Wszyscy dokładamy cegiełkę do wielkiej budowli wiedzy naukowej - mówi nam Joanna Jurek
Umówić się z Panią Joanną Jurek na rozmowę wcale nie jest łatwo. Mimo, że ma dopiero 18 lat, ma tyle zajęć, że termin przesuwaliśmy przez prawie miesiąc. Jednym z przeszkód w przeprowadzeniu rozmowy była właśnie... zdawana właśnie przez panią Joannę matura.
Cała polska usłyszała o Joannie Jurek, gdy wygrała międzynarodowy konkurs Explory, a następnie uczestniczyła w konkursie Intel ISEF gdzie zdobyła IV nagrodę w kategorii Zdrowie i Medycyna. Na oba konkursy pojechała z projektem dotyczącego systemu dostarczania leków przeciwnowotworowych. Wykonany został w ramach stażu Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci pod opieką dr Eweliny Zabost z Wydziału Chemii UW.
To było w roku 2014, a teraz w ramach spotkań z osobami wymienionymi na stworzonej przez New Europe 100 liście "Challengers" rozmawiamy z nią o tym, co wydarzyło się tamtego czasu.
Hubert Taler, Spider's Web: Od momentu wygrania konkursu E(x)plory, wiele się u Pani działo. Między innymi została Pani najmłodszą osobą na liście New Europe 100. Jakie ma pani zdanie o tej inicjatywie?
Joanna Jurek: Prowadzi to Res Publica wraz z Google i fundacją Wyszehradzką. Jedną z aktywności związanych z NE100 było spotkanie z panem prezydentem Bronisławem Komorowskim, które odbyło się w formie debaty wiosną tego roku. Spotkaliśmy się w pałacu prezydenckim, i w trakcie rozmowy między innymi poruszaliśmy kwestie porozumienia pomiędzy gospodarką na naukowcami. Omawiany również był ranking i statystyki dotyczące Polski, dostarczone przez firmę McKinsey i Akademię Koźmińskiego.
Poruszaliśmy też temat miejsca na którym Polska plasuje się w świecie naukowym i gospodarczym - to były główne zadania tej debaty.
Następne spotkanie odbędzie się pod koniec czerwca. Mamy odbyć dwudniową konferencję na tematy związane z Polską innowacyjną, i kwestii integracji z zachodnimi ośrodkami naukowymi.
Od czego zaczęła się Pani przygoda z nauką? Od Explory, czy było coś wcześniej? W jaki sposób trafiła pani do jakiegoś ośrodka naukowego z pani rodzinnego Piotrkowa Trybunalskiego?
Nie wszystko zaczęło się od Explory. Uczestnictwo w Konkursie Explory było w sumie wynikiem dłuższego procesu. Zaczęło się od odnalezienia Krajowego Funduszu Na Rzecz Dzieci. To właśnie ta instytucja pozwoliła mi na pierwsze spotkania ze światem naukowym - wejście do laboratorium, spotkania z naukowcami.
Było to w pierwszej klasie liceum, ale z tego co wiem, program obejmuje dzieci od szkoły podstawowej do liceum.
Zawsze skłaniałam ku naukom przyrodniczym. Mój tata jest z zamiłowania przyrodnikiem, zawsze mieliśmy w domu jakieś zwierzątko. Na początku chciałam zostać weterynarzem, lub lekarzem. Przełomowym etapem był właśnie kontakt z Krajowym Funduszem na Rzecz Dzieci. Zobaczyłam wtedy jak wygląda świat nauki z perspektywy laboratorium.
Jak wygląda zgłoszenie się do Funduszu? Kto może to zrobić?
Uczeń dokonuje zgłoszenia samodzielnie. W moim przypadku było to tak: po trzeciej klasie gimnazjum przeglądaliśmy z panią pedagog z mojej szkoły listę wszystkich stypendiów o które można by się starać. I stwierdziliśmy ze napiszemy.
Brawa dla pani pedagog!
Na samym początku nie miałam świadomości co za instytucja i jak działa, był to mój pierwszy kontakt z możliwością takiej formy rozwoju - ale postanowiłam złożyć dokumenty. Stypendia w postaci środków pieniężnych, to nie wszystko, bo za stypendium można najwyżej kupić sprzęt lub książki. Dzięki Funduszowi miałam natomiast kontakt z naukowcami. Czułam, że dla nich przekazywanie wiedzy to prawdziwa przyjemność.
Wynikiem inicjatywy ze strony Funduszu tego był staż w Uniwersytecie Warszawskim. Dzięki temu mogłam zacząć kierować się własnymi zainteresowaniami - mogłam wybrać w jakim laboratorium chciałabym pracować i przedstawić propozycję tematyczną stażu.
Z kim pracowała Pani na UW?
Trafiłam pod opiekę pani dr Eweliny Zabost i pana dr Wiktora Lewandowskiego. Oboje pracują na Wydziale Chemii Uniwersytetu Warszawskiego. Ich pomoc była nieoceniona - przełożyli moje pomysły na język wykonawczy i naukowy. Dotychczas mniej więcej wiedziałam co chcę zrobić, a nie miałam pojęcia jak. Przyszłam a oni nauczyli mnie wszystkiego krok po kroku. Uczyłam się wszystkiego - nie wiedziałam wtedy nawet że jest coś takiego jak publikacje naukowe.
To oni byli moimi pierwszymi mentorami, i to oni nauczyli mnie przeprowadzać pierwszy projekt naukowy.
Kłaniam się teraz nisko ich cierpliwości i chęci przekazania takiej wiedzy. Nie każdy to potrafi - oni potrafili. Wiedzieli, kiedy służyć swoją pomocą lub dobrym słowem a kiedy powiedzieć: weź się do roboty. Była to prawdziwa koordynacja połączona z mentoringiem. Staż trwał trzy tygodnie, a oni starali się zrobić ze mną jak najwięcej w tym krótkim czasie.
Potem okazało się że w literaturze znalazłam wyniki oparte na podobnych polimerach. Możliwe że nasza naukowa cegiełka dokłada się jakoś do wielkiej budowli wiedzy naukowej z całego świata. Mam poczucie, że wszyscy ją wspólnie budujemy, że nie ma nauki krajowej, a wszystko robimy dla poszerzania wiedzy.
Czy pracowali z Panią przy kolejnych projektach?
Po zakończeniu stażu wciąż mamy bardzo dobry kontakt. Pomagali przygotowywać mój projekt na Konkurs Explory i na przedstawienie go na konkursie Intel ISEF. Zapewniali doraźną pomoc i asystę we wszystkim , nawet w sprawdzeniu materiałów językowych. Nie znałam przecież naukowego słownictwa, a obowiązującym językiem nauki jest angielski.
A następny pani pomysł? Projekt Origami - czy to kontynuacja pani pierwszego projektu?
W pewnym stopniu tak. Wspólnie z Dominiką Bakalarz - stypendystką Funduszu i finalistką Olimpiady Matematycznej - na tym podobnym materiale, w nieco innym ujęciu. Pomysł pochodzi z naszej dyskusji oraz ze współpracy z profesorem Zygmuntem Pojdą oraz jego zespołem. Dominika interesuje się szeroko rozumiana sztuka, m.in. sztuka origami stąd idea origami w projekcie. Kiedyś opowiedziała mi o jednym z wykładów na konferencji TED, był tam taki origamista Robert Lang, i pokazywał komórki składające origami. Potem odnalazłyśmy artykuł w PLOS autorstwa japońskich naukowców pokazujący składanie origami przez komórki. Ten artykuł, wraz z filmikiem na Youtube był naszą inspiracją.
Na czym polega podział ról w zespole projektu Origami?
W projekcie bezcenna jest wiedza Dominiki w modelowaniu oddziaływania pomiędzy komórkami i przewidywania ich zachowania. Dominika ma inny punkt widzenia niż ja. Patrzy w sposób ścisły, od strony matematycznej. Nasza praca się splata - to co zrobię w laboratorium, w warunkach in vitro, Dominika następnie wykorzystuje w badaniach in silico (termin naukowy stosowany w biologii, informujący o tym, że wykonane badania zostały przeprowadzone za pomocą komputera - HT). Później siadamy razem przy komputerze. Dominika wstukuje tam swoje cuda i sprawdzamy czy wszystko dzieje się tak jak powinno. Na pewno taka współpraca jest kolejnym nowym doświadczeniem, ale i wykorzystaniem wiedzy którą zdobyłam przy poprzednim projekcie, i wykorzystaniem wiedzy Dominiki o narzędziach informatycznych i matematycznych.
Rozumiem że Dominika zajmuje się modelowaniem matematycznym, a Pani potwierdza model lub obala doświadczalnie?
Odwrotnie. Ja dostarczam danych eksperymentalnych a Dominika to testuje. Chyba ze zachodzi coś trudnego do zaobserwowania w mikroskali np. zgięcie czy formowanie maty przez komórki, tak ze w warunkach in vitro błąd byłby za duży, musimy wtedy bazować na teorii. Nazywamy do eksperymentem in silico. W wakacje projekt przenosimy zupełnie do symulacji - będziemy kontynuować nad nim pracę w Centrum Modelowania Matematycznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak jednym zdaniem można określić to co Pani robi, tak aby zrozumiała to osoba bez przygotowania naukowego?
Najprościej mówiąc to biomateriały modyfikowane.
Rozumiem, że matury ma już Pani za sobą?
Tak, na szczęście tak. Jestem już człowiekiem “wolnym”, wszystkie możliwe egzaminy mam napisane.
I co dalej?
Studia. Jeszcze nie wiem gdzie. Myślę o zagranicy, ale to na razie tylko plany. Poważnie natomiast zastanawiam się na Collegium Medicum w Krakowie.
Życzę więc powodzenia, i myślę, że jeszcze usłyszymy o pani osiągnięciach.