Nie tylko zdjęcia z Instagramu robią wrażenie. Liczby również, a już szczególnie takie
Instagram istnieje dopiero od pięciu lat, ale wrył się na stałe w świadomość internautów. Jak się okazuje nie bez powodu, bo to obecnie jeden z największych serwisów społecznościowych na świecie. Aplikacja do wysyłania w chmurkę (do niedawna) kwadratowych zdjęć cieszy się większą popularnością niż istniejący znacznie dłużej Twitter.
Nie sposób racjonalnie wyjaśnić oszałamiającego sukcesu Instagrama. Gdy po raz pierwszy w App Store pojawiła się aplikacja do iOS-a, która pozwalała na publikowanie kwadratowych zdjęć przyozdobionych (lub oszpeconych, zależy kogo spytać) różnymi filtrami, mało kto by pomyślał, że Instagram stanie się tak silnym graczem na rynku.
Ludzie wręcz pokochali kwadratowe kadry i agresywne filtry pozwalające ukryć niedoskonałości fotografii. Stosunkowo niedługo po premierze pojawiła się wersja Instagramu do smartfonów z Androidem, a niedługo później, bo w 2012 roku, gruchnęła wiadomość o sprzedaży firmy.
Właścicielem Instagramu stał się Facebook.
Firma Marka Zuckerberga kupiła mobilny serwis społecznościowy za oszałamiający miliard dolarów! Co prawda dzisiaj po wykupienia WhatsAppa za 19-krotność tej kwoty tenże miliard nie robi wrażenia. Z perspektywy czasu widać też, że dla Facebooka i użytkowników Instagrama to przejęcie było bardzo dobrą decyzją.
Wtedy Instagram był jeszcze stosunkowo małą firmą, która mogła pochwalić się 40-ma milionami zarejestrowanych użytkowników. Wiele osób wieszczyło upadek usługi, bo wprowadzenie wersji do Androida, wykupienie jej z rąk niezależnych twórców i dodanie do tego - o zgrozo - wersji webowej miało zabić całą magię.
Tak się nie stało, a Instagram jest coraz mocniejszy.
Dzisiaj z Instagramu korzysta do dzielenia się zdjęciami 400 mln osób - i to liczonych jako aktywnych użytkowników logujących się do usługi przynajmniej raz w miesiącu. To już na tyle dobry wynik, że serwis może rozwijać się dzięki efektowi kuli śniegowej. Sam zresztą zauważyłem, że z Instagramu korzysta ponad połowa moich znajomych z Facebooka, a wiele osób aktywniej dzieli się zdjęciami niż statusami tekstowymi i linkami.
Co jest w tym wszystkim najbardziej zaskakujące to fakt, że Instagram pod względem popularności przebił - silnego głównie w Stanach Zjednoczonych - Twittera. Serwis do (już nie tylko) kwadratowych zdjęć z filtrami używa więcej osób, niż portal mikroblogowy wykorzystywany przez polityków i celebrytów - a różnica to już prawie 100 mln użytkowników na korzyść Instagramu, co musi niezmiernie cieszyć Zuckerberga.
Instagram ostatnie 100 mln aktywnych użytkowników zdobył w przeciągu ostatnich 9-ciu miesięcy.
Co ciekawe, aż 75 proc. użytkowników dzielących się zdjęciami nie pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. Instagram bardzo dużą popularnością cieszy się w Brazylii, Indonezji i Japonii. Facebook zamierza aktywnie promować swoją usługę, a coraz więcej firm i marek zakłada w serwisie swoje profile - a Instagram zaczyna wreszcie zarabiać na reklamach.
Instagram już jakiś czas temu przegonił istniejącego znacznie dłużej na rynku Twittera, który chwali się 316 mln osób korzystających z serwisu. Znacznie gorzej od obu usług wypada młodszy Pinterest, chociaż przyznam, że i tak 100 mln jak na ten serwis to niezły wynik. Ze Snapchata korzysta 200 mln osób, a dla porównania WhatsApp chwali się 900 mln użytkowników.
Facebook Messenger też osiągnął niezły wynik na poziomie 700 mln użytkowników, ale oczywiście wszystkie te usługi bledną przy samym Facebooku, z którego korzysta miesięcznie… 1,5 mld osób.
*Zdjęcia: Shutterstock