REKLAMA

Xbox One ma wielkie kłopoty, bo nie ma odpowiedzi na nowe gry dla PlayStation 4

W mijającym roku Microsoft przygotował najpotężniejsze działa, jakie był w stanie odpalić. Halo, Gears of War, wykupiony Tomb Raider, Forza Motorsport i Forza Horizon - „zieloni” strzelali swoimi najlepszymi markami. No i się wystrzelali. Sony z kolei dopiero się rozkręca.

Microsoft nie ma odpowiedzi na nadchodzące gry PlayStation 4
REKLAMA
REKLAMA

Pamiętam, że w jednym z wywiadów Phil Spencer, szef działu odpowiedzialnego za Xboksa, otwarcie wspomniał o deficycie gier na wyłączność. Właśnie z tego powodu Microsoft rzucał workami z pieniędzmi na lewo i prawo, kupując czasową wyłączność takich serii jak Dead Rising czy Tomb Raider. Microsoft nie miał odpowiedzi na Uncharted 4, więc musiał sobie taką odpowiedź wyrwać u producentów trzecich.

O ile jednak Xbox wystrzelał się ze swoich najważniejszych tytułów, Sony dopiero się rozkręca.

Po zaskakująco dobrej konferencji PSX2016 wiemy, że najlepsze gry na PlayStation 4 są dopiero przed nami. Nadchodzące tytuły, takie jak Horizon Zero Dawn, God of War 4, Death Stranding, Detroid, Spider-Man czy Days Gone, nie posiadają godnego odpowiednika i rywala po stronie Microsoftu. No bo ciężko nazwać godnym odpowiednikiem Dead Rising 4 z czasową wyłącznością, w które miałem już wątpliwą przyjemność zagrać i które zapowiada się na wielkie rozczarowanie.

Microsoftowi zostały dwa wielkie tytuły, które wydają się naprawdę ciekawe. Jednym jest Sea of Thieves, czyli piracka przygoda w otwartym świecie. Drugi to Scalebound, od mistrzów akcji z Platinum Games. To by było na tyle. Wobec powrotu Kratosa, wizjonerskiej gry Hideo Kojimy, świetnie zapowiadającego się Spider-Mana od producentów Ratchet & Clank, filmowej przygodówki od twórcy Heavy Rain i powalającego graficznie Days Gone, lista Microsoftu jest bardzo krótka. Jest niewystarczająca.

A teraz weźmy pod uwagę, że nie wymieniłem jeszcze The Last of Us Part 2.

Microsoft może mieć swoje odpowiedzi na Uncharted, Gran Turismo czy Killzone’a. Jego studiom brakuje jednak gier na poziomie The Last of Us Part 2 czy Death Stranding. Brakuje rywali na wysokiej, artystycznej płaszczyźnie. Tutaj Sony wyprzedza Xboksa o kilka długości, rozpieszczając własnych producentów długimi czasami produkcji i świetnym marketingowym wsparciem.

Przykład Halo 5 oraz Gears of War 4 pokazał, że dotychczasowe wielkie IP Xboksa nie mają już tej samej siły nabywczej, co dawniej. Microsoftowi po prostu brakuje hitów na miarę The Last of Us 2. Pal licho, że ta gra wyjdzie nie szybciej niż w 2018 czy 2019 roku. Chodzi o samo pokazanie marchewki. O poczucie, że posiadaczy sprzętu z logo Sony czeka w przyszłości coś niesamowitego. Na ten moment platforma Microsoftu takiego poczucia nie zapewnia.

Na poziomie gier na wyłączność, Xbox One nawiązał równorzędną walkę podczas pierwszego sprintu, ale odpada w maratonie.

Xbox One S, wsteczna kompatybilność, gry działające jednocześnie na konsoli i PC - to wszystko świetne inicjatywy, które zapewniły Microsoftowi najlepszą sprzedaż swojej platformy od czasu premiery. Doszło nawet do tego, że na rynku amerykańskim Xbox sprzedawał się lepiej niż PlayStation, co jeszcze rok temu było nie do pomyślenia.

Różnica jest jednak zbyt duża. Sony ogłosiło właśnie, że PlayStation 4 znalazło już ponad 50 milionów nabywców na całym świecie. Przy naprawdę pozytywnym scenariuszu, Xbox One to zaledwie połowa tego. Nowe gry, takie jak Final Fantasy XV, sprzedają się w proporcjach 3 do 1 na korzyść platformy Sony. Deweloperzy doskonale wiedzą, gdzie są największe pieniądze.

A będzie tylko gorzej. Death Stranding i The Last of Us Part 2 to marki, na które Xbox nie miał, nie ma i nie będzie miał odpowiedzi. To gry-legendy, jeszcze za czasu powstawania. To poziom oczekiwań, który tytułom na wyłączność dla Xboksa wciąż nie udało się osiągnąć i raczej nigdy się nie uda.

Xbox One po prostu wystrzelał się z gier.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA