Przed Spotify trudne czasy. Nowa Muzyka Google Play wykorzystuje całą mądrość Google'a
Czy w Spotify powinni zacząć się poważnie martwić? Prawdopodobnie. Google bowiem rzuca najpopularniejszemu serwisowi streamingowemu wyzwanie, prezentując nową wersję serwisu Muzyka Google Play.
Spotify ma co najmniej dwie, bardzo istotne cechy, które nieustannie pozwalają usłudze przeganiać konkurencję - Spotify Connect oraz niesamowicie rozbudowane i fantastycznie dobrane pod gusta użytkowników playlisty.
W tym pierwszym Google na razie skandynawskiej konkurencji nie zagrozi, ale jeśli chodzi o playlisty, to nowa Muzyka Google Play może poważnie namieszać.
Muzyka Google Play wykorzysta całą mądrość Google’a.
Nowa odsłona Muzyki Google Play, podobnie jak inne usługi Google’a, wykorzysta machine learning oraz wszelkie algorytmy rozumienia kontekstowego, które napędzają np. Google Assistant.
Google chce w ten sposób być w stanie podpowiedzieć użytkownikom najlepiej dobrane playlisty zależnie od muzycznych gustów, lokalizacji, czy pory dnia.
Zatem dajmy na to, że jest wczesny ranek i właśnie zbierasz się z domu pobiegać - Muzyka Google Play automatycznie zasugeruje playlistę treningową ułożoną z utworów, których słuchałeś podczas poprzednich treningów.
Podobnie gdy spodoba ci się nowy wykonawca, Muzyka Google Play automatycznie ułoży playlistę polecającą inne jego utwory.
Bardzo fajnie zapowiada się też kolejna z nowości, która rozwiązuje dość powszechny problem przy strumieniowaniu muzyki. Każdy kojarzy sytuację - słuchasz sobie muzyki jakby nigdy nic, strumieniując ją przez LTE, a tu nagle telefon traci zasięg i muzyka się urywa. A ty oczywiście nie zapisałeś playlisty do odsłuchu offline.
Google chce położyć temu kres, automatycznie zapisując utwory, których słuchaliśmy uprzednio i tych, które znajdują się w danej playliście, by nagła przerwa w dostawie łączności sieciowej nie zakłóciła muzycznych uniesień. Utwory będą pobierane przez Wi-Fi w czasie ładowania - zupełnie jak aktualizacje aplikacji.
Oby tylko dało się tę funkcję wyłączyć, bo o ile w nowych, flagowych smartfonach nadwyżka utworów na dysku raczej nie będzie stanowić problemu, tak urządzenia mające 16 lub mniej gigabajtów wbudowanej pamięci mogą się szybko „przytkać”.
Nowa Muzyka Google Play to ładniejsza Muzyka Google Play.
Już poprzednia iteracja serwisu streamingowego Google’a była w moim odczuciu bardziej urodziwa niż Spotify, ale odświeżona wersja to kolejny, ogromny krok naprzód.
Nowa odsłona wygładza resztki toporności wyglądu usługi i w końcu stawia ją na wizualnej równi z pozostałymi, bardzo urodziwymi programami Google (no, oprócz przeglądarkowej wersji kalendarza i Gmaila, bo im to już chyba nic nie pomoże…).
Spotify nadal wygrywa. Ale jak długo będzie w stanie konkurować z potęgą wielkiego G?
Muzyka Google Play ma wiele do zaoferowania. Sam korzystam równolegle zarówno ze Spotify, jak i usługi Google’a, bo pierwszy zapewnia mi znacznie lepsze wrażenia z obsługi, zaś drugi ma wbudowany sklep i o wiele lepiej rozwiązane zarządzanie własnymi zbiorami muzyki.
Co powstrzymuje mnie przed całkowitym porzuceniem Spotify? Przede wszystkim ciągły brak aplikacji desktopowej dla Muzyki Google Play. Przepraszam, ale karta w przeglądarce, szczególnie pracując na MacBooku, zwyczajnie nie wchodzi w grę.
Nadal nie mogę też sterować muzyką odtwarzaną na komputerze z poziomu telefonu (a nawet zegarka), jak pozwala mi to robić Spotify Connect.
I mimo wszystko, jak na razie Spotify ma mi do zaoferowania po prostu więcej, jeśli chodzi o playlisty i bazę dostępnej muzyki. Muzyka Google Play natomiast miałaby jedną, ogromną przewagę w postaci podcastów, gdyby nie jeden szkopuł - po blisko roku od premiery biblioteka podcastów nadal nie jest dostępna w Polsce.
To jednak raptem dwie rzeczy, które być może Google z biegiem czasu nadrobi. To czas, który Spotify musi wykorzystać, by jeszcze dalej odskoczyć gigantowi na polu streamingu, bo gdy Google rzuci do walki całe swoje zaplecze, algorytmy i wszechwiedzę o użytkownikach, Szwedów mogą czekać trudne czasy.