REKLAMA

Komputer wielkości karty kredytowej? Kierunek obrany przez Intela jest dobry. Zły jest tylko zwrot

Intel już od dobrych kilku lat pokazuje nam, że proces miniaturyzacji zwykłych domowych pecetów trwa w najlepsze. Compute Card jest tego najlepszym dowodem.

Intel Compute Card to komputer w formie karty kredytowej.
REKLAMA
REKLAMA

Mówiąc o miniaturyzacji nie mam na myśli tego, że obudowy składanych stacjonarek stają się coraz mniejsze i często przypominają eleganckie konsole do gier. Nie chodzi mi też o to, że laptopy są coraz cieńsze. Mówię tu o zupełnie nowych rodzajach pecetów.

Jakiś czas temu na rynku zadebiutował Compute Stick, czyli miniaturowy komputer w formie pendrive’a, który może nie grzeszy wydajnością i użytecznością, ale za to odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. Intel wydając go pokazał, że jest to pecet na skalę jego możliwości. On tym Compute Stickiem otworzył oczy niedowiarkom. Intel powiedział: to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo.

I faktycznie, nie było.

Intel na targach CES 2017 zaprezentował bowiem jeszcze mniejszy komputer, a konkretnie Compute Card w formie zbliżonej do firmatu karty kredytowej. Zawiera on wszystkie niezbędne podzespoły oraz moduły łączności. Jednak jego największą zaletą jest możliwość łatwej zamiany podzespołów peceta na nowsze. Po kilku latach użytkowania będzie można wymienić dotychczasowy model Compute Card na nowy i włożyć do używanej wcześniej stacji dokującej.

Compute Card Nexdock class="wp-image-540578"
Intel Compute Card

Jedna z takich stacji to będący w fazie projektu Nexdock. Jest to ekran dotykowy, w którym można umieścić kartę Compute Card, a także moduł wyposażony w akumulator oraz potrzebny zestaw portów. Oznacza to, że będzie można w nim wymienić wszystkie newralgiczne elementy. Takich stacji może być więcej i mogą przybierać formę tabletów, laptopów oraz komputerów stacjonarnych.

Czy konsument potrzebuje Compute Card?

REKLAMA

Moim zdaniem nie, bo… mamy konwertowalne laptopy. Sprzęt taki może być tabletem lub przenośnym komputerem. Co więcej, wystarczy jeden przewód HDMI, by zrobić z niego komputer stacjonarny. Obecnie użytkownicy nie mają problemów z wydajnością pecetów. Rozwój tej gałęzi rynku stanął w miejscu i komputer prędzej padnie ze starości lub przestanie się wizualnie podobać użytkownikowi niż zabraknie mu mocy obliczeniowej. Uważam, że problem, który próbuje rozwiązać Intel, nie istnieje, a częściej od komputera w formie karty trzeba byłoby wymieniać samą stację dokującą, co zakrawa o absurd. Już lepiej kupić nowego peceta.

Trendy rynkowe przeczą idei Compute Card. Mamy mieć mniej urządzeń, które będą pełnić więcej funkcji. Dowodem tego są wspomniane wcześniej laptopy konwertowalne oraz plany zrobienia pełnoprawnych pecetów ze smartfonów. Compute Card nie pasuje do tej wizji i mam wrażenie, że życie tego produktu będzie bardzo krótkie. Pojawi się mniej więcej w połowie roku i sobie zgnije do jesieni na świeżym powietrzu. A wtedy się zrobi protokół zniszczenia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA