Klękosiad lub klęcznik, czyli ty siedzisz przed komputerem, a ja… klęczę
Spędzasz wiele godzin przez komputerem i plecy odmawiają już posłuszeństwa? Spróbuj klękosiadu, czyli tzw. klęcznika.
Wiele godzin spędzanych każdego dnia przed komputerem potrafi skutkować niedyspozycją pleców. Bóle kręgosłupa i wady postawy to choroby cywilizacyjne naszych czasów. Trudno z nimi walczyć, gdyż wymagana jest radykalna zmiana przyzwyczajeń, sposobu pracy i tego w jaki sposób spędzamy czas wolny.
Warto jednak zmieniać nawyki, dbać o prawidłową pozycję przy komputerze, żeby za kilka lat nie cierpieć z powodu poważnych problemów z kręgosłupem. Dlatego też ostatnio na Spider’s Web poruszony został ten temat - Przemek podzielił się swoimi doświadczeniami z pracy przy komputerze w pozycji stojącej.
Przyznaję, że na stojąco nie pracowałem, a to ze względu na brak warunków. Nie mam odpowiednio wysoko umieszczonego blatu, ani też biurka z elektryczną regulacją wysokości - o istnieniu takich rozwiązań dowiedziałem się w zasadzie dopiero z szalenie ciekawej dyskusji pod wspomnianym wpisem Przemka. Rozważam zakup takiego mebla, gdyż spędzając wiele godzin przy komputerze staram się robić wszystko co możliwe, aby nie pogłębiać problemów z plecami.
Klękosiad, czyli alternatywa dla krzesła biurowego
Od pewnego czasu pomaga mi w tym klęcznik lub inaczej klękosiad. Jest to… takie dziwne krzesło, na którym się nie siada, a jedynie klęczy. Różnica między klękosiadem, a typowym klęcznikiem, który wielu z nas kojarzy np. z kościołów, jest dość spora. Klękosiad wyposażony jest nie tylko w miękkie oparcie dla kolan, ale również w element siedziska, na którym wykonujemy coś pomiędzy siadem a oparciem.
Zarówno siedzisko jak i podparcie pod kolana są ustawione pod kątem, dzięki czemu podczas siedzenia na klęczniku mamy zupełnie inną pozycję, niż w przypadku klasycznego krzesła czy fotela biurowego.
Pozycja, którą wymusza klęcznik jest z pozoru niezbyt stabilna i wygodna. Jednak wystarczy na nim usiąść aby zauważyć, że mebel wymusza poprawną pozycję podczas pracy przy komputerze. Po prostu na klęczniku niewygodnie się siedzi zgarbionym lub pokrzywionym. Klękosiad nakazuje siedzieć poprawnie, a każda próba zmiany pozycji jest szybko weryfikowana. To niewątpliwa zaleta, ale… jednocześnie wada. O tym jednak za chwilę.
Swój klęcznik zakupiłem dość spontanicznie w sklepie Ikea (teraz już go nie widzę w ofercie, więc nie mogę nawet podlinkować). Usiadłem na nim dla żartu i pomyślałem: hej, to jest mega! Wróciłem do domu, wkręciłem kółka do ramy i zacząłem korzystać.
Jak się siedzi na klęczniku?
Klęcznik to świetna alternatywa dla krzesła lub fotela biurowego. Ja mam fotel. Wielki, wygodny, regulowany, w którym można się świetnie rozsiąść. Zwykle takie siedzenie nie jest jednak zbyt dobre dla kręgosłupa. Często przyjmuję pozycję prawie leżącą. Innym razem wiszę podparty na blacie i garbię się strasznie.
Dlatego często sięgam po klęcznik, który momentalnie koryguje moją postawę. Jak to działa? Najlepiej obrazują to poniższe dwie grafiki:
Pierwsza grafika przedstawia sylwetkę osoby siedzącej przy biurku na krześle lub fotelu. Druga grafika pokazuje jak sylwetka zmienia się podczas korzystania z klękosiadu.
Czy klęcznik jest bezpieczny?
Po tym jak już spontanicznie nabyłem klęcznik i zacząłem na nim przesiadywać poczytałem trochę o jego zastosowaniu i ewentualnych problemach, które może generować.
W tym miejscu podeprę się opinią Kliniki Neurochirurgii Szpitala Klinicznego Akademii Medycznej w Łodzi:
Zainteresowanych odsyłam do zapoznania się z pełną treścią opinii Kliniki Neurochirurgii.
W innych publikacjach medycznych przeczytałem, że niezalecane jest długotrwałe korzystanie z klękosiadu, ze względu na obciążenie podczas siedzenia nietypowych dla tej czynności części ciała. I to potwierdzam po własnej obserwacji.
Na klęczniku nie da się siedzieć zbyt długo. Kolana lub piszczele - zależnie od tego, jak usiądziemy - podlegają sporym obciążeniom. To na nie przenoszona jest spora część ciężaru ciała, co w praktyce po pewnym czasie zaczyna być odczuwalne i po prostu niewygodne.
Dlatego lekarze zalecają korzystanie z klęcznika zamiennie z fotelem lub krzesłem biurowym. Klękosiad jest dobrą odskocznią, pozwala na zmianę pozycji przez pewnien czas, co powoduje poprawę kondycji mięśni odpowiedzialnych za prawidłową postawę i sylwetkę.
Lekarze zalecają korzystanie z klękosiadu nie dłużej niż przez 4 godziny bez przerwy. Ja korzystam zwykle do 2 godzin maksymalnie i wracam na fotel. Jednak na klęczniku można siadać często, czyli przesiadać się z niego na fotel i z powrotem nawet kilka razy dziennie.
Jaki klęcznik kupić?
Dobry klęcznik powinien być solidnie wykonany. Mój ma metalową ramę, dzięki czemu siedzi się na nim bardzo pewnie. Widziałem też drewniane konstrukcje, które wyglądają solidnie.
Warto zwrócić uwagę, żeby klękosiad był wyposażony w kółka, które ułatwiają przesuwanie się na urządzeniu. Klęcznik powinien oferować również możliwość swobodnej regulacji wysokości - mój ma trzystopniową i uważam, że takie rozwiązanie jest już w pełni wystarczające.
Dobrze, jeśli mebel może się składać do niewielkich rozmiarów. Z klęcznika nie korzysta się cały czas, więc często jest przestawiany w inne miejsce, dlatego nie powinien być zbyt duży po złożeniu.
Na rynku dostępne są różne konstrukcje i rozwiązania, a co za tym idzie nie ma jednej ceny klęczników. Jednak z mojej wiedzy i rozeznania wynika, że dobry sprzęt można kupić w granicach 200 - 300 zł.
* Grafiki przedstawiające sylwetkę osoby siedzącej na krześle i klęczniku pochodzą ze strony dbamokregoslup.pl. W tekście wykorzystano fragment opinii Kliniki Neurochirurgii Szpitala Klinicznego Akademii Medycznej w Łodzi, który pochodzi ze strony klekosiad.pl. Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock.