Dostałeś konsolę PlayStation 4? Oto 5 gier na wyłączność, w które musisz zagrać (i 2 które omijaj z daleka)
Po sutej wieczerzy znalazłeś pod choinką duże, biało-niebieskie opakowanie? Już śpieszymy z pomocą. Postanowiliśmy zebrać najciekawsze z ekskluzywnych produkcji, w jakie już teraz można zagrać na PlayStation 4. Co prawda najlepsze tytuły na wyłączność pojawią się dopiero na początku 2015 roku, ale i tak jest w czym wybierać.
Uwaga – w poniższym zestawieniu bierzemy pod uwagę jedynie gry wydane na wyłączność dla konsoli PlayStation 4 bądź takie, które tylko na platformie Sony posiadają obszerną, ekskluzywną zawartość dodatkową. Zestawienie wszystkich najlepszych gier całego 2014 roku niebawem pojawi się na Spider’s Web.
#5 Driveclub
Jeszcze kilkanaście dni temu Driveclub za żadne skarby nie znalazłby się na tej liście. Producenci zaliczyli olbrzymią kompromitację, serwując graczom nastawione na społecznościową rywalizację wyścigi, w których… nie działa społecznościowa rywalizacja. Aktualizacja za aktualizacją kod sieciowy stawał się pełniejszy i bardziej wydajny. To jednak nie wystarczyło, aby na nowo przekonać do siebie słusznie rozczarowanych graczy. Szkoda, ponieważ dzisiaj (czyli po kilku miesiącach od premiery) Driveclub to twór kompletny, grywalny i dający olbrzymią satysfakcję.
Napiszę prosto z mostu – nie ma ładniejszej gry wyścigowej. Po prostu nie ma. Zwłaszcza po ostatniej aktualizacji, która dodaje do środowiska takie efekty pogodowe jak deszcz czy śnieg. Driveclub to wymagające, ale również satysfakcjonujące wyścigi napędzane siłą wspólnego bicia rekordów w tytułowych klubach. Niestety, niewidzialne ściany i twardsze od diamentów drewniane płotki psują wrażenie „nowej generacji”. Driveclub cechują archaiczne rozwiązania na wielu płaszczyznach, które mocno odstają od dzisiejszych standardów. Prawda jest jednak taka, że nie znajdziecie na PlayStation 4 lepszych, piękniejszych i bardziej charakternych wyścigów.
#4 Resogun
Przedstawiciel kultowego, silnie związanego z automatami gatunku shoot 'em up. Mały stateczek kosmiczny kontra hordy wrogów? Aż się łezka kręci w oku. Resogun łączy archaiczny, wciągający patent na rozgrywkę z nowoczesną oprawą audio i wideo. Elektroniczna muzyka doskonale pasuje do futurystycznego świata prezentowanego na ekranie. Ten pod wpływem działań gracza rozpada się na setki małych kawałeczków, ulegając efektownej destrukcji.
Resogun to przede wszystkim czysta, nieskrępowana frajda z rozgrywki. Gra jest zarówno przystępna dla nowych posiadaczy konsol, jak również stanowi wyzwanie dla weteranów. Manewry wymijające, korzystanie ze specjalnych broni i umiejętności czy w końcu szaleńcza walka z ogromnymi „bossami” – jest tutaj wszystko, co tworzyło magię salonów z grami. Dodajcie do tego kapitalny tryb kooperacji ze znajomym, edytor statków oraz listy rankingowe, a otrzymacie smakowitą, sentymentalną mieszankę. Tę najbardziej polecam starszym graczom, którzy w pełni docenią taką perełkę.
#3 Destiny
Bodaj najbardziej kontrowersyjna premiera całego 2014 roku. Część graczy uwielbia ten tytuł, kiedy inni czują się nabici w butelkę. Producenci Halo dali światu grę, która zantagonizowała miłośników strzelanin oraz MMO. Dotychczas zagrało w nią już 13 milionów osób. W mojej opinii warto dołączyć do tego grona. Chociaż Destiny naprawdę daleko do ideału, produkcja posiada to, co najważniejsze – niesamowitą grywalność podczas wykonywania misji ramię w ramię ze znajomymi.
Destiny to twór multiplatformowy. Platformy Sony zawłaszczyły jednak lwią część dostępnej zawartości. Rozchodzi się o znacznie więcej niż tylko ekskluzywne bronie czy zbroje. Posiadacze konsol PlayStation dostają również kosmiczne statki oraz łaziki na wyłączność, a także nieobecne nigdzie indziej misje typu Strike oraz areny przeznaczone do wieloosobowych potyczek. Z perspektywy rozczarowująco krótkiej kampanii dla jednego gracza, każda taka implementacja jest na wagę złota.
#2 Final Fantasy XIV: A Realm Reborn
MMORPG na konsoli? Możliwe, ale na pewno ani przyjemne, ani komfortowe. Tę starą jak dwie generacje konsol zasadę zrównało z ziemią Final Fantasy XIV: A Realm Reborn. Ulepszona i dopracowana odsłona znanej serii jest pierwszym tytułem MMO, w który naprawdę chętnie gram na PlayStation 4 i do którego regularnie wracam. Ogromna w tym zasługa wykorzystania dotykowego panelu czwartego DualShocka, który udaje myszkę. Dzięki kursorowi nawigacja w okienkach jest bajecznie prosta, z kolei przeglądanie dziesiątek ekranów z danymi nigdy nie było bardziej intuicyjne. Do tego ta grafika!
Final Fantasy XIV: A Realm Reborn powala warstwą wizualną. Piszę to z pełnym przekonaniem i pełną odpowiedzialnością – ładniejszej gry MMO po prostu nie ma. Co prawda A Realm Reborn nie jest zbyt rewolucyjnym przedstawicielem gatunku, ale miłośnicy klasycznej rozgrywki na serwerach będą bardzo zadowoleni. Kapitalna produkcja, o której powinno pisać się naprawdę często. Jedno z najbardziej pozytywnych zaskoczeń. Jeżeli lubicie MMORPG – nie tyle można, co po prostu trzeba. Wspaniałe doświadczenie i definitywne obalenie jednego z mitów w branży gier.
#1 The Last of Us Remastered
Oczywista oczywistość, jak napisze każdy, kto miał do czynienia z wersją gry na konsolę PlayStation 3. The Last of Us stało się jeszcze lepsze. Producenci znacząco upiększyli swoje flagowe dzieło, implementując do niego nie tylko lepsze tekstury, ale również zupełnie nowe cząsteczki czy efekty świetlne. Wraz z podstawową wersją gry dodawane jest również świetne DLC Left Behind oraz ulepszony względem oryginału tryb wieloosobowy.
Jeżeli nie mieliście nigdy do czynienia z The Last of Us – naprawdę warto to zmienić. To jedna z najlepszych gier, jakie kiedykolwiek miały do zaoferowania platformy PlayStation. Nastawiona na mocną narrację oraz chwytanie za serce opowieść jest do bólu filmowa oraz efektowna. Widoki – jedne z najpiękniejszych w branży. Muzyka – do teraz mam ją w pamięci. Krok milowy w zacieraniu granic między kinem oraz grą, do tego jedyne w swoim rodzaju doświadczenie. Ciągle wierzę, że kiedyś doczekamy się kontynuacji.
Pozostali zasłużeni
Pozostając w obszarze ekskluzywnych gier na wyłączność dla rodziny PlayStation, nie mogę nie napisać o trzech wartych waszej uwagi produkcjach. Pierwszą z nich jest niepokojące, zręcznościowe i wciągające jak bagno Binding of Isaac: Rebirth. Prosta, żeby nie napisać prostacka produkcja ma w sobie magię, dzięki której zdobywa szczyty list popularności. Pamiętajcie tylko, że mówimy o produkcji niezależnej, która nie oferuje wodotrysków na miarę Assassin’s Creed: Unity czy Battlefielda 4. To oferta przeznaczona dla graczy, którzy oczekują czegoś… innego.
Drugim tytułem jest LittleBigPlanet 3. Podobnie jak Driveclub, gra zaraz po premierze była nie do zniesienia. Przecierałem oczy ze zdumienia obserwując tak rażące błędy jak sekundowe zamrażanie rozgrywki przy każdorazowym wejściu do menu podręcznego czy przenikanie bohaterów przez tekstury. Po kilku aktualizacjach LittleBigPlanet 3 jest już jednak grywalne i idealnie nadaje się dla młodszych odbiorców. Społeczność graczy jak zwykle nie próżnuje – raptem wczoraj pokonałem lokację, która była niczym innym jak… początkiem gry Dead Space przeniesionym do kartonowego świata szmacianek. Szkoda tylko, że nachalny humor działa starszym graczom na nerwy.
Trzeci warty polecenia tytuł to InFamous: Second Son. Pod względem rozgrywki produkcja to bardzo dobre rzemiosło akcji, które czerpie garściami z obowiązujących trendów. Mamy pokaźny, otwarty obszar do zwiedzenia, dziesiątki misji pobocznych, ciekawego bohatera oraz nieco rozczarowujący główny wątek fabularny. To co w najnowszym InFamous powala, to oczywiście oprawa wizualna. Tak spektakularnych super-mocy nie znajdzie w żadnej innej grze na którejkolwiek platformie. Po prostu ogień. Na specjalną wzmiankę zasługuje również samodzielne DLC First Light. W dodatek grało mi się nawet lepiej niż w podstawową wersję gry.
Tego odradzamy
Niestety, wiele gier na wyłączność dla PlayStation 4 nie sprostało pokładanym w nich oczekiwaniom. Takim tytułem jest na przykład Killzone: Shadowfall. Strzelanina jest piękna i powala rozmachem. Jednocześnie zabrakło w niej duszy oraz kilku istotnych szlifów. Produkcja to efektowny wizualnie średniak, który dopiero z kooperacyjnym DLC Intercept nabiera oczekiwanych rumieńców. Można złowić na wyprzedażach, ale nie oczekujcie zbyt wiele.
Drugim rozczarowaniem okazał się być Knack. Wielu z nas liczyło, że wraz z tą produkcją powróci moda na gry platformowe pokroju Spyro czy Crasha. Niestety, Knack okazał się miernym przedstawicielem gatunku, który poza rewelacyjną, bajkową oprawą graficzną ma niewiele do zaoferowania. Od całkowitej porażki produkcję ratuje jedynie tryb kooperacyjny przed jednym ekranem. Można dać dziecku, jednak starsi, pamiętający czasy pierwszego PSX-a gracze będą zgrzytać zębami.