Już wiem, jakie funkcje musi mieć pralka przyszłości
Jak dobrze wiemy z mojego poprzedniego tekstu poświęconego tematyce AGD, umiejętność obsługi klasycznej pralki nie należy do moich mocnych stron. Podejrzewam jednak, że niebawem nawet ja będę mógł uruchomić ten sprzęt i mieć pewność, że znajdujące się w niej ubrania nie zostaną zniszczone. Pozwolą na to nowoczesne pralki podłączone do sieci.
W testowanym przeze mnie modelu LG TurboWash znalazło się bowiem kilka funkcji, które dziś można określić mianem ciekawostek technicznych, jednak za kilka lat staną się rynkowym standardem. Konkretnie mówię tu o 6 rodzajów ruchów, które potrafi wykonywać bęben pralki. LG w swojej nomenklaturze nazywa to rozwiązanie systemem 6 Motion. Miałem okazję z niego korzystać i sprawdza się ono bardzo dobrze, zauważalnie lepiej niż ruchy standardowej pralki, której używam na co dzień.
Na czym polega system 6 Motion?
Pierwszy z nich to standardowy ruch pełnoobrotowy spotykany we wszystkich pralkach. Następny to intensywny półobrót. Podczas korzystania z niego detergent jest szybko rozpuszczany, dzięki czemu nie podrażnia on tak mocno skóry. Połączenie detergentu i szybkich ruchów sprawia też, że łatwiej da się prać ubrania sportowe. Trzeci tryb to filtracja, którą można porównać do szybkiego mieszania. Dzięki niej namoczenie prania jest bardziej równomierne i dokładne. Jest to tryb idealny do ciężkich rzeczy, takich jak kołdry, kurtki, poduszki oraz zasłony.
Następny tryb to rolowanie, które składa się z delikatnych, wolnych obrotów. Podczas korzystania z niego pranie jest bardzo ciche, dzięki czemu jest to idealne rozwiązanie dla nocnych marków. Kolejny tryb pracy bębna to upuszczanie, które zapobiega zagnieceniom i zapewnia ochronę przed zniszczeniem tkanin. Powinien się on spodobać przede wszystkim fanom koszul, które niestety mają tendencję do nadmiernego zaginania się. Podobną funkcję pełni ostatni rodzaj ruchu, czyli kołysanie. Jest zalecany do delikatnych tkanin takich jak wełna.
Na pierwszy rzut oka w systemie tym nie ma nic rewolucyjnego. Prawda jest jednak zupełnie inne. Opisałem tu wyłącznie techniczną stronę tego rozwiązania. W praktyce LG łączy te ruchy w różne kombinacje, aby stworzyć programy idealne do danego typu tkanin. To też może wydawać się niczym specjalnym, w końcu każda pralka oferuje różne tryby pracy. LG jednak pozwala samodzielnie wgrać jeden program do pralki za pomocą smartfonu obsługującego NFC i wyposażonego w aplikację LG Smart Laundry. By z niego skorzystać, na pralce będzie trzeba wybrać program “Mój program”.
Niebawem pralki staną się jeszcze lepsze.
Rozwiązanie to jest bardzo ciekawe, jednak nie mogę go nazwać w pełni wygodnym. W końcu do wgrania nowego programu konieczne jest skorzystanie ze smartfona. Co więcej, do pralki można wgrać jednocześnie tylko jeden niestandardowy program. Uważam jednak, że rozwiązanie to będzie rozwijane i ulepszane. Jestem w stanie założyć się, że tego typu sprzęty AGD zostaną wyposażone w wyświetlacze dotykowe, które zastąpią przyciski, pokrętła oraz inne nieintuicyjne i niekonfigurowalne rozwiązania. Będą na nich wyświetlane dowolne nazwy programów, co znacznie zwiększy możliwości personalizacji pralki.
Programy oczywiście będzie można wgrywać za pomocą smartfona lub komputera, ale najwygodniejszą opcją będzie skorzystanie z sieci Wi-Fi, do której będzie podłączona pralka. Wówczas wystarczy wybrać konkretny program, dodać go do swojego katalogu i zdecydować, które tryby pracy mają być wyświetlane domyślnie. Dodatkowo pralka mogłaby być wyposażona w odpowiedni system czujników, które po zeskanowaniu materiału dobiorą do niego idealny program. Podobny system jest już stosowany w wybranych modelach Samsunga. Tam do otrzymania podpowiedzi konieczne jest samodzielne zeskanowanie odpowiedniej rzeczy za pomocą smartfona.
Czy tak będzie wyglądać przyszłość pralek? Mam nadzieję. Wówczas będę mógł prać w domu każdy rodzaj ubrań. Bo choć zdecydowana część moich ubrań jest czyszczona bezpośrednio w domu, to mam kilka marynarek i koszul, których zniszczenia obawiam się tak mocno, że regularnie noszę je do pralni. Wierzę, że dzięki rozwiązaniom takim jak wyżej opisane, nawet totalna fajtłapa będzie mogła uprać delikatne części garderoby bez obawiania się o ich zniszczenie. Przynajmniej dopóki z rozpędu nie upierze białej koszuli z czerwonym ręcznikiem, co przecież może zdarzyć się każdemu.