Microsoft właśnie dał mi powód, dla którego kupię Xboksa One
Dwie poprzednie konferencje Microsoftu na targach E3 można określić jako ogromne rozczarowanie. Podczas jednej z nich po raz pierwszy zobaczyliśmy Xboksa One, czyli konsolę do gier, która pod każdym względem ustępowała swojemu konkurentowi w postaci Playstation 4.
Niemal dokładnie rok później odbyła się impreza nazywana potocznie wystawą indyków. Podczas niej Microsoftu po raz kolejny pokazał, że jeszcze nie warto kupować nowego Xboksa. Teraz to się zmieniło i sam odkładam pieniądze na nową konsolę Microsoftu.
Mam ku temu kilka poważnych powodów. Najważniejszym z nich jest fakt, że należę do grona graczy, które od niedawna korzysta z platformy Playstation. Wcześniej przez długie lata byłem szczęśliwym posiadaczem konsoli Xbox 360 i przez długi czas byłem przekonany, że moje następne pudełko do gier też będzie produkcji Microsoftu.
Okazało się jednak, że sprzęt ten pod względem wydajności, grafiki, dostępnych funkcji, prezencji oraz ceny znacznie ustępował konsoli Sony. Przełknąłbym to, gdyby firma z Redmond pozwoliła mi uruchamiać na nowej konsoli gry ze swojego poprzednika. Taka możliwość jednak nigdy się nie pojawiła, a ja uznałem, że nawet lojalność ma swoje granice i kupiłem Playstation 4.
Nie oznacza to jednak, że zapomniałem o Xboksie.
Od czasu do czasu uruchamiałem tytuły, które już wcześniej przeszedłem i doskonale się przy nich bawiłem. Jednak z kilku względów robiłem to coraz rzadziej. Najbardziej istotnym powodem tego był fakt, że moją konsolę w wersji Jasper (2009 rok) nadgryzł, przepraszam, rozszarpał ząb czasu, a używanie jej przypominało katorgę.
Napęd, dysk i układ chłodzący pracowały na tyle głośno, że podczas nocnej sesji w Burnout Paradise potrafiła zbudzić moją śpiącą w drugim pokoju kobietę. Wtedy pożyczyłem Xboksa 360 bliskiemu znajomemu i zdecydowałem, że gdy jego nowa rewizja potanieje, po prostu ją kupię. Teraz jednak wiem, że tego nie zrobię.
Nowy Xbox 360 jest sprzętem drogim i bliżej mu do 1000 niż 500 zł. Dodatkowo Microsoft ogłosił, że jego nowa konsola, Xbox One, będzie kompatybilna wstecznie z poprzednią generacją sprzętu. Po włożeniu oryginalnej płyty z grą do napędu będzie można pobrać jej cyfrową wersję i po prostu grać w nią na nowym sprzęcie.
Co więcej, rozwiązanie to nie będzie wymagać żadnej aktywności od deweloperów. Dzięki temu biblioteka gier na Xboksa One niebawem wzbogaci się o 200 tytułów. Robi to na mnie ogromne wrażenie i zdecydowanie jestem bardziej skłonny poczekać na dobrą promocję i wydać 1300 zł na Xboksa One niż kupować za 800 zł najnowszą rewizję Xboksa 360.
Warto to zrobić tym bardziej, że Microsoft przygotował ogromną liczbę tytułów na wyłączność.
Będą one dostępne tylko na jego konsoli na zawsze lub chociaż przez kilka miesięcy. Nowe odsłony Forzy, Gears of War, Halo oraz nadchodzące Rise of Tomb Raider to coś, co gracze lubią najbardziej. Trzeba też pamiętać o nowej
Daleko jest mi od zdania, że Playstation 4 nie jest już warte uwagi. W mojej ocenie to nadal najbardziej dopracowana konsola obecnej generacji, z której jestem bardzo zadowolony. Jeżeli jednak szukamy centrum multimedialnego, z poziomu którego będzie można łączyć się ze swoim pecetem, zarządzać programami telewizyjnymi oraz grać w tytuły z tej oraz poprzedniej generacji konsol, zdecydowanie lepiej jest wybrać Xboksa One.
Pozostaje mi podsumować konferencję dokładnie tak, jak to zrobił szef działu Xbox, Phil Spencer: “Jeśli posiadacie Xboksa 360 i czekaliście z wymianą konsoli, nie musicie już dłużej czekać”. Żałuję tylko, że Microsoft nie mógł tego powiedzieć jakieś półtora roku temu.