiarem zakazania obrotu kryptowalutami. Mimo że prace na Kremlu mają ruszyć dopiero w przyszłym roku, to już teraz Ulmart, czyli największy e-sklep naszych sąsiadów przyjmuje zapłaty w bitcoinie.
W Stanach Zjednoczonych jednak powstanie fundusz inwestujący w bitcoina
W marcu bracia Cameron i Tyler Winklevoss (na zdjęciu powyżej) chcieli stworzyć Bitcoin ETF. Miałby to być fundusz odwzorowujący inwestowanie w bitcoina, ale zamiast bezpośrednio kupować bitcoina na giełdzie inwestorzy kupowaliby udziały w funduszu. Wzrost wartości bitcoina równałby się zyskom funduszu.
Niestety amerykańska komisja ds. papierów wartościowych (SEC – Securities and Exchange Commission) nie zatwierdziła Bitcoin ETF-u, mając na uwadze małą płynność rynku i fakt, że przeważająca jego część znajduje się poza Stanami.
Co ciekawe komisja przyjęła prośbę o ponowne przeanalizowanie wniosku „braci od Facebooka”. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy choćby o krok bliżej do powstania funduszu. Obecny kurs bitcoina może zaś wyrażać nadzieję na pozytywną decyzję komisji.
Bitcoin będzie szybszy?
Największą chyba wadą bitcoina na ten moment jest fakt, że na potwierdzenie transakcji trzeba czekać dość długo. Dotyczy to oczywiście tych transakcji, których zleceniodawcy nie ustawili górnikom nagrody za jej potwierdzenie i przyłączenie do łańcucha bloków. Górnicy kierują się zaś własną korzyścią i jeśli mają do wyboru transakcję z nagrodą 1 i 2, to wybiorą tę drugą.
Od programistów pracujących przy bitcoinie wyszły dwie propozycje na jego przyspieszenie: SegWit i Bitcoin Unlimited. Badania wśród górników pokazały, że społeczność jest podzielona mniej, więcej po równo, co stwarzało zagrożenie podziału bitcoina.
Najnowsze informacje wskazują jednak, że udało się osiągnąć konsensus i już niedługo w bloku będzie mieściło się więcej transakcji, co sprawi, że sieć będzie działała bardziej wydajnie.
Inne kryptowaluty też rosną
Ethereum - druga najpopularniejsza kryptowaluta, która często wykorzystywana jest np. do smart-zakładów.
Ripple - sieć finansowa dla banków oparta o blockchain, która przez niedługą chwilę znajdowała się na drugim miejscu - zaraz za bitcoinem - w klasyfikacji kryptowalut według kapitalizacji rynkowej.
Bitcoin ma coraz mniejszą dominację na rynku kryptowalut
Choć kapitalizacja największych kryptowalut nieprzerwanie rośnie, to alternatywa w stosunku do bitcoina rośnie szybciej niż on sam. Samo Ripple w ciągu ostatniego miesiąca urosło 1000 razy. Czymże jest więc 50 proc. wzrostu bitcoina?
Moim zdaniem wynika to z ogólnego wzrostu świadomości kryptowalut wśród ludzi. Dostrzegają oni ich zalety i zaglądają w szczegóły, dzięki czemu widzą, że rynek to nie tylko bitcoin. Na razie są to jednak early-adopterzy, czyli przedstawiciele innowacyjnych komórek banków i innych instytucji finansowych, którzy starają się dociec jak wykorzystać nową technologię dla własnego dobra.
Na masową adopcję musimy jeszcze poczekać zapewne kilka lat, ale obecne wzrosty kryptowalut pokazują, że nie ma od nich odwrotu. Dlatego cena bitcoina będzie zapewne cały czas rosła. Nie traktujcie tego podsumowanie jak porady finansowej, ale: